13. Brakuje nam ciebie, Soph

5.7K 217 10
                                    

Sophie

Kolejny tydzień ignorowania Silasa wyszedł mi całkiem pozytywnie. Na zajęciach pojawiałam się na ostatnią chwilę przed rozpoczęciem, by zająć jakieś miejsce dalej od niego. A jednak kiedy wychodziłam z sali, spotykałam się z jego wzrokiem pełnym żalu i smutku. Nie zamierzałam się na to nabierać, więc najzwyczajniej na świecie przechodziłam obok niego. 

W środę i czwartek spotkałam się z Andym. Za pierwszym razem po prostu siedzieliśmy w kawiarni i rozmawialiśmy. W czwartek jednak trochę się razem pouczyliśmy w bibliotece, a później wybraliśmy się na spacer. Polubiłam go. Matko, dawno nie spotkałam takiego gościa, przy którym nie czułam się źle. Okej, przy Silasie i Asherze potrafiłam być rozluźniona, ale to tylko dlatego, że znałam ich przez większość swojego życia. 

Dzisiaj Andy zaproponował, byśmy przeszli się na imprezę. Nie wiedziałam, że tak szybko wrócę do swojego "dawnego ja", kiedy rzeczywiście potrafiłam imprezować z przyjaciółmi co weekend. Teraz byłam w college'u i w sumie dlaczego by z tego nie skorzystać? Tak więc się zgodziłam. 

- Hej - szturchnęłam Charlotte stopą w łydkę. Siedziała na swoim łóżku z nosem w telefonie. Czytała zawzięcie maila od któregoś ze swoich wykładowców. Podobno była to wiadomość zwrotna na temat swojej pracy. 

Oparłam dłonie na bokach, kiedy przyjaciółka nie odkleiła oczu od świecącego pudełka. Stałam przed szafą, nie mogąc wybrać niczego na imprezę i miałam nadzieję, że ona pomoże mi coś dobrać. Podobał mi się jej styl, więc wiedziałam, że mogę jej zaufać. 

- Nie rozumiem... - szepnęła, dotykając dwoma palcami ust. - Jak to sześćdziesiąt procent?

- Hej! - powtórzyłam, tym razem nieco donioślej. - Mogłabyś na chwilę oderwać wzrok od tego telefonu? Potrzebuję twojej porady. 

Westchnęła, jednak wyłączyła wyświetlacz i ze skrzyżowanymi ramionami spojrzała na mnie. 

- Co jest?

- Idę na imprezę. Nie wiem, czy założyć te błękitne boyfriendy i czarną koszulkę z długim rękawem, czy może jakąś sukienkę. Tym razem chciałam postawić na mocniejszy makijaż, więc no wiesz, musiała być jakaś równowaga - wzruszyłam ramionami. 

Charlotte wstała bez słowa z łóżka i zaczęła myszkować w mojej szafie. Wyglądała w tej chwili maksymalnie skupiona, jakby wiedziała, czego szuka, więc nie zamierzałam jej w tym przeszkadzać. Oparłam się plecami o zimną ścianę. 

- Załóż to - podała mi czarne dżinsy rurki, a po chwili wyjęła również białą koszulkę w serek z rozcięciami po bokach ze swojej części szafy. 

Rzuciłam wcześniejsze ubrania na łóżko i założyłam to, co dała mi Charlie. Kiedy założyłam koszulkę, musiałam przyznać, że wcale nie wyglądała źle. Rozcięcia nie były aż takie duże, by uwidoczniały większość skóry mojego brzucha. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Zdążyłam już zakręcić końcówki włosów w loki, musiałam jedynie zrobić makijaż. 

- Dzięki - poklepałam przyjaciółkę po ramieniu i usiadłam przed lustrem, sięgając po kosmetyczkę. - Kiedy wracacie z Asherem?

Charlie miała wyjechać dzisiaj wieczorem do rodziny jej narzeczonego. Spontaniczna wyprawa, przez co przyjaciółka trochę się spięła. Ponoć z tą częścią rodziny nie miała jeszcze kontaktu. 

- W niedzielę wieczorem powinniśmy być z powrotem. - Wzięła bluzę z wieszaka i włożyła ją do torby podróżnej. - Boże, co jeśli oni mnie nie polubią? - jęknęła i opadła na swoje łóżko. 

- Skarbie, kto ma cię nie polubić? Jesteś fantastyczną dziewczyną - powiedziałam szczerze. - Masz super zainteresowania, ciekawe argumenty na każdy temat - wzruszyłam ramionami - nie widzę powodu, dla którego mieliby cię nie polubić. 

You're my SunshineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz