Louis obudził się w ramionach Harry'ego, jego rozpalone od snu ciało przy jego własnym. Nagle był całkowicie świadomy każdej stykającej się części, jego torsu, delikatnej skóry oraz silnych ramion, nawet jeśli ukryty pod swetrem i dresami Harry spał, Louis mógł poczuć jego ciało i jego oddech.
I z każdą chwilą, kiedy leżał obok bruneta, był świadomy tego jak jego własne ciało na to reaguje, jakie ciepłe czuł wewnątrz, jak w jego żołądku trzepotało i jak swędział go kark, kiedy wdychał zapach Harry'ego.
Louis patrzył jak alfa się budzi, jego oczy były zaspane, kiedy je zmrużył na Louisa.
- Hej - powiedział, jego głos był wysoki i zaciekawiony. - Dzień dobry?
- Dobry - odpowiedział Louis. - Myślę.
- Mmmm.... - mruknął Harry, przekrzywiając głowę. - O czym?
Louis przełknął, to gorąco znowu rozprzestrzeniło się po jego ciele.
- O tym, że nie sądzę, aby stado się pomyliło, kiedy nam siebie obiecali.
Harry długo na niego patrzył ze zmarszczonymi brwiami, a potem jego twarz się rozjaśniła.
- Tak? - Zapytał.
- Tak - odpowiedział Louis.
Harry uśmiechnął się do niego, a potem pochylił do przodu, oferując delikatny pocałunek. Jego usta były klejące od snu, ale Louis nie miał nic przeciwko. Cieszył się smakiem Harry'ego, jego dotykiem i obecnością.
To co powiedział po tym jak się od siebie odsunęli wydawało się być najprostszą rzeczą na świecie.
- Harry - powiedział Louis. - Chcę abyś był moją parą.
Twarz bruneta znowu wyrażała zdziwienie.
- Moją parą? - Powtórzył.
- Tak - kontynuował Louis. - Moją życiową parą. Moim połączeniem. Moim...
Słowo alfa utknęło w jego gardle, zbyt ciężkie, aby się wydostać. Harry uniósł swoje brwi, prawdopodobnie zgadł słowo, zanim się wydostało.
- Jesteś obiecany alfie stada - powiedział powoli Harry. - To wciąż nie ja.
- A ja nie chcę go - stwierdził Louis. Uniósł dłoń, kładąc ją na twarzy Harry'ego. - Chcę ciebie. Zawsze chciałem ciebie.
Oczy Harry'ego spoczywały na nim, a Louis mógł zobaczyć myśli przebiegające przez jego głowę, ale nigdy nie był w stanie ich rozczytać. Czuł ciężar w żołądku, a jego mięśnie się napieły na myśl o tym, że brunet powie nie.
Zamiast tego, Harry uśmiechnął się, jego śmiech był słaby, kiedy pokręcił głową.
- Boże, cholera - westchnął. - Zamierzałem ci oświadczyć w lepszy sposób.
- Oświadczyć? - Powtórzył Louis.
- Tak, Louis, Boże... - Harry pokręcił głową. - Miałem co najmniej 20 planów oświadczenia ci się na przestrzeni lat, prawdopodobnie od kiedy miałem 4 lata.
Louis otworzył swoje usta, ale Harry pospieszył z dokończeniem.
- Mam na myśli, kiedy miałem 4 lata, po prostu zamierzałem zebrać kilka kwiatów i szczerze mówiąc głównie chciałem być twoją parą, abyś mnie w końcu pocałował - powiedział Harry. - A potem, kiedy byliśmy starsi, dzieliłem się z moim tatą tymi wszystkimi wielkimi planami jakie tworzyłem jak, nauczę się jak się wspiąć na najwyższe drzewo w lesie i zrobię to razem z tobą i oświadczę ci się na szczycie. Najprawdopodobniej dobrze, że wybił mi to z głowy, bo pewnie był spadł i rozwalił swoją czaszkę, ćwicząc.
CZYTASZ
Canyon Moon (tłumaczenie pl)
FanficLouis odkąd tylko pamięta miał się połączyć z Harrym, swoim najlepszym przyjacielem i przyszłym przywódcą stada. Serce Louisa należy jednak do lasu i polowań bardziej, niż do bruneta. Wtedy ojciec Harry'ego umiera w brutalnym wypadku, a przyszły alf...