Rozdział 2

751 30 2
                                    

Było już coś po północy Marinette wyszła z domu udając się wprost na most O tej godzinie nikogo nie było ponieważ wszyscy spali Marinette wyszła na barierkę i gdy już miała skakać ktoś ją powstrzymał
-Hej co robisz? Ty naprawdę myślisz że popełniając samobójstwo cokolwiek zdziałasz? - spytał chłopak
- Ja ja moje życie nie ma sensu - odpowiedziała smutno Marinette
-Proszę nie rób tego -chłopak złapał Marinette za rękę i pomógł jej zejść z barierki
-Masz rację-odpowiedziała Marinette - skrzywdziła bym tym moich rodziców i przyjaciół ale tak bardzo boli mnie serce- powiedziała Marinette i posmutniała
- Jeśli chcesz może będę mógł Ci jakoś pomóc?- spytał chłopak w jego głosie Mari wyczuła troskę i współczucie nie wiedziała czemu ale zaufała mu
- Wyznałam takiemu jednemu moje uczucia a on mnie wyśmiał - powiedziała dziewczyna
-Potrzebujesz czegoś żeby o tym zapomnieć- powiedział chłopak
-Jejku gapa ze mnie Nie przedstawiłam  się jestem Marinette- odparła graniastowłosa
-Luka -  odparł przyjaźnie chłopak
-A ty masz jakiś pomysł jak mogła bym o tym zapomnieć?- spytała dziewczyna
-Może zmień coś w swoim wyglądzie np zmień fryzurę lub styl ubierania mi to pomogło - odparł chłopak
Nagle Marinette przypomniała sobie o Lunie i o tym co powiedziała metamorfoza tak tego jej właśnie trzeba było
-Dzięki Luka jesteś wspaniały- powiedziała dziewczyna i pocałaowała chłopaka w policzek 
-Słuchaj Luka czy możemy się wymienić numerami telefonu chodzi o to że uratowałeś mi życie A ja chciała bym ci się odwdzięczyć - spytała Mari
-Jasne - odparł chłopak i uśmiechnął się czule
-Jejku totalnie muszę już lecieć do zobaczenia Luka-powiedziała Mari biegnąc przed siebie
-Dziś zobaczenia Marinette - odparł czule chłopak
-TIKKI- Krzyknęła w myślach i spędziła do domu
Gdy tylko otworzyła drzwi pobiegła do pódełka gdzie schowała swoje miraculum i otworzyła je
- Marinette ty żyjesz - ucieszyła się Tikki z łzami w oczach
-Tikki tak bardzo Cię przepraszam nie powinnam tak reagować ani nawet o tym myśleć przepraszam - Przytuliła się do kwami i poszły spać.
               Następnego dnia
Mari ciężko było zasnąć w nocy.Ciągle myślała o tym jak potraktował ją Adrien i o tym że gdyby nie Luka może by jej już nie było...
-Dzień Dobry Marinette - powiedziała Tikki lekko ziewając
-Witaj Tikki - odparła z uśmiechem graniastowłosa
Marinette wyraźnie nie chciała iść do szkoły dalej źle się czuła, lecz  mimo to dziewczyna ubrała się spakowała plecak i udała się do szkoły
-Luna!- krzyknęła Mari gdy tylko weszła do szkoły
-Mari cześć stało się coś? - zapytała Blondynka
- Ja przemyślałam wczoraj tą propozycję o metamorfozę i wiesz co masz całkowitą rację przydała by mi się  mała metamorfoza - odpowiedziała Mari z uśmiechem
-Naprawdę? W takim razie po szkole? - odpowiedziała blondynka z uśmiechem - A teraz chodźmy już do klasy
- Tak masz rację -odparła Mari i poszły razem do klasy
                          Po Szkole
-Okej Mari - powiedziała blondwłosa - chodźmy do mnie i zacznijmy działać- powiedziała podekscytowana Luna
- Nie mogę się już doczekać - powiedziała Marinette z uśmiechem
-Em Luna bo ja mam pewne pytanie do Ciebie - powiedziała Mari
- Jasne pytaj o co chcesz  - odpowiedziała z uśmiechem Luna
- Jak poznałaś Adriena? - spytała nieśmiało Mari
- Wiesz nasi rodzice mieli bardzo dobry kontakt, jako dziecko mieszkałam w Paryżu ale potem gdy miałam około 5 lat wyjechaliśmy.Co rok jeździliśmy tu do Adriena i jego rodziców bardzo się z nim lubiłam.Ale od kąd mama Adriena zmarła to nasz kontakt się pogorszył A od miesiąca Adrien zachowuje się okropnie przedżeźnia i wogóle stał się okropny - powiedziała smutno blondyna
- To okropne - powiedziała Mari
- Ale do Paryża nie przyjeżdżałam tylko do Adriena mam tu rodzinę - powiedziała Blondi i uśmiechnęła się lekko
- A można spytać kogo? - dopytywała się Mari
- Jasne chodzimy do klasy z Juleką to moja kuzynka dobrze się z nią dogaduję ale i tak  Kara ma z nią lepszy kontakt mają podobne zainteresowania no i wiesz - mówiła z uśmiechem Lunita - już jesteśmy witaj w moim domu Mari - powiedziała z uśmiechem
Dom był duży i biały miał śliczny ogród i cudną fontannę z rzeźbą kotka
Marinette była zachwycona
-Wow tu jest pięknie - odparła Marinette
- Moi rodzice lubią mieć wszystko efektowne - powiedziała Luna - no dobra przecież nie będziemy tak stać na zewnątrz, chodźmy do środka
Marinette poszła z Luną do jej pokoju.
Środek domu był przepiękny i bardzo wszechstronny.Był urządzony bardzo mądrze dodatki pasowały idealnie do mebli.Schody były duże i pokryte biało-czarnym dywanem.Na piętrze były pokoje i korytaż do nich prowadzący.Pokój Luny znajdował się na końcu korytaża po prawej stronie.
-Witaj w moim małym królestwie- powiedziała blondynka z uśmiechem
Pokój był duży,ściany były w pomalowane w biało-różowe pionowe pasy. Na lewo znajdowało się duże okno z widokiem na wieżę Eifla.Łóżko z baldahimem,garderoba średniej wielkości i toaletka.
-Gotowa?-spytała blondyna wyciągając sprzęt fryzjerski
- Jak nigdy- powiedziała z uśmiechem Marinette
-No więc jaką chcesz mieć fryzurę - spytała z uśmiechem Luna
- Nie wiem,zdam się na Ciebie - odpowiedziała Marinette
-W takim razie zaczynajmy - oznajmiła blondynka i zaczęła się metamorfoza Marinette
 
 

We will never be alone again~Lukanette~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz