Rozdział 2. Wypadek.

159 6 0
                                    

/Gabriel/

Minęło kilka dni. Wiktorek i Ania są już zdrowi jak rybki z akwarium. Obecnie byłem w pracy już 2 godziny. Dyżury ja to dyżury. Nudne ale czasem jest mocna adrenalina. Sprzątałem karetkę po kolejnym wezwaniu. Usłyszałem w pewnym momencie, że dzwoni mój telefon. Odebrałem telefon od żony.

-No hej. Coś się dzieje?- Spytałem mając nadzieję, że wszystko w porządku.

-Cześć. Tak wszystko ok. Chciałam cię powiadomić, że jadę z dziećmi na małą przejażdżkę.- Powiedziała Maryna.

-Spoko nie ma problemu.- Powiedziałem zamykając boczne drzwi karetki. Następnie się rozłączyłem.

/Maryna/

Włożyłam Anie i Wiktorka do nosidełek. Zapięłam im pasy i zamknęłam drzwi od ich stron. Uchyliłam trochę okna bo dziś było ciepło. Wsiadłam za kierownice i zaczęłam prowadzić auto w stronę jeziora gdzie kiedyś Gabryś mi się oświadczył gdy byłam w 5 tygodniu ciąży. Co jakiś czas patrzyłam w lusterko spoglądając na moje dwa śpiące aniołki. W pewnym momencie jakieś auto w nas wjechało. Ostatnie co pamiętam to dźwięk tłuczonego szkła i płacz moich aniołków. Potem była ciemność.

/Olga/

Jaka ja byłam głupia. Po co piłam ten kieliszek wódki przed wejściem do auta? Teraz spowodowałam wypadek samochodowy. Nie chciałam odpowiadać za to więc uciekłam z miejsca wypadku. Zostawiłam auto w warsztacie. Po czym poszłam do domu.

Skrywane cierpienie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz