Noc
PPov Mal
Siedzimy w naszym pokoju razem z chłopakami, mamy plan jak zdobyć różdżke wróżki, w sumie dzięki Carlosowi wiemy gdzie jest. Dzieciak wypytał o to Rose, bosz nie lubię takich dzieci, chociaż z Harrym mogłabym takie mieć. Dobra wracając idziemy teraz do muzeum, zabieramy różdżke i wracamy do domu.
Weszliśmy do muzeum i znaleźliśmy różdżke.- No to teraz wystarczy ją tylko zabrać. - powiedział Jay zbliżając dłoń do różdżki.
- Jay nie!! - krzyknęłam ale było już za późno
W muzeum rozległ się alarm. Zaczęliśmy uciekać.
- Brawo Jay przez ciebie jutro idziemy do szkoły - powiedziałam w biegu
- Mi się podoba ten pomysł - odpowiedział i zatrzymał się kiedy byliśmy już na zewnątrz
- Serio, nie chcesz wracać do domu? - zapytałam
- Nie. - powiedział
- Wiesz Jay ma na celowniku tą księżniczke, że An. - powiedział Carlos
- Stary byłem blisko żeby ją poderwać a jej siostra nam przerwała. Zobaczysz jeszcze będzie moja. - powiedział Jay lekko wkurzony.
- Zobaczymy, jakoś nie wierzę że taka księżniczka mogłaby chodzić z kimś takim jak chłopak z Wyspy. Znaczy nie mówię że to nie możliwe bo Annabelle jest nawet spoko i jest jedną z osób która nas lubi ale reszta nas nie cierpi, szczególnie jej rodzice. Nie akceptowaliby tego. - powiedziała moja siostra, czasem mam wrażenie że jest mądrzejsza ode mnie.
- Może i masz rację młoda ale nie tylko ja na kogoś poluje, Evie ma Chada na celowniku. - zaśmiał się Jay
- Ta wiem, dobra zwijamy się stąd. - odpowiada moja siostra i wracamy.Następny dzień zapowiadał się dość nudno no chyba że ktoś zbyt miły wbije nam na lekcje. Mianowicie wbiła do nas córeczka Dobrej Wróżki. Żeby jakieś dokumenty podpisać. Zaraz po niej weszły Caroline i An i co było mega śmieszne że na ich widok Jay i Carlos zaczęli się ślinić. Bosz co ja z nimi mam. Lekcje dobroci minęły mega szybko i w tym momencie siedzę z dziewczynami w pokoju i ktoś puka. Oczywiście ja musiałam otworzyć. W drzwiach zobaczyłam Bena.
- Hej co sprowadza kogoś takiego jak ty do kogoś takiego jak my. - pytam chłopaka
- Chciałem sprawdzić czy wszystko okej i czy niczego nie potrzebujecie.
- Oki, jest okej. Mam małe pytanko. Bo wszyscy mówią o twojej koronacji. Czy my też bierzemy w niej udział?
- Tak.
- A jest możliwość żebyśmy stali w pierwszym rzędzie żeby bardziej pochłonąć to całe dobro?
- Niestety nie. W pierwszym rzędzie stoje ja, moja dziewczyna, rodzice, siostry i Dobra Wróżka.
- Okej to paa - zamknęłam chłopakowi dzwi przed nosem. - Już czas żeby Ben znalazł nową dziewczynę. - wskazałam palcem na moją siostrę.
- Jaa?! Czemu? - wykrzyczała
- Nie gadaj tylko szukaj przepisu na ciasta miłosne!Przepis znaleziony lecimy do kuchni. Siedzimy już pół godziny mamy prawie wszystko brakuje nam ostatniego składniku, łzy smutku. Nagle do kuchni wbiega Rose a za nią An.
- Przepraszam za nią. Nie może zasnąć i biega po całym zamku. - powiedziała Annabelle
- Luzik śliczna - odpowiada Jay.
- Ciasteczka! - krzyczy Rose i próbuje masy.
- Czujesz coś dziwnego? - zapytałam
- Za mało czekolady! - krzyknęła i wsypała całą miskę czekolady.
- Yyy... U nas nie ma czekolady - powiedział Carlos
- Jak to, nigdy mama nie robiła wam ciasteczek z czekoladą nie dawała mleka i nie tuliła do snu? - dziewczynka posmutniała. Wszyscy byli smutni a Rose się popłakała. Wytarłam jej łze i jak najszybciej wrzuciłam do masy na ciasto. Dziewczyny poszły a my skończyliśmy piec.Następnego dnia
Pov Patricia
Ben przechodził obok mnie.
- Cześć, upiekliśmy ciasta wczoraj i myślałam może byś spróbował czy nie są aż tak fatalne, wiesz twoja siostra Rose nam lekko pomogła.
- Jasne chętnie spróbuję. - powiedział zabierając ode mnie woreczek z ciastkiem. - Jest genialne iii.... Ale ty jesteś słodka.No i zaklęcie działa super. Właściwie nie wiem czemu się na to zgodziłam. Reszta dnia minęła nawet okej oprócz tego że Ben na meczu zaczął śpiewać jakąś straszną piosenkę o tym jak bardzo mnie kocha. A i jeszcze jedno. Audrey chce mnie zabić.
Następny dzień
Pov Annabelle
Jestem strasznie zabiegana dzisiaj, muszę załatwić parę rzeczy na koronacje. To coś mnie wykończy moim zdaniem powinni się tym zająć moi rodzice albo Ben ale nie po co przecież można wykorzystać starszą z córek. Jezu zazdroszczę Rose że ma 6 lat i nie ma takiej ilości obowiązków. W tym ciągłym biegu i zamyśleniu nawet nie zauważyłam że wpadłam na kogoś.
- Chyba na mnie lecisz - powiedział Jay a Carlos zaczął się śmiać.
- Ta jasne dobry żart - odpowiadam lekko zła. Co on ode mnie chce. No dobra widzę że od samego początku mnie podrywa ale co za tym idzie.
- To ja was zostawię - mówi Carlos i odchodzi
- Mówiłem Ci już że jesteś śliczna? - próbuję zacząć rozmowę Jay
- Ta wiele razy, niestety mnie to nie rusza - no to zaczynamy bycie chamską An.
- Właśnie widzę. Czemu ty taka jesteś?
- Niby jaka?
- Ta czasem wredna i mega tajemnicza.
- Od dziecka taka jestem.
- Serio, myślałem że jesteś taka jak reszta tych księżniczek czyli miła i słodka a tak się zachowujesz że nas nie lubisz.
- Jeju kto ci powiedział że was nie lubię. Wiesz Jay jestem jedną z osób które was lubią. - odpowiadam uśmiechając się do niego. - Widzę że mieliście trening. Jak było? - próbuję zmienić temat
- Super jak zawsze. A widzę że ty dzisiaj nieźle zabiega. Co się stało?
- Rodzice i Ben zrzucili na mnie przygotowanie jego koronacji. To już za niedługo. Muszę załatwić jeszcze dużo rzeczy. Nie wiem czy się wyrobię.
- Ejj ty nie dasz rady?! Ty?! Jakoś w to nie wierzę. Jak chcesz mogę Ci pomóc. Albo powiedz Caroline żeby Ci pomogła w końcu się przyjaźnicie.
- Dziękuję że chcesz mi pomóc ale masz rację pójdę do Caroline. A teraz papa do później.
- Cześć.Czekajcie! Miałam być dla niego wredna! Ugh! Czy ja mu właśnie uległam!? Bosz zapowiada się ciekawie...

CZYTASZ
Na Zawsze 《Następcy》
FanfictionPrawdziwa historia z życia księżniczki Annabelle Możliwe scenki 18+