Rozdział 1. Nasza rodzina.

230 7 0
                                    

/Gabriel/

Jestem bardzo szczęśliwy. Jestem ojcem dwóch wspaniałych, czteromiesięcznych dzieciaków. Wiktorka po doktorze Banachu i Ani po doktor Reiter. Oraz jestem mężem Maryny. Kocham ją i dzieci całym sercem. Jednak ukrywamy to przed wszystkimi. Wiem, że to będzie najlepsze wyjście. W końcu... Maryna, ja i dzieci chcemy mieć normalne życie. Do pracy nie zakładam obrączki by nikt nie wiedział, że jestem żonaty. Maryna jak na razie przerwała swoją karierę piosenkarki by zająć się naszymi dziećmi. Zawsze proszę ją przed wyjściem do pracy by dzwoniła do mnie gdyby coś się działo. Obecnie wracałem do domu po pracy. Miałem na plecach plecak z zakupami. Po wejściu do domu widziałem jak moja żona karmiła Anie kiedy Wiktorek spał sobie w nosidełku. Podszedłem do żony. Pocałowałem ją w policzek, a córeczkę pogłaskałem po głowie.

-Jak w pracy kochanie?- Spytała się Maryna.

-Dobrze.- Powiedziałem biorąc córeczkę na ręce.- A jak maluchy? Grzeczne były?- Spytałem wycierając córce buźkę.

-To dobrze. Wiktorek ma mały katarek ale byłam z nimi u lekarza i to tylko małe przeziębienie. Ania też ma malutkie przeziębienie.- Powiedziała Maryna.

-Trzeba było zadzwonić po mnie. Zabrałbym was do lekarza.- Powiedziałem siadając na kanapie koło nosidełka. Wiktorek się obudził i zaczął się bawić misiem. Po obiedzie położyłem z Maryną dzieci do spania. Maryna usiadła na kanapie i zaczęła oglądać swój ulubiony film. Natomiast ja pozmywałem naczynia. Po czym usiadłem koło żony. Przytuliłem ją. Ona i dzieci są dla mnie najważniejsi.




wiktor_nasygnale

wiktorbanach_ns

annareiter_ns


Skrywane cierpienie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz