Kochany Alexie!
Monte Carlo, 2019 r.
Pamiętasz?
Na pewno pamiętasz!
Wyścig w Monaco zawsze miał swoją szczególną, niepowtarzalną otoczkę.
I imprezy.
Pamiętam, jakby to wszystko było wczoraj.
"Będziecie na chlaniu?"
Chyba nikt nie bywa bardziej bezpośredni niż Daniel.
"A co oferujesz?" zaśmiałeś się.
"Seks, alkohol, trochę dragów" odparł Ricciardo, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
"Bedziemy." zadecydowałem.
Przez kolejne półtorej godziny robiłeś mi wykłady, jakie to narkotyki są złe, niedobre i w ogóle fuj be.
Niezbyt słuchałem, bo i tak nie mialem zamiaru brać.
Sama impreza była naprawdę spoko.
Nawet Max i Esteban zatańczyli salsę w parze.
No, co prawda wywalili się kilka razy, ale przynajmniej nikt nikogo nie pobił.
Gorzej było w hotelu...
Do pomieszczenia jeszcze doszedłem i czułem zajebiście! Jak młody bóg!
W środku troszkę bolała mnie głowa, ale było znośnie.
A po pięciu minutach zwróciłem cały alkohol, obiad, kolację i resztki śniadania.
Tak źle nie czułem się chyba nigdy wcześniej.
Później zresztą też nie.
Płakałem z bólu, na zmianę popijając wodę i wymiotując.
I co wziąłem tabletkę, to i tak zaraz ją zwracałem.
A co najdziwniejsze - w ogóle na mnie nie byłeś zły!
Całą noc siedziałeś w moim łóżku.
Moja głowa na Twoich kolanach, głaskałeś mnie po włosach, plecach, ramieniu i po twarzy.
Cierpliwie podawałeś mi tabletki i wodę, i nawet ani razu nie powiedziałeś "A nie mówiłem?".
Rano zaparzyłeś mi ziółka i zrobiłeś kisiel — swoją drogą, nie lubię ziółek, ale grzecznie wypiłem.
I jakimś cudem zdążyliśmy na ten samolot o 13:27!
Alkohol był, dragów nie było, ale najbardziej to mi tego obiecanego seksu brakowało.
A teraz?
Monaco w tym roku nie jedziemy — chociaż może to i dobrze.
Impreza jednak była.
Alkohol był.
Trochę dragów było — ale jeszcze o tym nie wiesz.
Seks też był.
Opieram głowę o Twoją nagą klatkę.
"Dobrze się czujesz, kochanie?"
Kiwam głową, że tak.
Bo naprawdę jest mi wyjątkowo dobrze, ale może to te narkotyki.
Nie ma też co ukrywać, że solidnie się schlałem.
Mimo to wyjmuję butelkę wina i rozlewam je do lampek (no bo chyba tak to się nazywa, nie?)
Powoli sączę słodkawy trunek — bo wytrawnego nie - na - wi - dzę! — rozmyślając spokojnie.
A po Tobie widać, że robisz dokładnie to samo.
"O czym myślisz?" pytam, trącając nosem Twój śniady policzek.
"Ja? O niczym ważnym." uśmiechasz się.
"Na pewno?"
"Tak, kochanie, na pewno." obejmujesz mnie ramieniem, a ja wtulam policzek w Twój tors.
Klatka unosi Ci się równomiernie co cztery sekundy.
Nasze oddechy się zlewają.
"Pasujemy do siebie, nie?"
"Oczywiście." muskasz ustami moją skroń.
Lampka, którą właśnie trzymam, najpewniej jest ostatnią lampką w moim życiu.
Jest mi niedobrze, mam ochotę już ją odłożyć, ale ten ostatni raz chcę móc delektować się alkoholem.
Na pewno ćpałem dziś po raz pierwszy i ostatni.
Niczego nie żałuję!
Gdybym jednak żył, nie zrobiłbym tego drugi raz.
Tego wieczoru kochaliśmy się ostatni raz.
Mam nadzieję, że było Ci dobrze, ale nie na tyle, by nigdy nie spać z innym.
W końcu Ty musisz żyć dalej.
"Jesteś piękny, Alex."
Będzie mi Cię brakować, kochanie.
Doszło do tego, że naprawdę nie chcę umierać, chwilowo.
Wiem, że to jedyna słuszna decyzja.
Ty pewnie jej ani nie zrozumiesz, ani nie zaakceptujesz, ani nie uszanujesz.
Ale wiedz, że przysiągłeś mi wspierać mnie w każdej decyzji, sam obiecałeś!
Wiesz, Alexik, ludzie przychodzą i odchodzą.
Taka już kolej rzeczy, nie?
W końcu przywykniesz, że mnie nie ma.
Że zamiast obok Ciebie, leżę dwa metry pod ziemią.
Że teraz to nie Ty gryziesz mnie po ciele, a jakieś robale.
Że budzisz się sam.
I zasypiasz sam.
Do czasu.
Potem będzie nowy...
Może ładniejszy.
Może mądrzejszy.
Trochę boli, że ktoś inny będzie Twój.
Ktoś inny będzie Cię dotykał, całował.
Kogoś innego będziesz miał przy sobie.
Ale tego właśnie chcę.
Wiesz, ten chłopak będzie szczęściarzem.
Bo nikt mnie nie uszczęśliwiał jak Ty.
Sprawiłeś, że może życie było lepsze.
Że miało sens.
Nawet nie wiesz, ile dla mnie zrobiłeś...
Za wszystko Ci dziękuję!
Tylko przypomnij sobie czasem, że kiedyś byłem...
Twój kochający,
GeorgePS: Gdybyś kiedyś odwiedził mój grób, nie stawiaj mi czerwonych zniczy — są przereklamowane!
CZYTASZ
letters| a.albon×g.russell
FanfictionJeśli czytasz ten list, to jest już za późno A ja już nie żyję. ♡ Aby czytać książkę, nie trzeba oglądać Formuły 1 ♡ Wszelkie zdarzenia są fikcyjne