13

744 41 2
                                    

Harry

W Ostatni dzień przed balem był straszny rozgardiasz . Chłopacy próbowali wymyśleć co dać dziewczyną w prezencie , a dziewczyny biegały z pokoju do pokoju wybierając w co się ubiorą . Ja natomiast siedziałem na swoim łóżku i modliłem się żeby Ron zgodził się kupić mi garnitur w Hogsmeade bo w tym roku nie dostałem zgody i nie mogłem tam iść. 
- Ron ? Zapytałem się przyjaciela gdy ten wparował do pokoju. Wierz że nie mogę wychodzić do Hogsmeade ?
- no wiem . Pewnie chcesz żebym kupił ci garnitur ?
Kiwnąłem głową . Mógłbym iść pod peleryna niewidką ale nie wiem jak bym niezauważony przymierzał garnitury . Po tych słowach oboje wybuchneliśmy śmiechem .
- chyba pójde do Hagrida . Powiedziałem .
- no to chodźmy już . Ja pujde do Hogsmeade a ty do Hagrida bo jak sie spóźnię na zbiórkę to Mcgonagall mnie zabije.
Po chwili byliśmy już ubrani i staliśmy przed wejściem do szkoły .
- dobra to pa Ron.
- pa .
Odwróciłem się w stronę chatki Hagrida i gdy już miałem ruszyć na przód zatrzymał mnie głos nauczycielki .
- Potter a ty nie idziesz? Zapytała się Mcgonagall .
- nie mam podpisanej zgody na ten rok . Powiedziałem .
- spokojnie masz podpisaną zgodę .
- a-ale ?
- nie marudź Potter i chodź.
Zdezorientowany poszedłem za grupą . Gdy weszliśmy do Hogsmeade Profesor  krzyknęła .
- za dwie godziny wszyscy mają być tutaj . Punktualnie ! Po tych słowach wszyscy się rozbiegli . Razem z Ronem poszliśmy do Gladraga kupić garnitur dla mnie . Wybrałem czarny garnitur i czerwoną muszkę . Następnym naszym przystankiem było miodowe królestwo . Gdy już mieliśmy wracać wszedłem szybko do kwiaciarni i kupiłem piękna czerwoną różę która była obwiązana kolorowymi wstążkami .
- masz już coś dla Hermiony? . Zapytał się mnie Ron gdy wróciłem . Pokazałem mu różę a ten się zaśmiał .
- myślałem że kupisz jej książkę a nie róże .
- bardzo śmieszne . Przewróciłem oczami . Mam coś jeszcze . Powiedziałem i wyjąłem z kieszeni srebrny  wisiorek z różyczką .
- no , no , no stary poleciałeś  na całego .
- a ty co masz dla Lavender . Na odpowiedź nie musiałem długo czekać .  Pokazał mi bukiet  lawend i czekoladki .

Na drugi dzień miał się odbyć bal . Wszyscy latali jak poparzeni żeby się wyrobić .
- Harry . Jęczał Ron . Głowa mnie boli .
- weź jakiś eliksir i będzie spokój. Powiedziałem zakładając muchę .
- nie mam żadnego .
- to weź Apap . Powiedziałem i rzuciłem w jego stronę tabletkami .
- yyy co to?
- mugolskiej tabletki .
- to jest bezpieczne?.
- tak . Spojżałem się na niego jak na idiote. ale może ci wypalić czaszkę .
- ha ha ha bardzo śmieszne .
- ubieraj się bo nie zdążysz .
Gdy sie ubraliśmy poszliśmy do wielkiej sali przed wejściem czekały już na nas nasze partnerki . Kiedy zobaczyłem Hermionę szczęka mi opadła . Była ubrana w Długą sięgającą do podłogi miętową sukienkę, Włosy miała uczesane w luźnego koka . Natomiast Lavender ubrała się w czerwona sukienkę do kolan a włosy miała rozpuszczone .
Podeszliśmy do nich i się przywitaliśmy .
- Hej Miona . Przywitałem się z dziewczyną . Ładnie wyglądasz .
- Cześć Harry . Dziękuję . Uśmiechnęła się do mnie .
- proszę to dla ciebie . Podałem jej małe zawiniątko i róże . To może chodźmy już bo zaczną bez nas . Powiedziałem . Wziąłem Hermione pod rękę i weszliśmy do Sali .

Sala była udekorowana kolorowymi serpentynami i kwiatami . Stoły były poprzestawiane tak aby można było spokojnie tańczyć (wyjątkiem był stół nauczycieli który pozostał bez zmian . )  Przy stole siedzieli już wszyscy profesorowie a my ulokowaliśmy się na kanapach w rogu sali . Po pewnym czasie gdy większość szkoły była już obecna Dumbledore wstał i zaczął przemowę .
- Kochani . Bez zbędnych przemów możemy zacząć bal ,  ale . Przerwał . Jak wiecie zawsze musi być pierwsza para . Z błyskiem w oczach Spojrzał się na mnie i na Hermionę i machną do nas ręką żebyśmy zaczęli . Fliwitch zaczął dyrygować i powolna melodia wypełniła całą salę. 
Rzuciłem ostatnie spojrzenie Ronowi który patrzył się na mnie z współczuciem . Zauważyłem że co chwilę łapie się za głowę. Wziąłem Hermione za rękę i wyciągnąłem ją na środek sali . I zaczęliśmy tańczyć , po chwili tańczyła już cała szkoła . Nagle poczułem na sobie czyiś wzrok . Spojżałem się za siebie i zobaczyłem Rona który stoi i trzyma się za głowę coś mówiąc . Pokazałem Hermionie całą sytuację i oboje podbiegliśmy do naszego  przyjaciela .
- Ron wszystko okej ? Zapytałem .
- T-t-aak . Wyjąkał i osina się na ścianę opierając się jedną ręką o stół .
- Hermiona ! Powiedziałem do dziewczyny . Idź po profesora Dumbledore'a albo po kogoś innego  szybko !! Hermiona podbiegła szybko do stołu nauczycielskiego i podeszła do Profesora Dumbledore'a zauważyłem że przy stole niema mojego ojca ale specjalnie się tym nie przejołęm . Podszedłem bliżej Rona i zauważyłem że jego oczy zmieniły kolor na czerwony .
- Pan Potter . Odezwał się sykiem .
- Ron ? Zacząłem zaskoczony ale ten mi przerwał sykiem .
- ten głupek nie jest niczego świadom . Syknął i podszedł do mnie trzymając nóż kuchenny w ręce . Wyją z kieszeni różdżkę i krzykną zaklęcie rozbrajające . Niestety wycelował prawidłowo i różdżka wyleciała mi z ręki . Podszedł do mnie bliżej a ja zacząłem się cofać .
Potknąłem się o jakiś leżący na podłodze przedmiot i runąłem na ziemię . Wszyscy odwrócili wzrok w naszą stronę i  stanęli jak wryci personel zaczął biec w naszą stronę .
- Możesz się zastanawiać czemu nie poszczuję cię Avadą , dla twojej informacji znudziło mi się a ty powinieneś umrzeć lepszą śmiercią niż pozostali . Po tych słowach zamachnął się i dźgnął mnie celując w serce .  Zamknąłem oczy czekając na cios gdy nagle ktoś osłonił mnie swoim ciałem . Otworzyłem oczy i zobaczyłem upadającego Ojca .
W tym samym momencie Lupin podbiegł do Rona i go obezwładnił . Podbiegłem do Snape'a ale zatrzymała mnie Mcgonagall . Próbowała mnie utrzymać ale wyrwałem się jej i przykucnąłem przy ojcu . Jego biała koszula była cała od krwi a z brzucha wystawał nóż. 
- Harry . Wyszeptał . P- ... próbował coś powiedzieć ale warknął z bólu .
- gdzie jest Madame Pomfrey  . Krzyknąłem w stronę Dumbledore'a który stał jak wryty . Powiedział że za niedługo będzie  ale akurat była w Hogsmeade i nie wie ile jej to zajmie .
Poczułem lekkie szarpnięcie za rękaw. Odwróciłem się i zobaczyłem że po twarzy mojego Ojca spływają łzy .
- Przepraszam Harry . Wyszeptał a jego głowa opadła na bok .
- Tato ! Krzyknąłem nie zwracając uwagi na wszystkich zebranych a po moich policzkach spłynęły łzy .

Tak dla jasności jest to przed ostatni rozdział . ( Może jeszcze jakiś epilog będzie no to dwa rozdziały  zostały ) dobra zabieram się za pisanie następnego rozdziału . I przepraszam za błędy . Pa.

SeveritusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz