Rozdział 4

18 5 100
                                    


,,Oj, chyba wpadłem niczym słomka w kremowe piwo"

Sen na twe oczy, pokój w pierś niech spłynie; Obym był nimi w błogiej godzinie...¹

Czarnowłosy chłopak czytał spokojnie słowa dramatu. Dlaczego to robił? Michael go poprosił aby ten przeczytał mu coś jako, że nie ma nic u siebie [w obrazie]. Viktor zgodził się, czując jakieś niepohamowaną potrzebę sprawienia aby zielonooki czuł się dobrze. Właściwie... spojrzał na niego. Uśmiechnął się lekko kiedy zauważył jak Harvey leży na podłodze przytulony do poduszki i owinięty kocem. Zaznaczył stronę kawałkiem papieru aby po chwili odłożyć książkę na stolik obok łóżka. Mogąc się ułożyć wygodniej, zrobił to. Teraz leżał i patrzył na chłopaka zastanawiając się jakie ma sny. Bardzo rzadko widział jak Michael śpi. Kiedy sam szedł spać brunet jeszcze chodził po domu przez obrazu, a kiedy się budził - chłopak już czekał na niego. Szczerze? Oprócz tego razu, widział jego sen tylko raz. Miał wtedy jakiś koszmar, który sprawił, że nie pospał długo.

Czy i tym razem zielonooki będzie miał problemy ze snem? Czy może jednak uda mu się spokojnie przetrwać do rana? Och, ile Viktor dałby aby było to drugie. Nie wiedział co to spowodowało, ale złotookiemu zaczęło strasznie zależeć na tym chłopaku. Wolał siedzieć z nim niż przebywać z innymi. Chciałby aby ludzie w końcu rozwiązali ten cały dowcip i żeby brunet był obok. Miał ochotę posiedzieć z nim na schodach, pogadać czy nawet pograć w Quidditcha. Złotooki wiedział już, że Michael to lubi. Spędzili dużo czasu rozmawiając na temat tego sportu, a wtedy oczy młodszego chłopaka błyszczały tak bardzo, że gwiazdy mogłyby się powstydzić. Podobało się to Aslothowi. Zadowolony Harvey to coś co potrzebował codziennie. Och, jak on chciałby go przytulić! Oprócz tego szalonego szczęście, okularnik zauważył u Gryfona różne rzeczy. Czasem zdarzało mu się zamilknąć i patrzeć przed siebie z pustym wzrokiem. Nigdy nie ściągał swojego szalika, mimo że Viktor widział go już w paru innych ubraniach. Chłopak zawsze był blady.

To było martwiące.

Tak samo jak to, że na widok Michaela, Viktorowi zawsze chciało się uśmiechnąć chociaż trochę. Nawet po ciężkim dniu, brunet polepszał mu humor. Czuł dziwne mrowienie kiedy słyszał śmiech obrazu czy kiedy został skomplementowany. Doświadczył już czegoś podobnego, ale... to było za czasów Hogwartu, przy dziewczynach. Czy to możliwe aby... aby.... aby zakochał się w chłopaku? Lub co najmniej zauroczył?

- Oj, chyba wpadłem niczym słomka w kremowe piwo - westchnął i przykrył się kołdrą.

Prawie dostał zawału kiedy usłyszał ruch ze środka obrazu. Spojrzał w tamtą stronę już myśląc, że brunet ma koszmar. Nic takiego jednak się nie działo. Michael przekręcił się tylko na podłodze tak, że leżał trochę bardziej w stronę Viktora. Co dziwne, pod nim był materac. Harvey co prawda wspominał coś o starym dyrektorze, który go czasem odwiedza, ale nie spodziewał się, że zjawi się tutaj akurat teraz. No i jak czarnowłosy mógł tego nie zobaczyć? Czy aż tak mocno zagłębił się w rozmyślaniach o chłopaku? Pewnie tak. Spojrzał na uroczą twarz zamkniętą w obrazie.

- Viktor, nie jedz tych chujowych kremówek... Są zaczarowane... - powiedział nagle Michael dość niemrawo i odwrócił się na drugi bok. Złotooki nie mógł się powstrzymać przed rozbawionym prychnięciem.

Zdecydowanie zakochał się w tym młodym chłopaku.

↢✨↣

*Parę lat wcześniej...*

Mały brunet przemierzał korytarze Hogwartu. Był na swoim drugim roku, a wpakował się w... dość poważne problemy. Miał dużo czasu przed szlabanem z Flitwickiem. Nie chciał jednak o niczym takim myśleć. Wolał zająć się książką, którą teraz trzymał w rękach. Szedł przed siebie czytając kolejne linijki dramatu. Ktoś inny mógłby uznać to za chore, ale Michael wręcz uwielbiał książki. Czytał je szybko i ze zrozumieniem. Później długo zastanawiał się nad ich sensem. Zdarzało się, że przez czytanie do późna zaspał na lekcje. Musiał się później tłumaczyć przed swoją mamą, Christiną Lautner, dlaczego spóźnił się na zajęcia. To śmieszne, że nikt nie zorientował się, że są rodziną. W końcu, wyglądali prawie identycznie! Ten sam odcień włosów, takie same oczy... no może tylko nazwiska mają inne. Nauczycielka transmutacji wróciła do swojego panieńskiego nazwiska, a on i jego rodzeństwo trwali przy 'Harvey' swojego ojca.

Chłopak z obrazuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz