15 || Special

236 17 2
                                    

Cała rodzina nie licząc Natalii zasiadła na wielkich kanapach w Stark Tower przed jeszcze większym telewizorem Iron Man'a. Alkohol stał niemalże wszędzie czasami taranując przejście innym. Stark i Strange porządnie zadbali o wyposażenie, to każdy im przyznawał. Natomiast Pepper, Wanda i Carol zajęły się jedzeniem. Po wieży rozchodził się zapach świeżo upieczonych ciasteczek, karmelu i paru innych wspaniałych rzeczy. Każdy nie mógł się doczekać występu Czarnej Wdowy po raz pierwszy twarzą twarz z reporterami i zachłannym dziennikarzem.

- Kurwa zacznie się to dziś? - mruknął podenerwowany James i jak na zawołanie skończyła się już ostatnia reklama, która bardzo się im dłużyła.

- Boże, to serio ona. - rzekł Kapitan Ameryka.

- Cicho! - wrzasnął Samuel podgłaśniając wiszącą plazmę.

- Jeszcze wczoraj wywiad z jednym z Avengersów wydawał się być niemożliwy, a tu proszę! Siedzi przede mną Czarna Wdowa! - zaczęła swój show sławna Penelopy. - Przywitajcie ją ogromnymi brawami! - krzyknęła do publiczności siedzącej wokół nich.

- No cześć. - machnęła niedbale ręką gwiazda wieczoru i uśmiechnęła się do ludzi.

- Przejdźmy lepiej do pytań, bo aż się trzęsę z podekscytowania. - zaśmiała się dziennikarka i poprawiła swoje okulary na nosie. - Więc...

- Jak się miewają twoje dzieci Bridgit? - przerwała jej chamsko blondynka rozłożona na wygodnym fotelu.

- Em... wspaniale, na pewno mnie teraz oglądają. - pomachała zachowując powagę do kamery i powróciła do swojej rozmówczyni. - Przepraszam, ale skąd znasz moje imię?

- Skoro ty wiesz o mnie tyle ciekawych rzeczy, to ja chciałam poznać ciebie. - odpowiedziała ze stoickim spokojem Natasha. - Dlatego popytałam tu i tam, i u Fred'a. O właśnie! Kazał cię pozdrowić i powiedzieć, że czeka na twój telefon. - uśmiechnęła się do Penelopy.

- Ja nie znam żadnego Fred'a. - kobieta przełknęła nerwowo ślinę wiedząc, że jest na przegranej pozycji.

- Oh nie bądź taka nieśmiała, przecież tyle razy mu mówiłaś, że go kochasz i odejdziesz od męża. - Romanoff idealnie wczuła się w role i było to już dla niej jak odebranie dziecku lizaka. - Ojć, chyba nikt nie miał o tym wiedzieć, wybacz, no ale wiesz, jako ruski szpieg mogę dużo zdziałać. - szepnęła to do niej, jednak każdy słyszał ją perfekcyjnie.

W Stark Tower z każdym słowem ich przyjaciółki atmosfera stawała się gęstsza. Nikt nie wiedział co tak na prawdę Natalia zamierza zrobić, i czy na pewno przemyślała swój ruch. Wszyscy siedzieli z rozwartymi wargami i szeroko otwartymi oczami wlepieni w telewizję. Żaden z Avengersów nie odważył się pisnąć nawet słowa. Chcieli wszystko słyszeć aby później móc to przetrawić i porozmawiać o całym zajściu.

- Dobrze to może teraz ja zadam pani jakieś pytanie. - westchnęła Bridgit i wzięła swój notes do ręki. - Wiemy już, że...

- Dobra, nudzi mi się już. - Romanoff wstała z fotelu i stanęła przodem do publiczności. - Przyszłam tu tylko po to, aby powiedzieć wam ważne, ale to bardzo ważne zdania. A gdy to już zrobię, wyjdę. - mruknęła i skrzyżowała ręce na piersiach. - Wystarczy, że uratowaliśmy was miliardy razy przed zagładą, niewolą, wyginięciem i bóg wie jeszcze przed czym. Jeśli będziemy chcieli coś wam powiedzieć, to to zrobimy. Jeśli będziemy chcieli podzielić się jakąś wiadomością ze światem, to to zrobimy. Nie potrzebujemy waszych opinii o nas, a szczególnie tej twojej ostatniej, okropnej i na bardzo niskim poziomie panno idealna. - zwróciła się do Penelopy. - Po prostu jednym zdaniem... dajcie nam kurwa święty spokój. Chociaż życie prywatne chcemy mieć spokojne i poukładane.

Natalia dumna ze swojego wystąpienia w telewizyjnym show ruszyła do wyjścia. Mijając dziennikarkę szepnęła do niej a odpowiadając na twoją wypowiedź, każdy może być w związku, nawet ruski szpieg. Ściągnęła mikrofon z twarzy i rzucając go o ziemię zniknęła z kadru.

- To moja dziewczyna. - rzekł dumny Bucky uśmiechając się do siebie.

- A nasza siostra. - dodał Scott wzdychając. - Trzeba przyznać, że zrobiła niezłe show.

- Spodziewałem się tu czegoś... brutalniejszego, a tu proszę. - mlasnął Stark biorąc łyka whiskey. - Taka odmiana.

- Niestety nie powstrzymała się i musiała przekląć. - westchnął Steve, a reszta się z niego zaśmiała.

- No ale nieźle wygarnęła tej Penelopy. - zaśmiał się Loki. - Zapewne jej mąż już się pakuje.

- Ludzie, to przecież Natasha! - krzyknął Clinton. - Musiał być tutaj jakiś plot twist czy cokolwiek co zrujnowałoby tą dziennikarkę.

- Szczerze mówiąc spodziewałam się, ze Nat znajdzie coś na nią. - odezwała się Shuri.

- I bardzo dobrze, ma landryna za swoje. - zaśmiał się Thor.

- Natasha walczyła dziś za nas wszystkich. - rzekła nagle Maximoff. - Nie tylko za siebie.

- Przecież wiemy to już od dawna, że ona nas zawsze będzie bronić. - uśmiechnęła się MJ.

- My panią Black Natashę też! - krzyknął słodki Pete siedzący na kolanach Wade'a.

- Za Natalię. - James podniósł szklankę z napojem do góry i wzniósł za nią toast.

- Za Natalię! - odkrzyknęli wszyscy razem.






Family || marvel chat, instagram - wstrzymaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz