[01] WYSTARCZYŁ TYDZIEŃ.

1.5K 65 200
                                    

☀☀☀

Do tej pory nie bardzo wiedziałam, czym jest zapaść krążeniowa. To pojęcie rzucało się w mojej głowie, obijając się co rusz o resztki pamięci, ale za nic nie potrafiłam go wychwycić. A mimo to miałam niemal stuprocentową pewność, że dostałam jej dokładnie w tym momencie.

Moje serce zamarło na długą chwilę, przestając pompować krew, która natomiast szumiała mi w uszach. Dobrze się jeszcze nie wybudziłam, docierając aż tu obijałam się o wszystko, co stanęło mi na drodze, a teraz czułam się, jakby ktoś sprzedał mi siarczysty policzek w już krwawiącą ranę. Nie chciałam na to patrzeć. Byłam gotowa wydłubać sobie oczy, aby tylko odwrócić palące niezrozumieniem spojrzenie. A jednak mój wzrok nie potrafił oderwać się od skrępowanego i rzucającego się na prowizorycznej kozetce ciała. Do tej pory nie wiedziałam, jak bardzo zwykły obraz mógł boleć, z jaką siłą potrafił wbić się w centrum całego spokoju i zadać najkrwawszy cios prosto w potłuczone serce.

Straciłam doszczętnie władzę nad moimi kończynami, a nawet umysłem. Czułam się źle, pusto. Zupełnie, jakbym wcale nie stała pośrodku pomieszczenia, gdzie Plaster przyjmował już każdego z nas, a niektórych po kilka razy. To wszystko działo się jak za grubą ścianą, która oddzielała mnie od rzeczywistości, zagłuszając ostatnie odgłosy rzeczywistości.

Zupełnie, jakby moje ciało od nowa przeżywało sytuację sprzed tygodnia.

W końcu drętwienie w mostku ustało, a ja łapczywie złapałam urywany wdech, który poruszył nie tylko moje płuca. Serce teraz zaczęło wybijać nienaturalnie szybki rytm, wszystkie mięśnie gwałtownie się napięły. Byłam w stanie jedynie zamknąć usta, które wcześniej w szoku stanowiły najmniejszy problem i przesunęłam błękitne tęczówki na drewnianą ścianę przede mną.

To nie było możliwe. Wszystko, tylko nie to.

I wtedy pewna klapka przeskoczyła w mojej głowie, a deszcz pytań zalał mnie od góry do dołu, zatrzymując się na drżących wargach. Wreszcie zaczęły docierać do mnie też odgłosy. Słyszałam głośne dyskusje za cienkimi ścianami, nierówne kasłanie postaci przede mną i walenie własnego serca, które obijało się boleśnie o żebra. A następnie doszedł do tego jeszcze dźwięk kroków, który odbijał się echem wewnątrz mojej czaszki.

Ciągle zesztywniała i nieobecna przekręciłam ramię, za jego śladem pociągając wiotkie nogi. Pierwszym, co napotkało moje spojrzenie były ciemne tęczówki o ciepłym odcieniu, które wtedy wpatrywały się we mnie bez wyrazu i w bijącym szoku. Szybko jednak dostrzegłam zrozumienie, które znienacka oblało blondyna, kiedy ten odwracając gwałtownie głowę, zblokował wzrok z wzrokiem stojącego obok Minho. Oboje pogrążali się w jakimś niedopowiedzianym temacie, kiedy wlepiali we mnie swoje tęczówki, próbując przechwycić te moje, a ja nawet na to nie reagowałam, jak w transie wpatrując się w przestrzeń.

— Lys... — zaczął miękko ten drugi, robiąc chwiejne pół kroku w moją stronę, ale zamiast jakoś odezwać się lub chociaż skinąć na niego głową, jedynie wystawiłam przed siebie dłoń.

Nie chciałam słuchać znów tych samych wyjaśnień i zapytań o samopoczucie, jak przez cały czas, gdy na wpół przytomna próbowałam dostać się do tego pomieszczenia. Przecież się z nimi widziałam, przecież oboje ściskali moje ramiona, rzucając zabawnymi tekstami, a żadne z nich nawet słowem nie zająknęło się o rzeczy najważniejszej. Żadne z nich nie wspomniało o tym, że nasz przyjaciel został ukarany w najgorszy możliwy sposób, w jaki karał nas Labirynt.

— Nie — przerwałam twardo, przenosząc rozkojarzone spojrzenie na zmianę między chłopakami. Nie patrzyłam na trzeciego, bruneta, który stał z tyłu, nie wiedząc najwyraźniej, co ze sobą zrobić. Zamiast tego wplotłam palce w ciemne włosy, szarpiąc za nie u nasady, gdy wszystkie fakty zaczęły zbierać się w jedną spójną całość. Zaciskałam dłonie w pięści tak bardzo, że niemal nie wyrwałam sobie garści kosmyków, przecinając ostrymi paznokciami skórę przy nadgarstkach.

INFERNO · The Maze Runner ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz