7.

168 19 0
                                    




7.
𝐵𝐸𝑍 𝑈𝐶𝑍𝑈Ć?

𝐵𝐸𝑍 𝑈𝐶𝑍𝑈Ć?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



6 lat temu

- Ty... zabiłeś swoich rodziców i własną siostrę.

Jungkook był tylko dzieckiem, kiedy nagle obudził się z nożem w dłoni. Krew spływała po narzędziu i ubraniach. Nóż spadł na ziemię, a słowa doktora Mingyu dzwoniły mu w uszach.

- Musimy zabrać cię gdzieś, gdzie będziemy mogli zaopiekować się tobą. Upewnię się, że coś takiego się nie powtórzy.

I tak było, Jungkook został przeniesiony do instytucji.
Miał czternaście lat.
Bał się.
Mimo to nie mógł płakać. Nie było w nim żadnych łez.
Tęsknił za rodzicami i dziewięcioletnim dzieckiem.
Już ich tam nie było.
Odeszli, a pozostał sam.
Ponieważ zamordował ich.
Ale wciąż... nie był w stanie płakać.
Chciał tego, ale jego oczy pozostawały suche.

Nie mógł zrozumieć, czemu nie mógł sobie przypomnieć tego wydarzenia. I dlaczego miałby zabijać własną rodzinę? Jego niewinną młodszą siostrę?

Codziennie przychodził lekarz, by go zbadać.
Potem inny podawał mu leki.
Wtedy kolejny robił zastrzyki.
Następnie przybywał Mingyu i zadawał pytania.
Problematyka, nad którą nie miał odpowiedzi.

Było tak każdego dnia.
Znowu i ponownie, aż nie mógł już tego robić. Dlatego uciekł stamtąd.

Czuł się jak dziwak.
Czuł się jak potwór.
Sposób, w jaki go obserwowali, sprawiał, że sam siebie nienawidził.
Czuł się samotny.
Chciał z powrotem do rodziny.

Dlaczego chciał tylko do nich?
Dlaczego wcześniej ich nie doceniał?
Dlaczego nie mógł ich pokochać?
Dlaczego... zawsze czuł się obco we własnym domu?
Dlaczego zawsze czuł się samotny bez względu na to, jak bardzo walczył, by zostać kochanym?
Ale prawda była taka, że nikt nigdy go nie chciał i... nie potrzebował w swoim życiu.

- Co się dzieje z tobą, Jungkook? Jak mogę ci pomóc? - zapytał Mingyu chłopaka dwa lata potem, jak się poddał.

Mimo to Jungkook milczał. Oczy puste i pełne ciemności wpatrywały się w mężczyznę, który siedział przed nim.

- Pozwól mi być twoim przyjacielem, a ja tobie pomogę - chłopak zaśmiał się, gdy tylko te słowa opuściły usta doktora.

Zachichotał i zaczął się z niego naśmiewać.
Tak... był zły. Okropny. Nienawidził wszystkich. Nikomu nie ufał.
To on chciał, żeby wszyscy cierpieli. Przyjaciele? Nie potrzebował żadnych. Do tej pory radził sobie sam.
W ten sposób udało mu się przetrwać. Po co teraz cokolwiek zmieniać?
To niczego by nie odmieniło.
Był tym, kim był i kim zawsze będzie.

- Możesz się odpierdolić i pozwolić mi istnieć?
Na to Mingyu zmarszczył brwi, a jego usta wykrzywiły się irytacji.

- Kim jesteś? Kiedy Pan pojawił się umyśle Jungkooka i w jakim celu?

Chłopak ponownie roześmiał się.
Naprawdę dobrze się bawił.

- Jesteś prawdziwym lekarzem? - dopytał Jungkook w chwili, kiedy przestał chichotać. - Bo dla mnie jesteś po prostu czymś do zignorowania.

Z podwiązanymi nadgarstkami wciąż zdołał złapać doktora za szyję. Strażnik szybko odciągnął go od Mingyu, zapobiegając katastrofie.

- Ach, cholera... - Jungkook uśmiechnął się złośliwie. - To chyba nie jest mój dzień.

Mingyu pozostał na swoim krześle, nie poruszając nawet mięśniami. Jego serce wciąż waliło od momentu, gdy zimne palce Jungkooka zetknęły się z jego skórą.

Wtedy na chwilę przestał oddychać. Musiał przyznać, że chłopiec był przerażający.
Sposób, w jaki na niego patrzył.
Wzrok nienawiści.
Gdyby ochroniarz tam nie był, zostałby trupem.

Strażnik wepchnął Jungkooka do jego celi zaraz po tym, jak otworzył drzwi.
Chłopak stracił równowagę i upadł. Bądź co bądź nie stresował się wstawaniem. Zamiast tego powlókł się do najbliższej ściany. Oparł się o nią plecami i szczelnie zamknął oczy.

Niewielki uśmiech zawitał na jego ustach, przypominając sobie słowa Mingyu.

- Kim jesteś?

Poczuł uścisk w klatce piersiowej.
Chciał płakać, ale nie potrafił.

Tak jest lepiej...
Niech w to wierzą.
Niech będą pewni, że jestem potworem.
Może naprawdę nim jestem.
Co za głupi doktor.

Ale prawdą było to, że... to był prawdziwy on.

Przynajmniej tak myślał, ponieważ od jakiegoś czasu zaczął zadawać sobie pytanie, czy jednak nie stracił całkowicie zmysłów.

Nie mógł zrozumieć, co mówi do niego mężczyzna. Był świadomy, że jego inna wersja był gdzieś wewnątrz istoty. Mimo wszystko nie miał pojęcia, jaka była ta jego część. W dodatku dlaczego wszyscy myśleli, że to on jest tym intruzem.

Teraźniejszość

Ten sam Jungkook otworzył oczy. Obudził się czując obok siebie czyjeś ciepło. Czyjeś palce w jego włosach były dla niego zupełną nowością. Nie spodobało mu się to. Ta osoba była intruzem. Kimś nieproszonym.

Jego oczy stały się zimne w chwili, gdy ich spojrzenia się spotkały. Odsunął się od niej. Tęczówki rozszerzyły się do ogromnych rozmiarów, gdy zdał sobie sprawę, że jego głowa leży na jej kolanach.

Moment, w którym położyła na nim wzrok. Wiedziała, kim był.

Jej serce waliło, a w gardle pojawił się supeł, przypominając sobie, jak zmusił się do niej. Jak ją dotknął. Tak przynajmniej myślała, ale rzeczywistość była kompletnie inna.

Zaciskając palce wokół strzykawki, oczy [T.I] przesunęły się w kierunku szyi.
W tym momencie wszystko, co musiała zrobić, to po prostu wstrzyknięcie tej rzeczy codziennie przez dwa tygodnie z rzędu.
Wtedy to się skończy.

Jungkook zdawał sobie sprawę, co takiego trzymała.
Była jeszcze noc. Światło było przytłumione, ale cień był zbyt znajomy, by nie być świadomym tej irytującej strzykawki.

Wiedział, po co to jest.
Już dawno temu słyszał o nowym leku, który przygotowali oraz pragnęli przetestować.

Czekała, aż się obudzi. Wtedy mogła mu to podać. Dlatego się nie mylił. To było coś nowego. To nawet było zabawne. Jakby był jednym ze szczurów laboratoryjnych.
Jednakże prawdziwe pytanie brzmiało: czy ma mu pozwolić to otrzymać, a może zrani ją, zanim spróbuje?

Mógł łatwo uciec. Wziąć od niej klucz i wybiec.
Prawda. Mógłby to zrobić.
Ale wtedy co?
Dokąd by się udał?
Co jeśli ponownie kogoś zabiłby?
Nie... nie było nigdzie miejsca dla niego.
To otoczenia zostało stworzone dla takich jak on.

Biorąc głęboki wdech, zamknął oczy i ponownie się poddał.

- Po prostu... zrób już to.

To be continued

——

𝐀𝐍𝐎𝐑𝐌𝐀𝐋𝐍𝐘 || Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz