Kiedy widzi jak rozmawiasz z przyjacielem.
Ciel Phantomhive
Sebastian kazał ci się zająć rezydencją, bo on musi wyjechać z paniczem na kolejną misję od królowej. Jako, że właśnie skończyły się zapasy i nie było z czego zrobić kolacji dla hrabiego postanowiłaś pójść po sprawunki do miasta.
*Time skip*
Gdy miałaś wejść do pierwszego sklepu na chodniku zauważyłaś znajomą [k/w/p] czuprynę. Szybko pobiegłaś do chłopaka i się z nim przywitałaś.
- Cześć [I/p]. - przytuliłaś się na przywitanie.
Bardzo dawno się nie widzieliście i się za nim stęskniłaś. On posłał ci swój najpiękniejszy uśmiech i pogłaskał cię po głowie.
- Wiesz jak bardzo tęskniłem [z/t/i]. - zlustrował cię wzorkiem po czym zawadiacko się uśmiechnął - co to za strój? Do twarzy ci w nim.
Spaliłaś buraka i cicho mruknęłaś:
- Głupek-Rozmawialiście tak długo że nie zauważyłaś kiedy zaczęło się ściemniać, a ty dalej nie masz zrobionych zakupów. Nagle niedaleko was zatrzymał się powóz, dość znajomy powóz.
- [T/i]! - usłyszałaś gniewny głos - co ty tu robisz i dlaczego rozmawiasz z tym plebsem.
Już chciałaś podejść do Ciela, ale czyjąś ręką na nadgarstku cię powstrzymała.
- Ona nigdzie z tobą nie pojedzie bucu - przyciągnął cię do siebie [i/p]
Hrabia zmroził was wzrokiem, a jemu szczególnie posłał mordercze spojrzenie.
- Więcej razy nie będę się powtarzał. Chodź tutaj [T/i]. To niewybaczalne, żeby pokojówka rodu Phantomhive tak się zachowywała. - wiedziałaś, że tym razem nie ma z nim żartów i jest śmiertelnie poważny.
Pociągnął cię za rękę w stronę wozu i powiedział:
- Sebastianie zajmij się sprawunkami, a dla ciebie - zwrócił się w twoją stronę - w domu wymyślę adekwatną karę.
Sebastian Miechealis
Od kilku dni dostawałaś tajemnicze listy typu:
" Niedługo będę w Londynie i będę miał czas cię odwiedzić "
Nie miałaś pojęcia od kogo mogą być. Postanowiłaś nie mówić nikomu o nich i poczekać na rozwój wydarzeń. Na razie po prostu zajęłaś się swoją pracą.
*Time skip*
Pewnej nocy usłyszałaś odbijające się kamyczki o twoje okno. Otworzyłaś je i na twoje nieszczęście jeden z kamieni trawił w twoje czoło.
- Oj przepraszam cię [z/t/i] - chłopak stojący pod oknem lekko się uśmiechnął i zachichotał - nie chciałem cię uderzyć.
Jako, że byłaś kotołakiem i spadanie z dużych wysokości nic ci nie robiło zeskoczyłaś do niego.
- Skąd wiesz, że tu jestem [i/p] - zapytałaś.
- A to ma się swoje sposoby - uśmiechnął się szerzej.
Nagle zaczął biec w twoją stronę. Myślałaś, że chce się przytulić, ale on całą masą ciała przygniótł cię do ziemi, usiadł na twoich biodrach okrakiem i zaczął głaskać i miętosić twoje miękkie, puchate uszy.
Kiedy to robił z twoich ust wydobył się niekontrolowany jęk.- haha normalnie jesteś taka twarda a teraz - zaczął się śmiać.
Chociaż on lubił cię wkurzać i często działał ci na nerwy to i tak go bardzo lubiłaś.
CZYTASZ
kuroshitsuji scenariusze
Fanfictionlepiej tu nie wchodzić Ostrzeżenie Mogą pojawić się tu różne dziwne sceny Okładka robiona przez xmeeix