Rozdział 1

27 7 0
                                    

Potarł z roztargnieniem czoło.

Leżał na trawie rozmyślając o zaklęciach, które niedawno poznał. Miał ochotę walnąć się w twarz z powodu niedawnej niechęci do nauki. Magia daję tyle możliwości.

A jednak zauważył, że ze wszystkich ciekawych zaklęć ciągnie go do tych niebezpieczniejszych. I chodź z pewnością wszyscy, których kiedykolwiek poznał uznali by to za najprawdziwsze zło, zamierzał uczyć się czarnej magii. Wiedział z jednej z książek od Hermiony, że uzależnia, ale mógłby zaryzykować. Nie ma nic do stracenia.

Nie myślał kiedykolwiek, że to powie, ale spróbuje się uczyć lepiej od Hermiony. Nie będzie to łatwe, ale opłacalne.

- Co ty robisz dziwaku?! Do roboty się bierz! - Wuj Vernon wypadł z zawrotną prędkością na mały zadbany ogródek, w którym spędzał najwięcej wolnego czasu zaraz po jego żałosnym pokoju. Nie krzyczał, mówił wściekle przyciszonym głosem, jak miał w zwyczaju robić poza domem. To jeden z powodów dlaczego spędzał tu tak dużo czasu.

- Przepraszam wuju. - Nienawidził siebie za takie sytuacje. Kiedy jeszcze nie chodził do Hogwartu często zdarzało mu się, że przerywał swoją pracę by rozmyślać. Ale minęło już tyle lat od kiedy tego nie robił, więc dlaczego teraz to powróciło?

- Słuchaj mnie uważnie. Nie obchodzi mnie ile będziesz pracował, to od ciebie zależy czy zdążysz na kolację. - Dursley uśmiechnął się mściwie po czym odszedł zadowolonym krokiem potykając się przez nieuwagę w progu.

Widział wściekłe spojrzenie wuja, które posłał ku niemu. To znów jego wina.

Nie pozostało mu nic do zrobienia oprócz naprawienia drzwi do szopy w rogu ogródka. Prawdę mówiąc nie miał apetytu i było mu wszystko jedno czy coś zje. Nie wyobrażał sobie siebie o wadze Dudleya, ta myśl wywoływała u niego dreszcze obrzydzenia.

Zamrugał kilkukrotnie powiekami. Znów się zamyślił, ale na szczęście mimo tego jeszcze szedł ku drewnianej szopie.

Kiedy był mały zapytał ciotki dlaczego nie chcę zlikwidować tego "budynku", można się domyślić, że skończyło się to dla niego karą. Powodem pytania był stan drewnianej konstrukcji, bowiem ta mała szopa była i jest do dzisiaj jedyną nieidealną i jednocześnie mugolską rzeczą na posesji jego wujostwa. Nigdy nie wiedzieć czemu nie mógł się też do niej zbliżać, dlatego zaskoczyło go polecenie od ciotki by naprawił zepsute od niepamiętnych czasów drzwi.

Nie spodziewał się, że wymagają tak dużo pracy. Z daleka wyglądały inaczej.

Chcąc nie chcąc wszedł do środka by odkręcić je z zardzewiałych zawiasów, co jakiś czas spoglądał z niepokojem na sufit. Mimo, że miewał myśli by się zabić nie chciał umrzeć akurat teraz.

Przeklinał się za to, ale w tym momencie jego ciekawska natura dała o sobie znak. Wyjrzał ukradkiem sprawdzając czy ktoś go obserwuję z okna. Nikt. Przeszedł go pierwszy od początku wakacji dreszcz ekscytacji.

W środku budynku było trochę pudeł i mniejszych mebli, z zaciekawieniem otworzył najbliższy karton i niemal zamrugał z zdziwienia. To były książki, zapewne ciotki Petunii sądząc po pożółkłych kartkach cienkich i grubych tomów. Wiedział, że ciotka nie cierpiała czytać, dlaczego więc miała ich tak wiele? Sięgnął po jedną z grubszych książek i niemal się zachłysnął powietrzem.

To była książka o magii! Co oznacza, że te książki należą do jego matki, może wszystkie te przedmioty należały do niej? Z niekontrolowaną ekscytacją czytał różne tytuły.

"Jak przetrwać z magicznym dzieckiem, czyli poradnik przyszłej mamy"

"Eliksiry dla ułomnych, naucz się jak poprawnie mieszać!"

"Obrona przed czarną magią dla bardzo zaawansowanych."

"Biała, szara i czarna magia, czym się różnią?"

"Poradnik dla aspirujących animagów."

Z niecierpliwością przeszukiwał kolejne kartony będąc pod wrażeniem zbioru jego rodziców. Jego podniecenie gwałtownie zniknęło kiedy zobaczył zdjęcia. Prosił o nie, niemal błagał, ale nigdy ich nie dostał. Szybko wzrastało w nim uczucie niesprawiedliwości i złości. Zacisnął usta i oczy, miał ochotę wziąć różdżkę i rzucić jakąś paskudną klątwę na wujostwo. Nie obchodziło go, że fotografie były przypalone, chciał je zobaczyć tak bardzo, a były na wyciągnięcie ręki.

Wściekle podszedł do drzwi przypominając sobie, że miał je naprawić.

Nie chciał po sobie pokazać, że wie co jest w środku, może uda mu się nawet wziąć kilka książek?

Przecież to nie kradzież, prawda?

Z ściśniętym gardłem podszedł do pierwszego kartonu i sięgnął po najbliższą książkę. To nie tak, że nie chciał ich przeczytać, on pragnął zabrać je wszystkie, zamknąć się w jakimś pomieszczeniu i je pochłonąć. Inaczej nie mógł tego opisać.

Jednakże nie był optymistą i wiedział doskonale, że to sprawi mu tylko masę problemów. 

Ostatni raz obrzucił wściekłym wzrokiem szopę, by ze zdecydowanie zbyt gwałtownym ruchem dłoni niemal wyrywając zawiasy drzwi.

Kątem oka zobaczył ciotkę patrzącą na niego zza okna. Nie wyglądała na wściekłą, spoglądała na niego tak jakby chciała żeby to zobaczył. 

W jego głowie pojawiła się myśl, że może go trochę toleruję, ale szybko otrząsnął się z niej patrząc na wuja, który podszedł do okna by po jednym spojrzeniu na niego zacząć krzyczeć. Nie miał pojęcia czy to z jego powodu, ale znając życie właśnie tak było.

Spóścił wzrok na drzwi, które leżały czekając aż je na powrót zauważy. Z lekkim zawstydzeniem uśmiechnął się do siebie, skoro jest nikomu nie potrzebny dlaczego tak go traktują? Drwiny by zrozumiał, ale dawanie prac fizycznych? Jest potrzebny. Na pewno.

Spoglądając znów na okno zauważył pewną zaskakującą rzecz. Dłoń wuja wylądowała na policzku ciotki Petuni. Harry patrzył na to z myślą, że jej się należy, jednak jego serce protestowało. Pokazała mu te rzeczy i traktowała czasami jak człowieka kiedy Vernona nie było. Delikatna złość uderzyła w niego.

Kiedyś Vernon i Dudley pożałują za to co mu zrobili, oczywiście ciotka też, ale dla niej przygotuję coś delikatniejszego.

Ta myśl zaskakując go sprawiła, że poczuł się lepiej, a jego rozpadłe serce zabiło szybciej bez uczucia bólu.



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 11, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sędzia grzesznych duszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz