"Coś za coś" #2

16 2 3
                                    

Obudził mnie dźwięk dobiegający z kuchni, bardzo nie lubiłem jak ktoś mnie budzi ale postanowiłem wstać i sprawdzić co się tam dzieje.
- Oddaj to! To był mój naleśnik!
- Leżał na moim talerzu!
Zchodziłem po schodach i nie mogłem uwierzyć że Nam z Jinem kłócą się o naleśnik.
- Możecie mi z łaski powiedzieć dlaczego o 9 rano się tak drzecie?! - byłem zirytowany.
- Ten gnojek zabrał mojego naleśnika - powiedział Jin.
Naprawdę nie mogłem uwierzyć że mieszkam z nimi od wczoraj i już zaczęły się kłótnie o jedzenie.
Wszyscy znamy się z liceum i obiecaliśmy sobie, że na studniach zamieszkany razem całą naszą paczką w wielkim domu - i tak jak widać się stało.
- Mam dość - powiedziałem spokojnie nalewając sobie kawę - musicie się kłócić o naleśnika, skoro jest na blacie kuchennym cały ich stos? - zapytałem.
- No dobra, ale to jest nie fair, że on sobie bierze ode mnie z talerza, a ja muszę wstawać po nowego naleśnika.- powiedział oburzony Jin.
- Ciekawie będzie z wami mieszkać, cieszcie się nie obudziliście reszty - dodałem.
- Nie ma nikogo po za tobą i nami - rzekł Nam i szybko wsunął kolejny kawałek naleśnika do ust.
Zdziwiłem się, że tak wcześnie wszyscy wyszli.
Wszyscy studiowaliśmy bądź pracowaliśmy. Yoongi zaczął naukę na studiach muzycznych i przy tym pracował w kawiarni razem z Jiminem, Kookiem i Hobim. Ja nie studiowałem, za to pracowałem, od liceum interesowałem się modelingiem i w końcu dostałem szansę żeby robić to zawodowo. Jimin i Kook dodatkowo studiowali jakieś zarządzanie, a Hobi architekturę. Jin był w policealnej szkole gastronomicznej, a Namjoon na studiach menadżerskich oraz był moim osobistym menadżerem, bo miałem dużo kontraktów i nie dał bym sam z tym rady, więc po przyjacielsku dla mnie pracuje.
- A tak a pro po Tae, przyszedł nowy kontakt z Berlina, chcą cię za dwa miesiące w pokazie jakiegoś projektanta. - oznajmił mi Nam.
- Dopiero za dwa miesiące, na spokojnie, myślę że się wyrobie, także możesz potwierdzić. Dobra chłopaki miło się rozmawiało ale ja muszę lecieć na sesję, miłego dnia. - odpowiedziałem i poszedłem na górę się ogarniać.
- Miłego! - powiedzieli razem.
Po wejściu do pokoju szybko wybrałem jakieś ciuchy na dzisiaj, postawiłem na wygodne, ponieważ na sesjach często się przebieram, więc wygoda to podstawa. Ubrałem jeansy z dziurami i przetarciami, do tego biały t-shirt, białe nike i jasnoniebieską jeansową kurtkę. Szybko umyłem zęby, ogarnąłem twarz i włosy, zabrałem kluczki od domu i auta i wybiegłem z domu, bo jak zawsze byłem spóźniony.
Gdy dojechałem na miejsce przed studiem czekała już na mnie moja przyjaciółka Jennie, z którą również chodziliśmy do liceum i tak jak ja zafascynowana była modelingiem, więc można powiedzieć że załatwiłem jej pracę.
- No w końcu jesteś! - powiedziała ze swoimi wrednym uśmiechem.
- Co ty taka nie czuła z rana kochanie? - zapytałem drocząc się z nią, zawsze to robiłem, czego ona nienawidziła.
Podszedłem do niej i przywitaliśmy się buziakiem, po czym weszliśmy to studia.
Jak zwykle w środku było pełno osób i straszny hałas - uroki pracy modela. Dzisiaj sesja Gucci. Poszliśmy na makijaż i przymiarki, a potem na sesję która trwała z dobre dwie godziny.
Po pracy wychodząc z Jeenie postanowiliśmy przejść się razem na obiad. Wyszliśmy na parking, kiedy nagle usłyszałem jak dziewczyna zaczyna krzyczeć.
- Tae! Zarysowałeś mi samochód! - wykrzyczała oglądając samochód z każdej strony.
- Jak to? To niemożliwe. - nie wierzyłem jej, byłem pewny że mnie wkręca.
- Niemożliwe?! To patrz na to - pokazała mi uszkodzony kawałek tyłu samochodu.
- Ojej, przykro mi - szybko odpowiedziałem, robiąc przy tym słodką minę, żeby się na mnie nie gniewała.
- Jezuuuu, Tae, nauczysz się kiedyś jeździć?
- Ja umiem jeździć to ty źle parkujesz - odpowiedziałem sarkastycznie.
Przez parę minut się tak sprzeczaliśmy po czym nagle Jeenie wpadła na absurdalny pomysł.
- Dobra, nie musisz płacić za naprawę, w zamian mam prośbę. - powiedziała z uśmiechem.
- Jaką?
- Pamiętasz jak mówiłam ci że mam dość mieszkania z rodzicami?
- No pamiętam i co to ma do zarysowanego auta? - zapytałem ironicznie.
- A to, że w zamian za to co zrobiłeś zamieszkam z tobą i chłopakami, podobno masz jeszcze 3 wolne pokoje w tym swoim wielkim domu.
- Co? Po pierwsze to nie mój dom tylko ojca, on go opłaca my się tylko dorzucamy trochę do budżetu, a po drugie na nowego lokatora muszą zgodzić się jeszcze inni.-odpowiedziałem z niezadowoleniem, jej pomysł był przecież bezsensu. Ja i ona pod jednym dachem, wiem że się przyjaźnimy i zarysowałem jej auto, ale bez przesady, przecież my się tak często kłócimy że to nie wyjdzie, jeszcze ten Jungkook który się w niej podkochuje, z naszego domu zrobi się jakiś pieprzony dom schadzek - pomyślałem.
- No to w takim razie ja też się będę dorzucać, przecież wiesz że mnie stać, a chłopcy na pewno się zgodzą, jak chcecie mogę załatwić moje dwie koleżanki które też szukają mieszkania. - odpowiedziała.
- Jezu, trzy dziewczyny pod jednym dachem, żartujesz prawda?
- Przecież szukacie trzech lokatorów, a chyba lepiej wziąć kogoś zaufanego niż kogoś z ulicy tak? - zapytała z nadzieją w oczach. - Z resztą jesteś mi to winny, za mój samochód.
Wiedziałem że ma rację, potrzebujemy jeszcze kogoś żeby dokładać się więcej do budżetu, mój ojciec kazał mi kogoś znaleźć, chyba nie mam wyjścia.
- Niech będzie, ale te twoje psiapsi chciałbym wcześniej poznać.
- Jasne, zadzwonie dzisiaj do nich i dam ci znać kiedy mają czas się spotkać. - po tych słowach przytuliła mnie, a ja uśmiechnięty odwzajemniłem uścisk. Zawsze mogła na mnie liczyć, byłem jak jej starszy brat, chociaż urodziłem się tylko cztery miesiące wcześniej. Zawsze będzie dla mnie ważna, chociaż wkurza mnie niemiłosiernie.
- Ale nie myśl, że tak szybko zapomnę o aucie - wyszeptała mi do ucha z powagą, a ja znowu się spiąłem.
Wsiedaliśmy do aut i pojechaliśmy zawieść auto Jeenie do naprawy, a potem już tylko moim autem wybraliśmy się na wcześniej wspomniany obiad.
Po powrocie do domu późnym po południem, zobaczyłem, że wszyscy są w domu więc postanowiłem im ogłosić, że prawdopodobnie mamy nowe trzy współlokatorki.
- Żartujesz?! - wykrzyczał Jimin.
- Nie, nie żartuje, jedną z nich nawet znacie. - dodałem.
- Tak? Kto to taki? - zapytał Hobi.
- Jennie.
Automatycznie wszyscy spojrzeli na Kooka, wszyscy wiedzieli że się w niej zauroczył, a jego mina była bezcenna.
- N..n - naprawdę? - wydukał z siebie Joon po czym przełknął głośno ślinę.
- Masz szansę ją poderwać - powiedział Jimin z uśmiechem.
Wszyscy się zaśmiali.
- No dobra a te dwie pozostałe? - zapytał szybko Jin, biorąc łyk wody.
- Nie znam pozostałych, jakieś dwie koleżanki Jeenie. - odpowiedziałem.
- Ładne? - jak zwykle zapytał Jimin.
- Powiedziałem, że ich nie znam więc skąd mam wiedzieć jak wyglądają? - zadałem ironiczne pytanie.
Później jeszcze wszyscy rozmawialiśmy o tym jak będzie wyglądało nasze mieszkanie z dziewczynami, jednak siedmiu chłopów i trzy dziewczyny pod jednym dachem w studyjnym wieku, równa się ciągłe imprezy, romanse i kłótnie, jednak tego ostatniego chciałbym uniknąć, bardzo nie lubię awantur. Kiedy jeszcze mieszkałem z rodzicami ich kłótnie bardzo mi przeszkadzały, potrafili kłócić się nawet dwa razy dziennie o pierdoły. Dlatego też zawsze chciałem się wyprowadzić jak najszybciej i w końcu to nastąpiło.
Potem jeszcze zagrałem meczyk w Fifę z Jungkookiem i zjedliśmy razem kolację. Później jak zwykle poszedłem się umyć i zapalić jak zawsze przed snem na balkonie. Lubię to miejsce, paląc zawsze o czymś rozmyślam, tym razem były to dziewczyny, które miały się wprowadzić, ciekawe czy któraś naprawdę będzie ładna i będzie mieć fajny charakter, w sumie dawno nie miałem dziewczyny, ostatnio w drugiej liceum, potem nie miałem czasu, zresztą żadna mi się nie podobała.
Po tych przemyśleniach, położyłem się na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Dajcie znać czy wam się podoba jak  na razie i do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Lokatorzy - Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz