Nie lubię imprezować i mogę się do tego otwarcie przyznać. Nie interesują mnie wypady do klubów. Po prostu jeżeli mogę wybrać, wole robić coś spokojniejszego w gronie znajomych. Myślę, że dlatego przez długi okres czasu dogadywałam się z Ashtonem. On był duszą towarzystwa, królem parkietu. A ja jego kompletnym przeciwieństwem. On wprowadzał do mojego życia odrobinę szaleństwa i nieprzewidywalności, a ja stabilizację i tę normalność, której może Ashton nie pragnął, ale czasami jej potrzebował.
Dzisiaj minęły dokładnie 3 lata odkąd po raz pierwszy się spotkaliśmy. Pamiętam, że z początku ne zwróciłam na niego uwagi. Był przecietnym, zalanym kolesiem w sobotnią noc w jednym z klubów. Standard.
Głośna muzyka dudniła mi w uszach, powodując silny ból głowy i obawy o to, że jeżeli szybko nie ulotnię się z tego miejsca, to stracę w najbliższym czasie nerwy albo słuch. Albo oba jednocześnie znając moje szczęście. Nie wiem w którym momencie zgubiłam tę część mózgu odpowiedzialną za logiczne i racjonalne myślenie, bo jak inaczej mogłam się zgodzić na propozycję Jill będąc w pełni świadoma podejmowanych decyzji?
Pamiętam, że gdzieś między zakupami w markecie a wyjściem do pracy, zadzwoniła blondynka z propozycją wypadu do klubu wieczorem. Nie wiem dlaczego mój instynkt samozachowawczy nie zareagował w momencie w którym sama Jill zdziwiła się tym, że zgodziłam się na jej propozycję. Śmiem twierdzić, że zgubiłam mój mózg na dziale z mrożonkami, między zielonym groszkiem a fasolką szparagową.
Przechyliłam kieliszek z podejrzanym, niebieskim płynem a moje gardło zalała fala ciepłego alkoholu. Za jakie grzechy dostał mi się ciepły drink? Musiałam nieźle narozrabiać w poprzednim wcieleniu skoro teraz jestem karana w tak haniebny sposób. Skrzywiłam się nieco, gdy Jill postawiła przede mną kolejnego drinka, które tym razem dla odmiany był zielony. Z czystej ciekawości chciałam zapytać barmana w jaki sposób tworzą takie kolorowe drinki, jednak powstrzymałam się. Jak to mówią, mniej wiesz lepiej śpisz, a ostatnie czego pragnę po wypadzie do tej jaskini rozpusty to bezsenność.
- Dziwne te zielone drinki, nie uważasz? - usłyszałam męski głos przy swoim uchu, niebezpiecznie blisko. Czułam czyjś oddech na szyi. Obróciłam się nieznacznie.
- Nie tak dziwne, jak to, że naruszasz moją przestrzeń osobistą - odparłam, odsuwając się od nieznajomego, który miał rozwichrzone włosy i zamglone oczy. 9/10 jeżeli mam być szczera.
- Nie udawaj niedostępnej - chłopak odparł, zaglądając w mój dekolt, podążyłam za jego wzrokiem, po chwili uniosłam jedną z brwi w dezaprobacie na jego dość lubieżne spojrzenie, na co on dodał - Gdy już będę Twoim facetem nie pozwolę Ci wychodzić w takim dekolcie, dalej niż poza teren naszej sypialni. Wielu tutaj niegodziwych męźczyzn gotowych zdobyć w haniebny sposób piękną niewiastę, którą niewątpliwie jesteś.
- Jedynym niegodziwym mężczyzną jakiego spotkałam do tej pory jesteś Ty, więc z łaski swojej zostaw mnie i mojego obrzydliwego zielonego drinka w spokoju - powiedziałam unosząc kieliszek w górę, po czym obróciłam sie w stronę baru - A i jeszcze chcę dodać, że nigdy nie będziesz moim facetem, więc będę nosiła ten dekolt tak długo, jak moje piersi nie zaczną obijać mi się o kolana.
- Zdziwisz sie, kochana, oj zdziwisz - zaśmiał się, a ręką przywołał barmana zamawiajac dla nas po kolejnym obrzydliwym zielonym drinku.
Nienawidze jak Ashton ma rację, bo oznaczo to tyle, że się mylę. Chociaż w tej jednej sprawie, akurat cieszę się, że byłam w błędzie. Byłam też po kilku kieliszkach obrzydliwego alkoholu, więc moje zdolności logicznego myślenia były mocno ograniczone, żeby nie powiedzieć zneutralizowane do absolutnego zera.
Muszę jednak przyznać szczerze, że ten obrzydliwie zuchwały australijczyk miał rację i niecałe 2 miesiące później byliśmy parą.
Nie zeby miał łatwą drogę! Otóż nie ułatwiałam mu zadania w żadnym wypadku. Zaczynając od tego, że po spotkaniu w barze nie zostawiłam po sobie żadnych namiarów. Biedaczek szukał mnie po całym mieście, nie będąc nawet pewnym czy tutaj mieszkam. Gdy już jakimś cudem natknął się na mnie na dworcu, śledził mnie aż pod sam dom. Gdy poznał miejsce mojej pracy wysyłał mi kwiaty odprowadzał do domu po mojej zmianie. Jak teraz sobe tak myślę... To on naprawdę wiele poświęcił żeby mnie zdobyć. Byli wtedy przed swoją pierwszą dużą trasą, a on tracił czas na śledzeniu mnie w czasie, w którym powinien ćwiczyć razem z chłopakami kolejne piosenki.
Kiedy w końcu poznałam go od tej innej strony, gdy pokazał mi swoje pasje, pozwolił mi być częścią swoich marzeń, a ostatecznie wprowadził mnie do swojego zwariowanego życia, zrozumiałam, że ten wypad do klubu w cale nie był taki zły.
Dlatego dzisiaj, po 3 latach od tamtego wypadu postanowiłam ponownie pójść do klubu. Z Jill oczywiście, które namawiała mnie by znowu poszaleć, bo cytuję " Ashton był tylko przystankiem na Twojej drodze do rozpustnego życia". Ten argument mnie nie przekonuje, bo myślę, że jeszcze gdzieś tam mam nadzieję, że on stanie w progu i powie, że rzucił to wszystko w cholere, bo mnie kocha i chcę spędzić ze mną resztę swojego przebojowego życia.
Pamiętam jak w naszą 1 rocznicę Ashton dał mi piękną sukienkę. Powiedział, że mam ją zakładać gdy będę chodzić na imprezy, bo zakrywa mój dekolt. Do tej pory nie miałam okazji jej założyć. Ale oto nadszedł czas by ujrzała światło dzienne. Właściwie nie dzienne bo jest wieczór. Szczegół.
Chwyciałam pokrowiec i rozsunęłam suwak, by ujrzeć dość krótką, obcisłą czerwoną sukienkę bez dekoltu. Mój wzrok przyciągnęła karteczka zwisającej z wieszaka na którym spoczywała sukienka. Odetchnęłam głęboko. Karteczka od mojego BYŁEGO już chłopaka.
" Cześć piękna! Wiedziałem, że skorzystasz z tej sukienki, jak mnie nie będzie!
Nie pij zielonych drinków, uważaj na niegodziwych męźczyzn i powiedz Jill że masz być w domu przed dobranocką!
Żartowałem, baw się dobrze i pamiętaj, że bardzo Cię kocham.
ASH xx
PS Gdy wrócę zabieram Cię na imprezę w tej sukience! "
Ashton gdybyś Ty wiedział, co mi teraz ze mną robisz!
______________________
3 część ;)
Lubię ją.
Przapraszam za błędy i zachęcam do odzewu! ;))
CZYTASZ
I left you a note || A.Irwin
FanfictionAshton nie był romantykiem. Layla nie była zazdrosna. Pewnego dnia wszystko uległo zmianie. Jedyna nadzieja w krótkich liścikach. _________________________________________________________ Link do katalogu z historiami o 5SOS - katalog5sos.blogspo...