Sky
Wychodząc z domu ujrzałam uśmiechniętego Bryan'a. Był to wysoki blondyn o niebieskich oczach. Miał pełne, piękne usta, które potrafiły zdziałać cuda. Był on niesamowicie wysportowany, a pod jego białą bluzką można było dostrzec masę tatuaży. Lubiłam go. Biły od niego radość i szczęście, które często zarażały innych. Każdy kto spojrzał w jego kierunku, automatycznie się uśmiechał.
- Cześć, Kotku. – Przywitał się wesoło. - Jak się spało?
Zupełnie nie rozumiem, skąd to pytanie, skoro wie, że wcale nie spałam...
- Hm, bywało gorzej. – odparłam. - A Tobie? Pewnie nie mogłeś zasnąć rozmyślając o swoich panienkach.
- Masz rację, praktycznie w ogóle nie spałem.
Och... Naprawdę!?
Dzień minął bardzo szybko. Lekcje były jak zwykle nudne i nic nie wnosiły do życia. Typowo.
Z Bryan'em umówiłam się na dzisiaj. Miałam iść do niego na noc. Oczywiście wiadomo w jakim celu.
Po dziesiątej wieczorem stałam już przed drzwiami jego domu.
Mieszkał sam, jego rodzice zmarli, gdy miał czternaście lat. Od tamtej pory wychowywała go ciotka Agnes, której potwornie nie znosił. Rok temu, gdy skończył osiemnaście lat, zamieszkał sam. Jego dom zupełnie do niego nie pasował – on - ułożony, grzeczny chłopak (z wyjątkiem panienek na jedną noc) – jego dom - czarne ściany, plakaty na ścianach z jego ulubionymi zespołami. No, generalnie zupełne przeciwieństwo.
- Cześć, Kotku – przywitał mnie z uśmiechem
- Hej Bryan – weszłam i położyłam swoją torbę w salonie
- Gotowa na nockę? Spodoba ci się – kusił
- Gotowa to mało powiedziane – odbiłam piłeczkę
- I o to chodzi – pocałował mnie zmysłowo
Poczułam od niego miętę.
Szybkim krokiem poszliśmy po schodach do jego sypialni. Ledwo weszłam, a on już zdejmował pierwsze warstwy swoich ubrań. Poszłam w jego ślady. Czułam, że serce zaczyna mi bić mocniej. Za każdym razem, gdy wiedziałam, co będziemy robić, ręce raz za razem pociły mi się coraz bardziej. Lubiłam to.
Poczułam lekki dotyk jego warg na swoich. Ręce Bryan'a wędrowały po całym moim ciele, nie omijając żadnej partii. Przywarł mnie do ściany, nie przestając mnie pieścić.
- Jutro wyjeżdżam na dwa tygodnie do Seattle – wypalił nagle
Zatkało mnie totalnie. Na dwa tygodnie? Dlaczego informuje mnie o tym akurat w tej chwili?
- Wiem, że powinienem ci powiedzieć nieco wcześniej, ale nie miałem okazji – w jego oczach zobaczyłam smutek i wiedziałam, że mówi szczerze.
- Rozumiem Bryan, ale przecież było wiele okazji, by powiedzieć mi to jedno, krótkie zdanie. Dlaczego oznajmiłeś mi to akurat teraz? - dopytywałam
- A jakie to ma znaczenie? Dzisiaj czy jutro? Przy herbatce czy przy seksie? Jedno i to samo. – Powiedział, obdarzając mnie lodowatym spojrzeniem. - Zresztą co ci do tego? Wrócę, a ty będziesz w dalszym ciągu mogła robić co ci się żywnie podoba
Mówiąc ostatnie słowo zaczął zakładać bluzkę i spodnie. Minęła niespełna minuta, a w pokoju zostałam sama. Tak po prostu mnie zostawił. Jebać to, ma rację, jego wyjazd nic nie zmieni. Przez ten czas poszukam sobie jakiegoś przystojniaka i po sprawie.
Poszłam się umyć. Czułam jak razem z wodą spływa z mojego ciała cała złość i gorycz.
Hmmm, kolejny rozdział za nami. Następne części będą pojawiały się mniej więcej co tydzień, wraz z kolejnymi przygodami Sky. Zostaw na zachętę coś po sobie, miłego dnia. xoxo
CZYTASZ
Ten jedyny
Teen FictionSiedemnastoletnia Sky pewnego dnia poznaje tajemniczego Ridge'a. Chłopak jest przystojny i miły. Z każdym dniem okazuje się, że są sobie bliżsi niż przypuszczali. Czy chłopak zburzy jej zaufanie? Czy to jego powinna wybrać Sky? Czy lepiej będzie, je...