rozdział 7

15 5 14
                                    

,, [...] Ja dalej cię kocham."

Viktor niezbyt pewnie wszedł do swojej sypialni. Potrzebował pogadać z Michaelem, a ten ukrywał się w najróżniejszych miejscach w domu. Przeszukał ich już wiele, więc pewnie... jest tutaj. Jego Krukońskie serduszko pękało kiedy zdarzało mu się słyszeć pociąganie nosem z obrazu czy inne rzeczy wskazujące na to, że chłopak płakał przez te parę dni. On sam również nie trzymał się najlepiej co można było zobaczyć po jego zmęczonych oczach. Było mu na prawdę źle z myślą iż Michael nie żyje. Zwłaszcza patrząc na to, że zakochał się w tym młodym brunecie.

- Proszę, nie idź - powiedział cicho widząc jak wspomniany w myślach chłopak chciał uciec do innego malowidła. - Chce pogadać.

- O-okay... - mruknął i z powrotem usiadł na podłodze.

Czarnowłosy zrobił to samo, lecz na łóżku. Przez chwilę wpatrywał się w swoje dłonie, później przerzucając wzrok na młodszego. Tym razem był on bez swojego zwyczajowego szalika. Zamiast tego mógł zobaczyć fioletowo-zielonkawy ślad na jego szyi. Przeciągał się on w około, wyglądając zupełnie niczym siniak po pętli. Złotooki przełknął ślinę. Pewnie w taki sposób... Wzdrygnęło nim. Siedzieli tak w ciszy jeszcze chwilę.

-  To... Dlaczego to zrobiłeś? - spytał smutno.

. . .

Cisza.

- Proszę, p-powiedz mi.

. . .

- Michael...

- Uh - po twarzy brązowowłosego poleciała łza. - Dobrze.

Wtedy zaczęła się długa i okropna historia o życiu Gryfona. Opowiedział on dokładnie o tym co się działo w domu. O całej przemocy ze strony ojca, który nie wyżywał się nie tylko na swojej żonie, a także na dzieciach. Mówił o tym jak stracił wzrok w oku przez swojego rodziciela, o tym jak traktował ich wszystkich. Viktor trochę dziwił się, że wcześniej tego nie zgłaszali - zwłaszcza, że mieli przewagę. W końcu, mugol przeciwko czarodziejom... Zdał sobie jednak sprawę, że wtedy to były jeszcze dzieciaki, mogli nie być psychicznie na to wszystko przyszykowani. Michael opowiedział mu również o Xavierze, blondwłosym chłopaku, który dosłownie wykorzystał go na drugim roku. Złotooki w tym momencie żałował, że nigdy nie spróbował mugolskich sposobów na uspokajanie się, takich jak na przykład papierosy. Słyszał trochę o nich, ale nigdy mu się nie zdarzyło spróbować.

Brunet z czasem powiedział mu również o tym, że się podkochiwał w nim od drugiego roku, wspólnego szlabanu. Viktorowi chciało się płakać, lecz się powstrzymywał. Przez te wszystkie lata, uh... Ale nawet nie próbował się skontaktować... Miał pomieszane w głowie, a jeszcze gorzej robiło mu się kiedy widział łzy Michaela i nie mógł nic z nimi zrobić. W końcu, nikt nie chciałby patrzeć jak miłość twojego życia płacze, prawda? Z cichym westchnięciem wstał i podszedł do obrazu. Chłopak z brązowymi włosami przypatrywał mu się przecierając swoje oczy co chwilę.

- Rozumiem , Michael - powiedział cicho z lekką chrypką spowodowaną długim nieodzywaniem się. - Nie musisz dalej mówić o tym...

- V-Viktor.... Ja dalej cię kocham.

Chłopak z obrazuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz