Rozdział 3

21 3 3
                                    

Zayn's POV

-Kurwa. - mruknąłem, zwracając na siebie uwagę mojego taty, który siedział po drugiej stronie mojego biurka z nosem w papierach. Mężczyzna uniósł brwi, przenosząc wzrok na mnie. - Tak nie da się pracować. Od trzech godzin przeglądam te cholerne kartki. Kiedy kończy się urlop Tiffany?

-Zayn, wiesz przecież, że Tiffany dopiero co urodziła dziecko. Urlop macierzyński nie trwa dwa tygodnie... - powiedział, na co westchnąłem głośno. Nie byłem przecież tak głupi żeby o tym nie wiedzieć.

-W takim razie, dlaczego nadal nie zatrudniłeś kogoś na zastępstwo? - zapytałem z wyczuwalną irytacją w głosie. Mężczyzna zdjął z nosa swoje okulary i odchylił się na swoim krześle.

-Amanda już się tym zajmuje. Trochę cierpliwości. To tylko kilka dokumentów. Póki co, dasz sobie radę. - wstałem od biurka i ruszyłem w stronę ściany, w całości pokrytej szkłem. Otworzyłem okno i odpaliłem papierosa, zaciągając się spokojnie.

-Niech się pośpieszy. - rzuciłem, na co starszy mężczyzna pokręcił ponownie głową. Westchnął i udał się do drzwi, zostawiając mnie samego w moim burze. Dokończyłem papierosa, podziwiając widoki miasta, po czym zrezygnowany wróciłem do wypełniania dokumentów.

—-
Chloe's POV

Siedziałam przy stole z kubkiem gorącej kawy w ręce, odtwarzając w głowie wydarzenia z wczorajszego popołudnia. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że spotkałam go po tylu latach. Czułam dziwny niepokój. Sama nie wiedziałam dlaczego. Skoro mnie nie poznał, nie miałam powodu do obaw. Moje myśli jednak nie dawały mi spokoju. Nie wiedziałam co robić. Przypomnieć mu? Tylko po co, sam przecież zdecydował, cztery lata temu, że nie chce mieć z nami nic wspólnego. Nie potrzebowałam jego litości. Dobrze żyło  nam się z Lizzy we dwójkę i nie zamierzałam tego w żaden sposób zmieniać. Zamknęłam oczy, kiedy fala wspomnień uderzyła we mnie, niczym tornado.

"Leżałam na łóżku, odrabiając pracę domową, kiedy po raz kolejny w tym tygodniu zrobiło mi się niedobrze. Zignorowałam to, chcąc jak najszybciej dokończyć referat. Swoich ruchów zaprzestałam dopiero, gdy zebrało mi się na wymioty. Zerwałam się z łóżka i jak najszybciej pobiegłam do toalety, wymijając przy tym na korytarzu mojego brata. Chłopak zachwiał się, a rzeczy, które trzymał w rękach, rozsypały się na podłodze.

-Ej! - krzyknął za mną, ale nie miałam czasu, by się odwrócić.

Kiedy już dotarłam do łazienki, opróżniłam  zawartość swojego żołądka, wydając przy tym nieprzyjemne dźwięki. Po skończeniu, wytarłam usta w papierowy ręcznik i spuściłam wodę, udając się do umywalki. Spojrzałam w lustro i Chryste, wyglądałam okropnie. Oczy miałam przekrwione, całe załzawione, włosy potargane we wszystkie strony. Mój wzrok skrzyżował się przez lusterko ze wzrokiem Liama, który stał w drzwiach, oparty o framugę.

-Który to już raz w tym tygodniu? Trzeci? - zapytał z uniesioną brwią. Właściwie był to już piąty, dwa razy wymiotowałam w szkole.

-Ta, musiałam się czymś nieźle struć, że tak długo mnie trzyma. - zaśmiałam się lekko, omywając twarz zimną wodą. - To pewnie przez te wynalazki Toma... - Tom był strasznie irytującym chłopakiem naszej mamy. Nienawidziłam go, podobnie jak jej dwóch poprzednich facetów.

-Mhm, wszyscy to jedliśmy i nikomu nic nie jest.

-Hm, to może po prostu mam delikatny żołądek? - poklepałam go po ramieniu, wymijając go w drzwiach. Chłopak nie dawał za wygraną i od razu ruszył za mną do mojego pokoju.

-Powinnaś iść do lekarza, to może być coś poważnego. - zaśmiałam się.

-Coś poważnego? - powtórzyłam jego słowa, widocznie rozbawiona. -Daj spokój, to tylko jakieś zatrucie pokarmowe.

Complicated || Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz