16. Rozmowa

140 17 4
                                    

Gdy drzwi zamknęły się nastała krótka cisza, którą przerwał dźwięk kroków, które zbliżały się do salonu. Po chwili w drzwiach pojawił się James.

- Cześć. Jesteście głodni? – zapytał mężczyzna i uniósł do góry trzymane papierowe torebki z jedzeniem na wynos.
- Hej. Co masz dobrego? – ożywiła się Isabella, po czym wstała z kanapy zerkając jeszcze przelotnie na Michaela, który chwilowo milczał. W głębi serca bała się, że jednak powie ojcu co się ostatnio wydarzyło, co wpakowałoby ją w jeszcze większe kłopoty. Niby James nie gniewał się już za jej ucieczkę z domu, ale kto to wie jak jest naprawdę.
- Po drodze kupiłem burgery. Mam nadzieję, że nie zdążyły wystygnąć i są jeszcze ciepłe.
Isabella poszła do kuchni i przyniosła talerze, na których położyła burgery i frytki. Wyszła jeszcze raz z pokoju, wracając ze szklankami i sokiem pomarańczowym. Usiedli na kanapach. Iss wybrała burgera z kurczakiem, a pozostałe dwa talerze podała towarzyszom.
- Dzięki. Skąd wiedziałeś, że uwielbiam burgery z kurczakiem i papryczką jalapeno?
- Może po tym, że jak zabierałem Cię do siebie to wybrałaś najostrzejszą pizzę, jaka była w menu – zaśmiał się do mnie
- No fakt – miło jej było, że James pamięta takie szczegóły.
Dalej nastała cisza przerywana przeżuwaniem kolejnych kęsów posiłku. Gdy talerze były puste dziewczyna pozbierała je i zaniosła do zmywarki. Chciała jak najbardziej opóźnić moment rozmowy. W normalnej sytuacji odłożyłaby talerze, które czekałaby aż będzie wstawać.

Wszyscy zajmowali wygodne miejsca, a rozmowę zaczął James:
- Chciałem pogadać, ponieważ dostałem list z sądu rodzinnego – mówił z poważną miną.
- Co oni ode mnie chcą? – zapytała dziewczyna ze zdenerwowaniem widocznie malującym się na jej twarzy o delikatnych rysach. Wzrok miała skupiony na twarzy opiekuna.
- Gdy uciekłaś z domu musiałem to zgłosić. Nie miałem innego wyjścia. Zresztą zniknęłaś bez żadnego słowa wyjaśnienia. Policja przekazała te informacje dalej i zaczęła się cała lawina procedur. Wysłałem mojego adwokata, aby załatwił tę sprawę – wytłumaczył.

Sprawa wyglądała dość poważnie.
- I jak mu poszło? – oczywiście chciała wiedzieć co ustalono.
- Dość dobrze. Udało mu się przekonać wszystkich, że to trauma po śmierci matki za bardzo dała Ci się we znaki. Nowe miejsce Cię przytłoczyło i zadziałałaś pod wpływem impulsu.
- Chyba nie zrobisz ze mnie wariatki? Może jeszcze zamkniesz mnie w psychiatryku, co? – powiedziała histerycznie, a dłonie mimowolnie zaczęły jej się trząść. Mężczyzna położył na nich swoją dłoń, a ramieniem przytulił ją do siebie.
- Spokojnie, chcę Twojego dobra. Nie działam na Twoją szkodę – powiedział James.
- Ojciec ma rację. Nie było innego wyjścia w tej sytuacji. Ta ucieczka z domu i tak będzie odnotowana w Twoich aktach – do rozmowy po raz pierwszy wtrącił się Michael, który do tej pory tylko przysłuchiwał się konwersacji.
- To w takim razie co mam zrobić? – zapytała.
- Pójdziesz na terapię i dodatkowo złożysz zeznania na komisariacie.
- Ale ja nie potrzebuję terapii – mówiła dziewczyna ze zdenerwowaniem.
- Iss, proszę... Chcę żebyś porozmawiała z psychologiem. Wiem, że to nie jest zbyt łatwa sytuacja, ale możesz chyba to dla mnie zrobić. Jeśli nie będziesz chciała to po kilku sesjach zrezygnujesz. Ja sam nie jestem osobą, z którą chciałaś rozmawiać na ten temat. Może właśnie obca osoba będzie do tego celu lepsza.
- Niech będzie. Ja też chciałam porozmawiać, bo James... Chodzi o to...
- Tak?
- Ja chcę odwiedzić rodzinne miasto. Moja przyjaciółka ma za tydzień urodziny i chciałabym zrobić jej niespodziankę. Do tego chcę coś tam jeszcze załatwić...
- Co chcesz załatwić? Muszę to wiedzieć, żebyś nie zrobiła niczego głupiego.
- Muszę odwiedzić nasze mieszkanie i dowiedzieć się czegoś więcej o śmierci mamy. Do tej pory nadal nie wiem nic więcej niż sama zobaczyłam. A uwierz mi, że moja matka leżąca zakrwawiona z nożem w piersi w pustym mieszkaniu nie podała mi szczegółowych informacji. Oni muszą ukarać tego kogoś za to, co zrobił. Rozumiesz? Musi ponieść konsekwencje tego, że pozbył się jedynej osoby, którą miałam na tym świecie i która kochała mnie bezgraniczną miłości. On musi za to zapłacić! – po policzkach Isabelli płynęły łzy. Drżenie rąk zamieniło się w to całego ciała. W pomieszczeniu zapadła cisza przerywana tylko łkaniem siedemnastolatki. Żaden z mężczyzn nie wiedziała jak powinien w tej sytuacji zareagować. Nikt nigdy nie uczył tego, jak trzeba postępować z nastolatką, która znalazła zwłoki matki. Nawet na studiach prawniczych tego nie uczą.

IsabellaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz