Rozdział nie sprawdzony
1. Oikawa Tōru
Ostatnimi czasy cała drużyna rozgrywającego zauważyła, że chodził jakiś taki bardziej rozanielony i oderwany od rzeczywistości niż zwykle. W zasadzie to nawet nie zwrócili by na to uwagi gdyby nie fakt, że olewał swoje fanki. Zawsze wtedy mówił, że jest zajęty i nie ma dla nich czasu. Iwaizumi nie mógł mieć żadnych zastrzeżeń do zachowania swojego przyjaciela co go niezmiernie irytowało.
Toteż gdy przed meczem treningowym kilku członków drużyny zostało w szatni musiał upewnić się, że Oikawa nie spędzi całej nocy i popołudnia na oglądaniu nagrań oraz doskonalenia i tak już cholernie dobrej strategii.
-Tylko nie siedź za długo- skierował słowa w kierunku szatyna Hajime. Jakie było jego zdziwienie gdy zamiast normalnej odpowiedzi kapitana uzyskał coś innego.
-Nie będę, [Imię]-chan stwierdziła, że jeśli jutro zauważy u mnie jakieś oznaki zmęczenia to grzecznie pożegnam się z graniem u niej w nową gierkę z Star Wars. Rozumiesz to Iwa-chan?! Jak mogła być tak okrutna?!-wyjęczał chłopak.
Pozostali członkowie drużyny spojrzeli z niezrozumieniem na swojego kapitana. Jedynie Hanamaki i Matsukawa mieli podejrzane uśmieszki na twarzy.
Hajime spojrzał na Tōru z zdecydowanym szokiem. Niestety sytuacji nie poprawił Takahiro, który stanął obok nowego obiektu żartów.
-Oikawa-san czyżbyś chciał nam o czymś powiedzieć?-spytał niewinnie, następnie pałeczkę przejął na nieszczęście Issei.
-Właśnie Oikawa-san, to naprawdę przykre że zataiłeś informacje o [Nazwisko]-san przed nami... W końcu jesteśmy jak rodzina- stwierdził dramatycznym tonem.
Iwaizumi dopiero po chwili zrozumiał co się dzieje i już łypał gniewnie na swojego przyjaciela.
-Shittykawa Twoje zachowanie jest naprawdę godne pożałowania- burknął i rąbnął go w ramię- Naprawdę szkoda mi tylko dziewczyny- dodał.
-O czym wy...-szatyn nie dokończył jednak, gdyż Matsukawa zdążył mu przerwać.
-Właśnie Oikawa-san, pomimo tego, że naprawdę ładna z was para mogłeś nam chociaż powiedzieć
-Od dawna coś tak czuliśmy, że między wami coś jest i jednak... Mieliśmy racje... Mattsun nasz ship się spełnił, trzymaj mnie bo będę płakać-zadramatyzowal Hanamaki.
Dopiero po kilku chwilach nieogarnięcie Oikawa był w stanie coś z siebie wyrzucić.
-Nie nie nie, ja i [Imię]-chan tylko się przyjaźnimy. Poza tym... Hej Iwa-chan co to miał być za tekst, że Ci jej szkoda?! Zresztą to i tak nie wasza sprawa, przyjaźnimy się i tyle. Nie ma w naszej relacji ani grama czegoś poza tym- mówił tonem obrażonego dziecka, nawet nie zauważając jak jego policzki przyozdobił subtelny rumieniec na słyszane teorie.
Wrzucił ostatnie rzeczy do torby i wyszedł demonstracyjnie trzaskając drzwiami.
Niestety chłopak nieźle się przeliczył myśląc, że to koniec wszystkich teorii. Następny trening był dla niego istną katorgą. Co chwile słyszał jakieś niesamowicie cudowne i zupełnie nie zmuszające go do rozważania morderstwa słowa. Na jego nieszczęście za każdym razem gdy bardziej się denerwował koledzy z jego drużyny posuwali się coraz śmielej w rozważaniach.
Po tygodniu owych teorii miał dosyć. Tym bardziej, że był poniedziałek i specjalnie kazał Ci czekać na siebie, gdyż chciał iść z Tobą do kawiarni.
Tym razem w szatni było wyjątkowo cicho i już myślał, że wszystko się skończyło. Kiedy wyszedł z szatni jako ostatni jak zwykle, mógł tylko zobaczyć skonfundowanie na Twojej twarzy.
CZYTASZ
Haikyuu!!Boyfriend Scenarious
FanfictionScenariusze jak wiele innych. Wzięte z mojego starego konta: sadhuman235 Postacie należą do autora Haikyuu!!