Rozdział 4.

36 6 5
                                    

  Obudziłam się dość wcześnie, była bowiem 8:26, z początku trochę spanikowałam gdy przebudziłam się w nowym otoczeniu, ale gdy przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia, momentalnie się uspokoiłam. Poszłam do łazienki i szybko się ogarnęłam. Założyłam szary T-shirt, na to ciemną bluzę z kapturem i granatowe dresy. Nie wiem czemu ale nie lubiłam wyróżniać się z tłumu, w przeciwieństwie do brata, on zawsze lubił być w centrum uwagi i lubił gdy ludzie się na nim skupiali.
   Wyszłam z części szkoły robiącej za dom części uczniów i wyjąwszy wcześniej piłkę do nogi udałam się w stronę boiska.
-O hej!-krzyknęła jakaś dziewczyna, momentalnie się odwróciłam, zobaczyłam dziewczynę w mundurku szkolnym i krótkich zielonych włosach
-Eee... hej?-powiedziałam lekko zmieszana
-Jestem Silvia-od razu się przywitała
-Lin-podałam jej rękę, którą momentalnie uścisnęła-jesteś... bardzo energiczna
-Śpieszę się na trening chłopaków z klubu piłkarskiego
-Ooo mogę iść z tobą? I tak dzisiaj nie mam nic ciekawego do roboty-spytałam
-Pewnie, że tak-odparła i udałyśmy się na boisko piłkarskie, a dokładniej do niewielkiej szopy stojącej nieopodal. Silvia wyjaśniła mi że to miejsce spotkań klubu. Weszłyśmy do środka.
-Cześć wszystkim!-krzyknęła dziewczyna. Wnętrze tej rudery było bardzo oryginalne? W środku siedziało ośmiu chłopaków na oponach, jeden opierał się plecami o jakąś szafk  i jeden najwidoczniej tłumaczący coś reszcie. Zaraz...
-Hej ja cię znam-krzyknął ten przy tablicy-To w ciebie wczoraj wbiegłem-kiwnęłam zażenowana głową
-Czyli się znacie?-spytała zdezorientowana Silvia
-Tylko z widzenia.-odpowiedziałam
-Ale jak to? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem-powiedział chłopak w błękitnym włosach związanych w kucyk
-Nie dziwię się. Jestem tutaj dopiero drugi dzień-uśmiechnęłam się
-Hej-podszedł do mnie ten chłopak z wczoraj-Jestem Mark Evans. Kapitan drużyny piłkarskiej gimnazjum Raimona.
-A więc ty jesteś Mark Evans, Lin jestem. Będziemy chodzić razem do klasy-ponownie się uśmiechnęłam-dlaczego nie trenujecie?             

-Planujemy taktykę na nasz mecz!

-A z kim gracie-spytałam ciekawa odpowiedzi

-Z Akademią Królewską -odparł dumnie Evans

-Z kim?!-krzyknęłam przerażona i zdziwiona jednocześnie-wiecie, że nie macie szans wygrać?-spytałam siadając na jednej z opon, gdyż moja głowa zaczęła niemiłosiernie pulsować.

-Jeśli przyszłaś tutaj, żeby nas demotywować to nie masz tu czego szukać!-krzyknął agresywnie różowowłosy, wysoki chłopak

-Uspokój się Kevin. Chodźmy potrenować!-krzyknął entuzjastycznie brunet

-Dziewczyny idziecie?-spytał niebieskowłosy, ja tylko kiwnęłam głową i wyszłyśmy z Silvią z domku klubowego.


Przepraszam za wszystko ... // Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now