Rozdział dwudziesty trzeci - Jowisz cz.3

163 19 3
                                    

Miłego czytania i wielkie gratulacje dla wszystkich, którzy przetrwali pierwszy tydzień roku szkolnego💙

Miesiąc czwarty – styczeń

Nie widział się z Julianem w czasie świąt, ale wiedział od Iris, że szatyn niechętnie, ale pojawił się w domu i z jeszcze większą niechęcią otworzył prezent urodzinowy i świąteczny, który Tristan zostawił dla niego. Chciał spotkać się z mężczyzną, osobiście złożyć mu życzenia i najlepiej spędzić z nim ostatni dzień starego roku, ale zdawał sobie sprawę, że to będzie zbyt inwazyjne. Nie mógł tak po prostu osaczyć szatyna swoją obecnością. Widział, jak podczas swoich krótkich wizyt Julian stawał się niespokojny i rozdrażniony. I chociaż to bolało, wiedział, że z czasem sytuacja ulegnie zmianie i poprawi się. Musiał po prostu cierpliwie czekać, a w tym przecież był najlepszy.

Obserwował biegającą Mary, która przecież miała już półtora roku. Dziewczynka rosła jak na drożdżach i uświadamiała mu, jak szybko mijają dni. Przez cały czas wydawało mu się, że mała nagle straci równowagę i przewróci się tak, jak robiła to jeszcze kilka miesięcy temu. Był chyba trochę nadopiekuńczym wujkiem, ale tłumaczył to sobie zwyczajną troską i zdrową ostrożnością, której nigdy nie jest za dużo. Nie wiedział, gdzie podziewała się Alannah i mama, ale mógł się domyśleć, że dyskutowały o czymś zaciekle i to dlatego zostawiły jego i Eliota w salonie razem z dzieckiem.

– Lana mówiła, że widujesz się z Julianem – zaczął niezobowiązująco blondyn, śledząc wzrokiem poczynania swojej córki.

– A skąd ona o tym wie? – zapytał i starał się nie brzmieć oskarżająco, ale pewnie wcale mu się to nie udało.

– Mam wrażenie, że ona wie wszystko, ale tak serio, to wydaje mi się, że od twojej mamy.

– Nie rozmawiałem o tym z moją mamą, ale pewnie Tony jej wygadał – powiedział sam do siebie. Nie oczekiwał, że jego życie osobiste będzie obmawiane za jego plecami. – Ale tak, widziałem się z nim kilka razy.

– Jak on się trzyma? Wszystko z nim w porządku?

– Dużo jest nie w porządku, mam wrażenie, że jest więcej spraw, które idą źle, niż tych, które idą dobrze, ale radzimy sobie. Jest silny i niedługo będzie z nim dobrze – powiedział tak szczerze, jak tylko mógł. Nie chciał wdawać się w szczegóły, opisywać każde  załamanie Juliana, nie miał do tego prawa.

– Miałem nadzieję, że kiedy wróci, będzie chciał się ze mną zobaczyć – w głosie Eliota nie pobrzmiewała pretensja czy złość. Blondyn był tylko rozgoryczony i może też zawiedziony, a Tristan nie miał prawa go obwiniać, bo sam przez większą część czasu czuł się źle z tym, jak bardzo wycofany jest szatyn.

– To nie tak, że on nie chce – zaczął i wyciągnął ręce do Mary, która podreptała radośnie w jego stronę. – Julian jest teraz trochę zagubiony i nie jest pewny samego siebie. On ... zmienił się i nie jest taki jak dawniej, ale powiedziałem mu o ślubie twoim i Lany. Nie dotarliśmy jeszcze do tej części z Mary, ale niedługo opowiem mu o tym małym skrzacie – połaskotał brzuszek dziewczynki, która zachichotała i starała się odepchnąć jego duże dłonie z dala od siebie. – Jestem pewny, że chciałby zobaczyć was wszystkich, ale boi się, że nie należy już do tego życia, jakie prowadzimy teraz.

– Po prostu tęsknie za swoim kumplem – powiedział cicho Eliot, przyciszając głos, gdy usłyszał zbliżającą się Lanę i Diannę.

– On też za tobą tęskni. Spróbuję z nim porozmawiać dobrze? Może uda mi się namówić go chociaż na krótkie spotkanie.

– Dzięki – blondyn posłał mu pełen wdzięczności uśmiech i roześmiał, gdy Mary całkowitym przypadkiem uderzyła go piąstką w twarz.

Cosmic Love (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz