Rozdział 1.

64 7 3
                                    


Nie panowała nad sobą jej emocje brały górę. Sama nie widziała powodu swojego nieopanowanego gniewu. Na pewno w znacznej części było to związane z odejściem jej kochanego brata-Davida, który opuścił dom by uczyć się w Akademi Królewskiej. Ale innego powodu który na pewno gdzieś był nie widziała albo nie chce widzieć.
-Nie! - krzyczała ze łzami w oczach gdy David wynosił ostatnie rzeczy z domu, rozpocząć nowe życie u boku Raya Darka wraz z innymi chłopakami w jego wieku. Od kąt pamiętała David kochał piłkę ponad wszystko i zawsze była ona na pierwszym miejscu. Zanim jej brat się wyprowadził codziennie grali i trenowali, aby móc kiedyś założyć swój drużynę piłkarską. I to wszystko miało teraz nic nie znaczyć? To było to jedyne w ciąż nurtujące ją pytanie. Bo co? Bo jakiś wariat stwierdził że sobie weźmie Davida? I teraz ona była z ojcem bez żadnego wsparcia. Po odejściu jego jedynego syna począł popadać w stopniowy alkoholizm i przestawał się nią w ogóle zajmować. W głębi serca Lin marzyła by się wyrwać z takiego życia i uczyć się razem z bratem, ale póki co było to niemożliwe. Ogólne spełnienie wszystkich jej marzeń z bratem graniczyło z cudem. Tylko w najskrytszych snach można cieszyć się spokojnym i poukładanym życiem.

Było już dość późno. Dziewczyna została sama w domu. Postanowiła położyć się spać, aby jutro po raz pierwszy od kilku spojrzeć i stanąć na boisku piłkarskim. Do tej pory wszystko co było związane z piłką przyprawiało ją o smutek i gniew. A samym sportem gardziła za odebranie jej brata.
Dwoje małych dzieci bawiących się w ogrodzie sporego domu jednorodzinnego. Chłopiec z jasnymi włosami z niebieskawą poświatą do ramion. Oczy było w brązowo-pomarańczowym kolorze. Ubrany w granatowy T-shirt i białe spodenki z lampasem z boku. Dziewczynka miała bardzo ciemne włosy sięgające do łopatek, błękitne oczy i słomiany kapelusik na głowę. Ubrana była identycznie jak jej brat. Było widać że są rodzeństwem mimo totalnie innego wyglądu. Po chwilach kopania piłki dziewczynka potknęła się i wylądowała w krzaku róż. Od razu słychać było płacz dziecka. Chłopiec natychmiast pod bieg do siostry i wyciągnął ją z gałęzi kłującej rośliny. Przytulił ją i zaczął uspokajać swoim spokojnym opanowanym głosem. Dziewczynka odwzajemniła uścisk i wtuliła się bardziej w koszulkę brata.

Rozmazane tło następny sen.

Była noc. Sześcioletnia dziewczynka siedziała skulona na swoim łóżku u dziadków z zatkanymi uszami. Nie chciała słyszeć piorunów. Od zawsze się bała takich zjawisk. Nagle cały pokój wypełniło białe światło. Teraz było widać wszystkie meble w tej małej przestrzeni. Naprzeciwko łóżka stała jasnobrązowa szafa. Okno było zaraz obok łóżka gdzie stała również komoda, a zaraz obok niej małe biurko z fotelem na kółkach. Dziewczyna pisnęła z przerażenia. Wyplątała się z kołdry i tupiąc nóżkami wybiegła z pokoju, biegnąc przez cały korytarz do pokoju brata. Bez pukania wbiegła do pokoju i przytuliła się do brata.

-D-david j-ja się boje-zachlipiała przez łzy.

-Co się stało?-spytał ciepło herbacianooki, ciągle z lekkim szokiem na twarzy

Dziewczynka przez chwile nic nie mówiła, ale on już wiedział o co chodzi. Była burza.

-Nie bój się. Spokojnie-przytulił mocniej siostrę i pogłaskał ją po włosach-Idź spać już późno. Obudzisz się rano i już nie będzie burzy.

Przepraszam za wszystko ... // Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now