Witaj, Keigo....
Patrzyłem na niego z lekkim przerażeniem w oczach. Jak on się tu... Chciałem nacisnąć guzik znajdujący się na ścianie obok łóżka dzięki któremu mógłbym wezwać pielęgniarkę, jednak chłopak to zauważył i złapał mój nadgarstek. Dość delikatnie jak na niego. Zacząłem się delikatnie trząść i zacisnąłem wargi a rękę na szpitalnej pościeli.
-Nasz mały ptaszek nie ma szans na ucieczkę hę?
-Cz-Czego ty chcesz...?
-Jak to czego?
Nachylił się jeszcze bardziej w moją stronę i szepnął mi do ucha:
-Chce wybić wszystkich bohaterów tak jak obiecałem sobie wiele lat temu...
Na jego słowa po moim kręgosłupie przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Okej Hawks, oddychaj, musi być jakieś wyjście, zawsze jest wyjście do cholery! Kątem oka spojrzałem na jego rękę na moim nadgarstku. Uścisk był lekki, więc może by tak...
-Nawet nie próbuj wyrwać ręki Keigo
Zesztywniałem. Czyta mi w myslach czy jak?! Spojrzałem niepewnie w jego hipnotyzujące oczy, dla których pewnie nie jedna dziewczyna straciła głowę. Ten usiadł na łóżku obok mnie i zaczął kciukiem gładzić mój nadgarstek, a atmosfera w pomieszczeniu stała się jakby... Inna? Bardziej luźna. Byłem w szoku jego nagłą zmianą nastroju, jednak nie straciłem czujności.
-Zostałbym dłużej ptaszynko, ale nie mogę, w każdej chwili mogą tu wejść jak się zorientują że nie jestem lekarzem i co wtedy? Nie będzie wtedy za miło, mógłbyś mnie już nie zobaczyć gdyby jeszcze wyszło na jaw co mam za uszami
-Wierz mi, jakoś by mnie to nie ruszyło
Powiedziałem oschle.Naprawdę tak jest Keigo? Czy raczej chciałbyś żeby tak było?
Chłopak uśmiechnął się w ten swój zawadiacki sposób.
-Nie bądź nigdy niczego pewien
Wyszeptał nachylony do mojego ucha po czym pocałował mnie w policzek i wstał z łóżka. Tyle go widziałem. Przez następne dni w szpitalu, bałem się zamknąć oczy, przez co wyglądałem jak trup. W końcu zaczęli mi podawać jakieś leki nasenne i jako tako przesypiałem noce, jednak wiedziałem że któregoś dnia i tak go spotkam, czy tego chce czy nie.Nadszedł dzień kiedy miałem zostać wpisany ze szpitala. Miałem, jednak plany się zmieniły po krótkiej wizycie Edeavora, który wypowiedział jedno krótkie zdanie.
-Polują na ciebie...
CZYTASZ
||kocham... nienawidząc||×[DabiHawks]
Fanfiction-Nienawidzę cię... Powiedziałem ledwo słyszalnie. Czułem że mój oddech zaczyna stawać się krótszy a temperatura ciała spada niebezpiecznie szybko. -Gówno prawda. Kochasz mnie Zaśmiał się kpiaco wbijajac nóż głębiej w moje ciało a ja powoli przestawa...