Obudziłam się dzisiaj tak wcześnie, że na dworzu było jeszcze ciemno, zajrzałam do telefonu, godzina 5:08-ranny ptaszek ze mnie-pomyślałam..
Zaraz.. co to?
4 nieodebrane połączenia od nieznanego numeru...
Normalnie powiedziałabym, że to pomyłka, ale aż 4 razy ktoś próbował się do mnie dodzwonić?
Kiedy tak się zastanawiałam, telefon znowu zadzwonił, trochę nie pewnie, odebrałam
-Słucham?
-Jak miło ze już wstałaś
-Tak w sumie, to dopiero się obudziłam, kto mówi?
-Mówi Nathan
Zamarlam...
-KTO?-powiedziałam zaspanym, zaskoczonym tonem
-Nathan Prescott przy telefonie, obudziłem cię?
Czemu do cholery Nathan by do mnie dzwonił? Przecież poszedł do paki za zamordowanie Chloe...
-Raczej, jest 5 rano, a ty jesteś w więzieniu
-Nie jestem, nie byłem i mnie tam nie będzie, Max, musimy porozmawiać, na żywo w cztery oczy...
Co jest z tym gościem nie tak?! Zamilkłam tonąc we własnych myślach
-...
-Jeżeli nie chcesz, rozumiem to, przepraszam że przeszkadzam.. Pa M-
-NIE NIE NIE Nathan czekaj, w sumie to mamy do pogadania...
Serce zabiło mi szybciej, chyba ze strachu, ale nie jestem pewna,,
Max, co ty pierdolisz, ogarnij się!
-Będę czekał na parkingu, bądź za 5 minut
Wzięłam pare głębokich oddechów i poszłam na spotkanie z zabójca mojej przyjaciółki...
Cała trzęsłam się ze strachu, ale przecież się zgodziłam...
Szłam powoli, myśląc o Nathanie, milion myśli naraz-przecież był skazany, czemu do mnie dzwoni, czy on coś knuje?...
-Nie mogę uwierzyć, ze idę się spotkać z człowiekiem, którego jeszcze niedawno nazywałam psychopatą-westchnęłam na głos
No i proszę.. Jest i Nathan.. Siedział na ławce na kampusie, grzebał w telefonie, zauważył mnie, bo schował telefon i zaczął do mnie machać-Co mu jest?-pomyślałam
Stanęłam przed nim z zaplecionymi rękami
Ładnie wyglądasz Max-usłyszałam
-Czemu się uśmiechasz?-zmieniłam temat
-No co, lubię cię, nie mogę?
Nieświadomie zarumieniłam się
-Musimy porozmawiać, ale gdzieś indziej, żeby ludzie nie myśleli, ze jesteśmy razem, coś..
Nathan uśmiechnął się jeszcze bardziej, złapał mnie w pasie i przytulił
-CO TY DO CHOLERY WYPRAWIASZ-szepnęła mu do ucha
-sprawiam, żeby ludzie myśleli, ze jesteśmy razem
-ty gnoju-stwierdziłam, już chciałam się wyrwać z jego objęć, ale ten mocny uścisk, jego ciepła, miękka bluza.. jego zapach..
NIE, MAX CO TY WYPRAWIASZ
Zdjęłam jego ręce z moich bioder i udałam się przed siebie, chłopak dogonił mnie i zapytał-co cię ugryzło?
CO MNIE UGRYZŁO?! POMYŚLMY, ZAMORDOWALES CHLOE, A TERAZ ODGRYWASZ TAKIE SCENKI?!
-O czym tak bardzo chciałeś porozmawiać?
-Max, ja... ja wiem, że trudno będzie mi zaufać
-No raczej... po tym co zrobiłeś t-
-Max...-stanął przede mną biorąc moje ręce w swoje i patrząc mi prosto w oczy-to był odruch nie kontrolowany przeze mnie... psychiatra powiedział mi, że choruje na schizofrenie i niektóre odruchy są nie kontrolowane... ile bym dał, żeby cofnąć się w czasie... Bardzo bym chciał ci to jakoś wynagrodzić, wybacz mi
Upadł na kolana patrząc na mnie wzrokiem smutnego szczeniaka
-czemu nagle ze mną rozmawiasz, nienawidzisz mnie....-odwróciłam się na pięcie oburzona...Rozdział 3 niedługo
CZYTASZ
Life Is... Complicated
Fanfictionnie bardzo umiem cokolwiek pisac, ale ostatnio po przeczytaniu opowiadania jednej z uzytkowniczek, mialam niedosyt i naszla mnie ochota zeby to dokonczyc, takze do dziela!! IB:@lifeisstrangepl