Rozdział 4

53 3 1
                                    

              Obudził mnie przeraźliwy krzyk. Chwilę zajęło mi uświadomienie sobie, że to ja go wydałam. Zatkałam sobie usta dłonią, nasłuchując. W około panowała cisza przerywana miarowym tykaniem zegara. Będąc pewna, że dziadek mnie nie usłyszał, podniosłam się z fotela. Na obolałych nogach udałam się do łazienki. Zobaczyłam wysoką szatynkę o twarzy umarlaka. Szybko się ogarnęłam i wróciłam do pokoju. Źle się czułam, najchętniej to zakopałabym się pod kołdrą i nigdy już spod niej nie wyszła. Pokręciłam głową z zrezygnowaniem bo taki scenariusz nie wchodził w grę. Pomieszczenie było spowite mrokiem i nawet rozsunięcie zasłon nic nie dało. Na ulicach jedynym źródłem światła były lampy, które spełniały swoje zadanie połowicznie. Większość z nich była po prostu zepsuta i stanowiły wyłącznie element dekoracyjny. Zegar wskazywał 6 rano gdy postanowiłam zejść do kuchni na śniadanie. Chciałam zabrać ze sobą komórkę ale przecież zostawiłam ją u Thomasa. Na samo jego wspomnienie zacisnął mi się żołądek. Wiedziałam, że muszę się z nim spotkać ale to, że nie miałam na to ochoty to była inna sprawa. Pochłonięta myślami nie do końca świadoma swoich czynów natychmiast otworzyłam drzwi gdy ktoś w nie zadzwonił. Oprzytomniałam na widok przemokniętego Toma z moją torbą w ręku.

- Mogę wejść? – spytał trochę zmieszany a ja odsunęłam się przepuszczając go. Poszłam poszukać jakiegoś ręcznika a gdy wróciłam mój niespodziewany gość gotował wodę na herbatę.

- Wszystko w porządku Thomas?- powiedziałam siadając naprzeciwko niego.

- Już nie można wpaść w odwiedziny do przyjaciółki?

- Zdajesz sobie sprawę która jest godzina? – otrzymałam od wesoło uśmiechającego się chłopaka kubek z parującym napojem. Przez chwilę czułam się jakbym to ja przyszła do niego w gości.

- Thomas?

- huh?

- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?- powiedziałam cicho i nie do końca będąc pewna czy mnie usłyszał. Wbiłam wzrok w kciuki obawiając się odpowiedzi. Zaraz się dowiem, że jest gwałcicielem wybierającym starannie przez miesiąc swoje ofiary.  

- Naprawdę się mnie boisz? – zaśmiał się głośno ale widząc, że nie dołączam do niego spoważniał – Moja mama poznała niedawno twojego dziadka. Sprawdziłem adres w jej dzienniku i oto jestem.

- Załóżmy, że ci wierze. W takim razie po co przyszedłeś o tej godzinie bo szósta rano to nie jest normalna pora odwiedzin.- chłopak wciąż budził we mnie strach, ale mniejszy niż wcześniej.

- Co to za przesłuchanie – zaśmiał się nerwowo pocierając dłonią kark. – No dobra, martwiłem się. Po tym jak wybiegłaś z domu, zastanawiałem się co zrobiłem nie tak. Od razu jak się obudziłem postanowiłem sprawdzić co u ciebie – wyznanie chłopaka tak mnie zaskoczyło, że zapomniałam o przerażeniu które czułam. Nie wiedząc co odpowiedzieć po prostu siedziałam wpatrując się w kubek. Trwałoby to zapewne dłużej gdyby nie pojawienie się w pokoju dziadka. Zlustrował mnie od góry do dołu a następnie zrobił to samo z Thomasem.

- Candace może ubierzesz stanik, bo kolega nie może się skupić na twoich pięknych oczach.- powiedział dziadek obrzucając mojego towarzysza wesołym spojrzeniem. Oblałam się rumieńcem i natychmiast pobiegłam do pokoju. Założyłam jakieś pierwsze lepsze ubranie poczym wróciłam do kuchni. Zastałam Thomasa i dziadka pogrążonych w rozmowie, zupełnie nie zwracających uwagi na to, że weszłam do pomieszczenia. Musiałam dosyć głośno chrząknąć żeby skierowali swój wzrok na mnie.

- Myślę, że my z Tomem pójdziemy już do szkoły. – powiedziałam chwytając zaskoczonego chłopaka i ciągnąc go za sobą w stronę drzwi. Po drodze zabrałam wilgotny plecak leżący w kącie.

- Hej co taka wkurzona jesteś? – spytał się Thomas gdy szliśmy w stronę szkoły. Wzięłam głęboki wdech żeby się uspokoić.

- Przepraszam, wciąż mam w głowie twarz twojego wujka, a do tego mam wrażenie, że dzisiaj mi się przyśnił. – nie miałam pojęcia dlaczego mu się zwierzyłam. Mięśnie chłopaka się napięły ale nic nie odpowiedział. Byłam trochę zawiedziona bo potrzebowałam porozmawiać z kimś na ten temat. Weszliśmy razem na teren szkoły przyciągając pojedyncze spojrzenia.

- Muszę iść po rzeczy, spotkamy się na lunchu?

- Jasne - odparłam bez emocji i pokierowałam się do sali w której miała odbyć się chemia. Nie zdążyłam nawet wypakować wszystkich rzeczy gdy zadzwonił dzwonek.

Stałam w kolejce po jedzenie gdy czyjeś dłonie zasłoniły mi widok. Odwróciłam się gwałtownie, uderzając Thomasa w brzuch. Nie zrobiło to na nim większego wrażenia i wciąż przyglądał mi się z uśmiechem.

- Ten kawałek pizzy wygląda zachęcająco, nie sądzisz? – powiedział wskazując na posiłek.

- Jak dla mnie to sałatka z kurczakiem prezentuje się lepiej.

- Widzę, że warzywojad mi się trafił – mruknął kładąc na swoją tackę wcześniej upatrzoną pizze.

- Tam jest kurczak! – starałam się obronić wybraną potrawę.

- Chciałaś powiedzieć „coś przypominającego kurczaka”.- zapłaciliśmy za wybrane rzeczy i razem z tackami poszliśmy znaleźć jakieś wolne miejsce. Upatrzyłam jedno w rogu i moje nogi już chciały tam powędrować ale Thomas kategorycznie mi tego zabronił.

- Usiądziesz ze mną i moimi kuplami.- Był tak pewny siebie, że nie śmiałam mu się przeciwstawić. Przy stoliku do którego podeszliśmy siedziało trzech chłopaków z których dwoje miało na swoich kolanach dziewczynę.

- Kogo my tu mamy. Przedstaw nas sobie Thomas. – uśmiechnął się bezczelnie w moją stronę chłopak o różowych włosach.

- Candace poznaj Jacob’a. Ten tam – wskazał na blondyna siedzącego najdalej- to Matt.

- Jestem Logan – chłopak o azjatyckiej urodzie wyciągnął do mnie rękę. –czekaj… ja cię skądś znam.

- Nie, raczej ci się zdaje- warknął Tom.

- Możliwe, że chodzimy na jakieś lekcje razem.- odpowiedziałam chłopakowi ignorując reakcję przyjaciela. Przywitałam się jeszcze z dziewczynami poczym całe towarzystwo zajęło się rozmową między sobą.

- Więc jesteś dziewczyną Thomasa?- zagadnęła Emily a ja popatrzyłam na nią zdziwiona.

- Nie, znamy się dopiero dwa dni.

- Och przepraszam, po prostu on wcześniej przyprowadzał do stolika tylko swoje bliższe znajome. –  dziewczyna uśmiechnęła się cwaniacko.

-Najwyraźniej zmienił zwyczaje – powiedziałam sucho tym samym ucinając rozmowę. 

***

Jak widać nie wytrzymałam do soboty i wstawiłam kilka dni wcześniej.

Zaczyna się szkoła więc będę miała mniej czasu na pisanie. Prawdopodobnie nowy rodział pojawi się w następny weekend ale w sumie kto to wie.

Dziękuję bardzo za wyświetlenia :) 

Do następnego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 06, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

heavenlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz