Dipper od godziny przeglądał wszystkie dzienniki przy biurku. Bill leżał na łóżku i obserwował go udając, że mu się nie nudzi. Co jakiś czas demon wydawał z siebie dziwne odgłosy, żeby zwrócić uwagę chłopaka na siebie, ale ten miał go w dupie. Po paru kolejnych minutach blondyn szepnął:
- .. Dipper.. - brunet przewrócił kolejną stronę. - .. Dipper.. - chłopak wkurzony spojrzał na rozwalonego na łóżku demona.
- Czego chcesz?
- Co robisz?
- ... - brunet nabrał głęboko powietrza i odwrócił się spowrotem do książek. - Właśnie szukam jakichś leczniczych rzeczy, między innymi na twoją głowę i oko.
- Hm. I co?
- Narazie mam jakąś jaskinię w górach, w której jest zajebisty mech i teraz czytam o starym parowcu w którym są jakieś grzyby. Zapytam potem jeszcze Forda czy o czymś wie.
- Faajnie..
- Czy tobie się czasem nie nudzi?
- Strasznie.
- To idź zrób kolację.
- Co? - Bill zmarszczył brwi.
- No skoro nie masz nic do roboty to możesz zrobić coś pożytecznego.
- Ale ja nie umiem.
- Idź do Mabel.. - machnął mu ręką i znowu zaczął przeglądać zapiski.
Blondyn przez chwilę jeszcze leżał, aż w końcu podniósł się i poszedł szukać dziewczyny. Znalazł ją oglądającą telewizję. Kiedy jej wytłumaczył o co chodzi, ta próbując wymyślić coś w miarę prostego i bez użycia noża zaproponowała parówki i pokierowała Billem jak ma się do tego zabrać.
Demon nastawił więc wodę i czekając aż się zagotuje, zaczął wyjmować potrzebne rzeczy z lodówki. Kiedy wyjmował kiełbaski z paczki, do kuchni zajrzał Dipper.- I jak ci idzie? - oparł się z założonymi rękami o framugę.
- No narazie to nawet nie do końca zacząłem - stwierdził odwracając się do bruneta, trącając łokciem uchwyt rondla, który runął na niego.
- BILL, DO CHOLERY!! - chłopak podskoczył do niego odpychając go szybko. Woda wylała się na rękę bruneta, który skrzywił się z bólu.
- Jezu Chryste, Dipper, u ok??! - demon nie wiedział jak ma zareagować i zestresowany próbował mu jakoś pomóc.
- Co wy tu odpierdalacie? Na pięć minut was samych zostawić nie moO MÓJ BOŻE DIPPER, CO SIĘ STAŁO?! - Mabel weszła do pomieszczenia, tylko po to, żeby od razu z niego wybiec po apteczkę.
- No nie panikujcie tak, to nawet.. - Dipper zaczął ich uspokajać, wsadzając rękę pod letnią wodę, ale w tym momencie Bill chwycił się za szklane oko, podparł o stół drugą ręką i stracił przytomność. - ...
- Świetnie. Ktoś jeszcze zacznie umierać? - do kuchni wróciła Mabel z apteczką.
- CO SIĘ DZIEJE??! - za nią wpadł Ford. - OŻ KURWA! - klęknął na ziemi i chwycił się za stopę.
- A tobie co?
- Jebnąłem małym palcem o framugę...
- Jezu Chryste.. - dziewczyna wyjęła gazę i podała ją bratu.
Dipper po opatrzeniu sobie oparzenia spojrzał na leżącego na podłodze Billa.
- ...
- O, Bill znowu zemdlał?
- No najwyraźniej. Się chłop zestresował. Najwidoczniej nawet stres mu szkodzi.
- Hmm.. Dobra - Ford się wyprostował. - Na razie zabierz go do pokoju, niech odpocznie. Zrób mu zimny okład czy coś.
- A, właśnie - przypomniał sobie Dipper. - Znasz może jakieś miejsca w okolicy, w których są jakieś lecznicze rzeczy? Może znajdziemy coś co mu pomoże - wskazał na Billa.
- Wszystko pewnie zapisałem w dziennikach.. Ale wydaje mi się, że najbliżej nas jest taki stary parowiec. Możemy tam jutro pójść.
- Nie - odpowiedział stanowczo Dipper. - Musimy tam iść od razu kiedy Bill się ocknie. Nie wiemy czy jego stan się nie pogorszy i co się dzieje na zewnątrz.
- A więc postanowione. Pilnuj go, my się spakujemy.
CZYTASZ
Fuck.. ME!! || Gravity Falls [BillDip]
FanfictionMinęło parę lat. Teraz Mabel i Dipper już są pełnoletni i znowu wracają do Wodogrzmotów Małych. Na ich nieszczęście, Bill znowu powraca, jednak Stanford wpada na pomysł jak go powstrzymać. Plan ten jednak nie przypada do gustu Dipper'a, który ma gra...