Przeszłość.

570 34 3
                                    

Dziewczynka o kruczoczarnych włosach, długich aż do pasa biegła radośnie w stronę swojej matki. Nagle oszołomiona upadła na ziemie. Dostała z otwartej ręki w twarz od swojej rodzicielki. Białośnieżną skórę, bladą jak pergamin w momencie pokryło fioletowe zabarwienie z powodu popękanych naczynek. To było mocne uderzenie. Dziecko leżało na ziemi, patrząc się w niebo. "Kiedyś będę wolna, wolna jak orzeł, będę jak sęp." - pomyślała.
Amal ukarała córkę za to, że siedziała zbyt długo na dworze, tym samym spóźniając się na spotkanie ze swoim przyszłym mężem. Mimo, że Zulema miała zaledwie 11 lat, już było planowane jej zamąż pójście. Rodzina Zahir była bardzo biedna, na wydaniu córki zamąż miała się bardzo wzbogacić.
Amal była potężną kobietą, o wysokim wzroście i złośliwym spojrzeniu. Wszystkie gesty, które okazywała wobec innych mówiły: "Trzymajcie się od niej z daleka, to zła kobieta". I taka też była. Nie kochała Zulemy i dopiero po spojrzeniu na nią, jako na dodatkowy pieniądz, zaczęła się przejmować jej stanem zdrowia. Nie dlatego, że magicznie zaczęła ją kochać, ta magia w tej bajce nie działała . Przejmowała się dlatego, że brzydkiej i chorej Zulemy, Gamal - jej przyszły mąż, nie będzie chciał.
Czarnowłosa dziewczynka wiedziała co ją czeka, jednak nie mogła pogodzić się ze swoim losem. Na wszelkie sposoby w jej głowie rodziły się pomysły jak tego uniknąć. Znalazła jeden, który wiedziała że będzie skuteczny jako jedyny. Wiedziała też, że jak wykona swój plan, będzie musiała opuścić swój dom rodzinny. Nie odczuwała żadnego smutku, pozostawała bezemocjonalna, jak skała. "Będę sępem, będę orłem, będę każdym ptakiem na tej ziemi.".
Weszła do chatki, ściany były poobrywane, podłogi, które były wykonane z taniego drewna pod wpływem wilgoci pozostawały spuchnięte. Sufit przeciekał, a o bieżącej wodzie czy, o zgrozo! prądzie, można było tylko pomarzyć.
Na obskurnej sofie siedział mężczyzna.
Krótko ostrzyżona broda, ogromne okulary na zgarbionym nosie, duża postura ciała. Zulema zadrżała na widok faceta po 30 roku życia. "Niedługo będę wolna, jak lotki na skrzydłach".
Na głośny huk godziny 14.00, dziewczynka chwyciła nóż i wbiła go sobie najpierw w jedną, potem w drugą rękę. Przecięła sobie skórę, jednak rany były bardzo głębokie.
Gamal wstał i zaczął krzyczeć:
-Amal, co to jest do cholery?!
-Nie krzycz, Allah Ci tego nie wybaczy, tych słów. Mów cicho. Na pewno nie będzie śladu po tych ranach. Obiecuję.
-Nie chce chorej psychicznie żony, potem moje dzieci też będą niespełna rozumu!
Zulema słyszała kłótnie przez mgłę. Głos zatracał się w jej myślach o wolności, wietrze na ciele. Ciepła krew na rękach wprawiała ją w stan hipnozy, czuła się niezwykle przyjemnie. Świadomość zaczęła jej odlatywać, zamiast rzeczywistości widziała swój wymarzony świat. A potem nic. Straciła przytomność.
Budząc się zobaczyła biel sufitu. Leżała na tanim, szpitalnym łóżku. Ręce miała w przesiąkniętych czerwoną cieczą bandażach. Jeszcze nie obumarłe nerwy na jej rękach, dawały o sobie znać nieznośnym bólem. Zobaczyła nad sobą twarz mężczyzny:
- Jestem Karim. A Ty od dzisiaj należysz do mnie.
Zdążyła tylko jęknąć z bólu, kiedy ów człowiek przerzucił ją przez swoje silne ramię i udał się ku wyjściu.

Bezwzględne zło. Zulema Zahir. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz