Usiadłam na starym łóżku szpitalnym i zaczęłam pić alkohol, gdy nagle rozdzwonił si czyjś telefon, a no tak to mój zaczęłam się śmiać z mojej głupoty, ale co się dziwić alkohol zaczął działać, podniosłam go i zobaczyłam, że dzwoni ktoś więc podniosłam swój telefon jednak nie mogłam rozczytać nazwy więc przesunęłam palcem tym samym odbierając telefon.
- Halloo niiezanaonyy - zachichotałam jak głupia, ale wiadomo alkohol robi swoje
- Megan gdzie ty jesteś! Czemu jesteś taka najebana?!? - powiedział cholerny idiota
- Ooo mój kochany Briannnuś, jak tam przyzstojjjniaku - znów zaczełam się chichrać, i pewnie pomyślał że ze mnie taka wariatka, że się tylko nadaje w kaftan i do wariatkowa.
- Megan gdzie ty kurwa jesteś!! - krzyknął do telefonu, że aż mnie uszy zabolały
- nei krzzycz ttakk bbo mi usszy oddpadną ii kto mii jee sklei - powiedziałam ze smutkiem
- Megs gdzie ty do jasnej cholery jesteś! - znowu się odezwał-Dlaekoo odd Picassoo- znów się tak głupio zaśmiałam, ej ja serio muszę iść do psychiatry bo ze mną jest coś nie tak i się rozpłakałam, sama nie wiem od czego się popłakałam
- Meggy, gdzie jesteś? - spytał takim słodziutkim głosem
- Nla ttakim zaadiupiu- i znów wybuchłam, ale tym razem kolejny raz śmiechem
- Megan, dokładniej gdzie jesteś? - spytał się, któryś raz z kolei
- Ooo jaki ładny motyyylekk! - i nie uwierzycie co zrobiłam! Pobiegłam za czymś co kurwa latało i świeciło.
Bryan
- Gdy usłyszałem jej głos bardzo się przeraziłem bo kuźwa była najebana w trzy dupy i w dodatku nie dostałem odpowiedzi gdzie się znajduje.
- Megan, dokładniej gdzie jesteś? - spytałem, któryś raz z kolei bo naprawdę się o nią bałem.
- Ooo jaki ładny motyyylekk! - usłyszałem jej radosny krzyk i koniec połączenia, próbowałem się do niej dodzwonić jednak nic z tego bo za każdym razem włączała się sekretarka
Po 15 minutach przypomniało mi się o moim kumplu, który jest informatykiem więc namierzenie osoby to dla niego pikuś, postanowiłem do niego zadzwonić.
~rozmowa telefoniczna~
- Hektor, potrzebuje twojej pomocy i to natychmiast - powiedziałem na jednym wydechu
- Bryan, jak ja Cię dawno nie widziałem dzbanie! W czym mam ci pomóc, bo laski Ci nie załatwię bo wiesz, że sam mam problem aby załapać z nimi kontakt - powiedział rozbawiony
- Nie pierdol, tylko namierz mi numer 43# ### ### - powiedziałem szybko
- Stary kogo ty tak szukasz?- spytał się kolejny raz
- Nie mam czasu ci tłumaczyć stary - powiedziałem zmarnowany.
- Mam! Ta osoba znajduje się w starym opuszczonym szpitalu psychiatrycznym na obrzeżach miasta- powiedział, A ja podziękowałem i się szybko rozłączyłem, jedyne co miałem w głowie to aby jej się krzywda nie stała, moje kochane słoneczko.
--------------------☆☆☆☆-----------------------
Jest kolejny rozdział i co myślicie😉
Piszcie swoje uwagi w komentarzach😁😁
CZYTASZ
Niefortunna Miłości...A Może Jednak Przeznaczenie
RomanceMaggy to dziewiętnastolatka, która myślała że miłość jest wspaniałym uczuciem jednak zmieniła zdanie, gdy została bardzo mocno zraniona. Co się stanie kiedy jednak będzie chciał odzyskać jej uczucia, czy dziewczyna mu wybaczy? Tego przekonacie się j...