Rozdział 12 OTWÓRZ BUŹKĘ

4.4K 214 10
                                    

IAN

— Testujesz mnie, Jud — mruczę.

 Siedzę w gabinecie rozwiązując problemy, których moja załoga nie potrafi rozwiązać. Nie ważne ile mielibyście ludzi pod sobą i tak wszystko spoczywa prędzej czy później na waszych barkach. Za każdym razem coś nie idzie po ich myśli i za każdym razem muszę wkraczać. Powinienem zajmować się czymś nowym, ale wciąż utknąłem w martwym punkcie przez niekompetencje moich ludzi. Pewnie gdyby byli na moim miejscu usiedliby w kącie i zaczęli płakać  z niemocy i przerażenia nad tym ile jedna osoba musi mieć na głowie. Nauczyłem się z perspektywy czasu, że nawet swoim trzeba patrzyć na ręce. Czasami nawet bardziej niż obcym. Zaufanie potrafi być bronią na tyle silną i mocną, że usypia nas prawie tak dobrze jak kołysanka. Tylko, że mi nikt nie czytał bajek. Za to Charles miał dzieciństwo prawie jak z bajki. Zawsze był ulubieńcem matki. Natomiast ja i moja siostra byliśmy gorszym sortem. Wina zawsze była po naszej stronie. Natomiast mój młodszy brat zawszę był niewinny, zawsze bezbronny i pokrzywdzony przez los. Matka zawsze stała za nim murem. Kiedyś tego nie rozumiałem, dzisiaj wciąż tego nie rozumiem i są noce, kiedy powracam we wspomnieniach do tamtych chwil. Oczy zachodzą mi wtedy mgłą i przestaje zwracać uwagę na przestrzeń wokół mnie.

Wspomnienia potrafią być nieraz tak świeże, że muszę oprzeć się plecami o ścianę, żeby nie upaść. Zdarzało się też tak, że pytałem matkę, wprost dlaczego nie kocha mnie i mojej siostry tak jak Charlesa, ale nigdy nie usłyszałem na to pytanie odpowiedzi. Za każdym razem wykręcała się i wmawiała mi, że wymyślam...Ale ja wiedziałem...Nieraz byłam świadkiem jak z czułością całowała go w czoło, jak mówiła, że jest jej ulubieńcem. Czy matka trójki dzieci powinna wybierać?

— Unikasz mnie? — zapytała.

— Nie dajesz się unikać, Jud.

A tak naprawdę chodziłem tunelami byle tylko na nią nie wpaść. Rozwiązała szlafrok i zsunęła go z ramion.

— Co robisz, Jud? Ile razy mam ci mówić, że nie jestem zainteresowany?

Zmarszczyłem czoło i wbiłem scyzoryk w drewniane biurko.

—Nie wierze ci... — powiedziała cwanie.

Czerwony szlafrok upadł wokół jej nóg. Stała naprzeciwko mnie naga. Zbliżyła się do mnie i usiadła na moim biurku eksponując wszystkie swoje wdzięki. Stopę położyła na moim udzie i zaczęła zbliżać się nią do mojego przyrodzenia. Odchyliłem głowę do tyłu i przymknąłem oczy, kiedy palcami stóp ścisnęła mojego kutasa.

— Przestań walczyć ze swoją naturą. Potrzebujesz mnie tak samo jak i ja potrzebuje ciebie. Usiadła mi na kolanach i zaczęła obcałowywać mi szyję. Ułożyła sobie moje dłonie na biodrach. Zacisnąłem na nich palce aż jęknęła z bólu. Wciąż miałem przymknięte oczy, gdy ściągnęła mi przez głowę czarną koszulkę. Wbiła mi zęby w pierś i przyssała się ustami do niej. W pewnym momencie otworzyłem szeroko oczy i zwaliłem ją z siebie. Chwyciłem ją brutalnie za włosy, rozpiąłem rozporek spodni i wyciągnąłem swojego ptaka na światło dzienne.

— Skoro tak bardzo go chcesz to będziesz go miała. Otwórz buźkę! —zażądałem.

Chciała się uśmiechnąć, ale nie pozwoliłem jej na to. Wbiłem się kutasem w jej otwarte i wymalowane na czerwono usta. Usłyszałem jak się zapowietrzyła i podnieciłem się jeszcze bardziej. Wpatrywałem się w nią, jak kuca przede mną i czułem siłę. Jud, zawszę była uległa, zawszę robiła to, na co miałem ochotę, co innego Alison... Na samą myśl o tej zadziornej kotce urosłem jeszcze bardziej. Ślina ciekła jej kącikami ust. Nie mogła pomieścić mnie w swoich ustach. Wbijałem się w nią i dociskałem jej głowę. Czułem jej paznokcie na udach, ale nic sobie z tego nie robiłem. Makijaż miała rozmazany, a łzy zaczęły cieknąć jej wzdłuż policzków. Zaczęła przypominać pandę. Chwyciłem palcami jej sutki i powykręcałem je. Stały dumnie.

Odciągnęła głowę do tyły, tym samym wypuszczając mnie na zewnątrz. Krztusiła się i płakała, gdy chwyciłem ją za szyję. Zbliżyłem twarz do jej i wymruczałem:

— Masz już dość?

— Nigdy — wyjęczała.

Zaśmiałem się szyderczo i ponownie wepchnąłem kutasa do jej ust. Trzymałem ją za włosy i pieprzyłem. Wychodziłem z jej ust i wchodziłem w nią z powrotem. Powtarzałem te czynności. Na naszych ciałach już zaczęły pojawiać się kropelki potu. Powoli przesiąkałem jej zapachem. Ale tego właśnie chciała. Chciała mnie i mnie dostała. Mruczała prawie non stop. Złapała mnie u nasady i zaczęła poruszać szybko dłonią. Lizała mój czubek i ssała go prawie z uwielbieniem. Cały był pokryty od jej czerwonej szminki. Wiedziałem już, że niewiele mi brakuje, by osiągnąć upragniony szczyt. Żyły uwydatniły jej się na szyi. Cała poczerwieniała od mojego dotyku. Spojrzała w górę i wtedy wystrzeliłem jej prosto w usta. Przycisnąłem się do niej jeszcze bardziej, a ona jak maszyna połykała każdy mój strzał. Była wyszkolona. Usta miała szeroko otwarte i widać było, że musiała bardzo dużo się uczyć. Pogłaskałem ją po policzku i schowałem ponownie kutasa do spodni. Zasunąłem rozporek i ponownie usiadłem. Byłem bardziej wyluzowany. Spojrzałem na nią, bo nie ruszyła się ani o centymetr.

— Żartujesz? — zapytała zachrypniętym głosem.

Uniosłem pytająco brwi i musiałem pohamować swój uśmiech.

— Chyba powinieneś mi się odwdzięczyć.

Przesunęła dłonią po wewnętrznej stronie swoich ud. Szeroko je rozstawiła i moim oczom ukazał się jej kwiat. Bardzo powoli wstałem i wyciągnąłem do niej dłoń. Uniosłem ją i posadziłem na kręconym krześle. Wyciągnąłem z szafki wibrator i wcisnąłem jej do ręki.

— Nie obiecywałem ci zabawy, Jud. To ty sama chciałaś dać mi przyjemność i dałaś.

Przycisnąłem usta do jej i szybko się oddaliłem.

— Nie zapomnij włączyć go na najwyższych obrotach.

Roześmiałem się i otworzyłem sobie drzwi.

— Zapłacisz mi za to Ian'ie — wykrzyknęła.

Już się nie mogę doczekać — pomyślałem.

Wygładziłem koszulkę i udałem się prosto do pokoju. Musiałem odpocząć. Dzisiejszy dzień to dopiero początek wszystkiego...

Kochani,
Rozdziały nie będą regularnie. Mam teraz bardzo dużo na głowię i nie jestem wstanie tego wszystkiego pogodzić. Będę się starała tutaj wrócić jak najszybciej się da, ale zobaczymy jak to wyjdzie.
Trzymajcie kuci! ;)
Pozdrawiam serdecznie
L. M. W.

Kiedyś On, Dzisiaj Ty (Seria: Bracia Anderson/ CZĘŚĆ II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz