1.Dzień Jak Codzień

131 8 4
                                    

Wstałam ok. 5 30. Znaczy wstałam to za dużo powiedziane, obudziły mnie krzyki Ojca z jadalni.
-Eleonora! - wykrzyknął najstarszy przedstawiciel rodu Malfoy.
No już... - wymamrotałam pod nosem, jakimś cudem wyszłam spod cieplutkiej kołdry i podreptałam do garderoby. Dzisiaj ubrałam zieloną sukienkę za kolano i do tego czarne koturny ze złotym paskiem. Uczesałam moje blond włosy sięgające do pasa w kłos. Na końcu myjąc moje równe zęby. Wchodząc do jadalni zastałam widok Ojca czytającego gazetę i Matkę zapatrzoną w swój talerz. - dzień jak codzień, obrażony o nic Pan Malfoy i wiecznie milcząca Pani Malfoy... Nigdy ich nie zrozumiem.
-Ojcze, Matko - przywitałam się chłodno,
Matka tylko kiwneła głową, a Ojciec nie pofatygował się nawet do takiego gestu, tylko wymruczał niezrozumiałe słowa znad gazety. Usiadłam do stołu i poszłam w ślady najmłodszej córki Cygnusa i zapatrzyłam się w swój własny talerz. Nikomu nie przeszkadzającą ciszę przerwał Draco, witając się z rodzicami, aby zaraz po tym pójść w ślady większej częsci rodziny Malfoy.
-Ojcze, kiedy pójdziemy na pokątną? - spytał mój brat. No tak. Prawie zapomniałam niedługo rozpoczęcie szkoły. Draco po raz pierwszy idzie do hogwartu. Ojciec odkładając proroka codziennego, spojrzał się na swojego potomka.
-Dzisiaj o 9 bądźcie gotowi. - odpowiedział zdawkowo, zaraz po tym oddalił się od stołu, aby spokojnie przejść do swojego gabinetu. Pomimo że ojciec zachowywał się tak chłodno zawsze widziałam że Dracona to bolało. Widząc jego zawiedzioną minę uśmiechnęłam się do niego.
-Nie martw się niedługo idziesz do hogwartu i wtedy pokażesz ile jesteś wart, pamiętaj że pomimo wszystkich i wszystko zawsze możesz do mnie przyjść po radę. - Najmłodszy członek rodziny Malfoy uśmiechnął się tylko i wrócił do jedzenia. Po skończonym posiłku zabrałam się do pisania listu do mojego przyjaciela Edwarda Gryfindora.
                       Drogi przyjacielu
Nie mogę się doczekać kiedy znowu się zabaczymy. Brakuje mi bardzo naszych psikusów które robiliśmy nauczycielom. Obiecuje ze w tym roku nie będą mieli łatwiej. A Snap'e lepiej już niech sobie szykuje szampon. Nie będzie litości. Hahah.
                             Twoja przyjaciółka
                                Elena
Zaniosłam list mojej sowie, która ma na imię Artemida. Udałam się do mojego pokoju. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Usłyszałam bicie zegara, wskazywał 8 30. No to już czas się uszykować. Pomalowałam rzęsy i użyłam odrobinę pudru, zobaczyłam że mam jeszcze trochę czasu więc chwyciłam za pierwszą lepszą książkę i zaczęłam czytać. Kiedy na zegarze wybiła godz 9 w pośpiechu wybiegłam z pokoju. Na dole czekał już niezadowolony Ojciec
-Eleonoro, pamiętaj zachowuj się tak jak na arystokratkę przystało-
powiedział syn Abraxaxa.
-oczywiście Ojcze - odparłam z cwaniackim uśmieszkiem.
Kiedy dotarł do nas Draco udaliśmy się siecią fiu na pokątną. Po wszystkich zakupach udaliśmy się tym samym sposobem do Malfoy Manor.

Panna Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz