W dniu wyjazdu do szkoły , wstałam wyjątkowo wcześniej. Ubrałam się w czarną spódnice, zielony golf i do tego czarne botki. Umyłam jeszcze zęby i uczesałam włosy. Uszykowana sprawdziłam czy wszystko spakowałam. Po upewnieniu się, że wszystko jest na swoim miejscu, opuściłam swój pokój, aby udać się do sypialni brata. Przekraczając próg jego pokoju zastałam widok smacznie śpiącego Dracona Malfoy'a. Nie byłabym sobą gdybym nie wykorzystała tego.
-Aquamenti! - wykrzyknęłam, a z mojej różdżki wyleciał strumień wody, który opadł idealnie na mojego braciszka. Draco gwałtownie wstał i gdy tylko mnie zobaczył zaczął mnie gonić. Szybko opuściłam jego sypialnie i wręcz biegłam do jadalni. W jadalni jak zawsze siedział Ojciec zajęty czytaniem gazety, lecz gdy usłyszałał krzyk i stukot butów zmierzających do jadalni odłożył swoją codzienną lekturę na stół i z zaciekawieniem przypatrywał się schodą prowadzącym z korytarza do jadalni. Z prędkością świata przez te schody przebiegła jego najstarsza latorośl. A zaraz po niej jego pierworodny syn, ale ten nie zbiegł tak bezproblemowo z schodów jak siostra , gdyż nie zauważył jednego stopnia i wyłożył się u samych stóp własnego Ojca.
-Eleonora! Draco! Co to ma znaczyć!? Jak wy się zachowujecie?! I dlaczego Draco jest cały mokry!? - wykrzyczał w gniewie Pan domu.
-Ojcze to nie tak jak myślisz. Po prostu bojąc się że Draco zaśpi na pociąg postanowiłam go obudzić- odpowiedziałam ze skruszonym głosem.
-Oblewając mnie wodą!? Ona kłamie jak z nut! Zrobiła to na złość! - wykrzyknął mój brat.
-Pokaż dowody- wysyczałam przez zęby broniąc się przed jego argumentami . A poza tym już za dużo w ostatnim czasie naraziłam się Ojcu.
-Eleonora, jak przyjedziesz na przerwę świąteczną będziesz miała zakaz komunikowania się za znajomymi - ogłosił Ojciec.
-Tak nie wolno! - zaprotestowałam.
- Nie denerwuj mnie dziecko, bo jeszcze gorzej się to dla ciebie skończy. - odpowiedział.
Draco tylko spojrzał się na mnie zwycięskim wzrokiem. Ughh byłam tak wściekła.
-Synu osusz się i wróć tutaj, a ty usiądź do stołu - zarządził Pan Malfoy.
Nikt nie sprzeciwił się słową Pana domu i zabrał się do wykonywania poleceń. Niedługo po tym jak usiadłam pojawiła się Matka, a zaraz po niej Draco. Po zjedzonym śniadaniu udaliśmy się wszyscy na peron 9 3/4. Stojąc przed hogwart Express żegnaliśmy się z rodzicami. Przytuliłam Matkę, a ona lekko zaskoczona oddała ten gest. Przechodząc do Ojca lekko się zawahałam.
-Zachowuj się odpowiednio i nie przynieś wstydu naszemu rodowi. - powiedział mój Ojciec.
- Oczywiście - odpowiedziałam.
Ojciec przysunął mnie do siebie i przytulił. Ja oszołomiona niezdarnie oddałam jego gest.
Wsiadając do pociągu, zaraz zaczełam szukać przedziału w którym był mój przyjaciel. Przeglądając przedziały zauważyłam chłopca z blizną w kształcie błyskawicy na czole. Harry Potter. Plotki okazały się prawdą. Czuję że ten rok będzie inny niż wszystkie. W końcu poszukając odpowiedniego przedziału gdzie urzędował Eddy weszłam do niego i od razu rzuciłam się na niego, aby go przytulić.
-Eddyyy! Tak tęskniłam! - wykrzyknęłam do przyjaciela.
-Elena nie krzycz mi nad uchem wariatko - powiedział śmiejąc się ze mnie.
-Coś mówiłeś! Bo nie dosłyszałam! - wykrzyknęłam jeszcze głośniej.
Oboje wybuchliśmy śmiechem.
-Słyszałaś? Podobno Harry Potter ma zajrzeć w mury hogwartu. - zakomunikował mi Eddy.
-Tak wiem. Nawet go widziałam po drodze. - odpowiedziałam.
- I jak? Ma... no wiesz co?-spytał się.
-Chodzi Ci o bliznę? Tak ma ją- zakomunikowałam mu.
Naszą rozmowę przerwał prefekt, który oznajmił, że zbliżamy się do hogwartu. Eddy poszedł się przebrać do toalety, a ja mogłam wygodnie się przebrać w przedziale. Eddy dołączył do mnie już przebrany w szatę Gryfindoru, jakby ktoś wszedł do naszego przedziału mógłby się zdziwić. Ślizgonka i Gryfon w jednym przedziale. Ale już dawno przestałam się przejmować opinią innych. Chociaż ślizgoni nic nawet nie mówią, plus posiadania nazwiska Malfoy. Za to Gryfoni nie patrzą na mnie przychylnie. Moje rozmyślania przerwał dźwięk hamulców. Wysiedliśmy z pociągu i udaliśmy się w stronę karet, które same jechały, a tak przynajmieniej można byłoby pomyśleć, czytałam, że ciągną je testrale. Magiczne konie, które może zobaczyć tylko ten co widział cudzą śmierć. Kiedy dotarliśmy już do bram hogwartu, wysiedliśmy i udaliśmy się do wielkiej sali. Jak co roku tiara przydziału przydzielała uczniów do różnych domów. Draco oczywiście dostał się do slytherinu. Przypomniało mi się jak to ja byłam na jego miejscu.
3 lata wcześniej
-Eleonora Narcissa Malfoy!! - wykrzyknęła opiekunka domu gryfonów.
-wystarczy Elena-wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Mcgonagall spojrzała się na mnie spod byka.
Bez większej dyskusji usiadłam na krzesełku, i nim się obejrzałam tiara przydziału już siedziała na mojej głowie.
Hmm... - wymruczała
-piękny umysł, aż szkoda go zmarnować, ale nie Ravenclaw nie,nie... Potężny spryt aż przerażający... Malfoy tak? Jesteś bardzo niestabilna emocjonalnie przygnieciona przez własnego ojca nie potrafiącą nawet pisnąć przy nim
-zamknij się, albo zrobię z ciebie szmatę do wycierania kibli - wyszeptałam.
-ale bez niego bardzo harda i dumna, typowy syndrom malfoya
-SLYTHERIN!!!
CZYTASZ
Panna Malfoy
Fiksi PenggemarWejdźmy w świat Eleonory Malfoy, starszej siostry księcia Slitherinu. Przyjaciele wrogowie i wyzwania przed którymi musi stawić czoła nastoletnia Eleonora. Prosze o wyrozumiałość jest to moja pierwsza opowieść