2.

235 15 0
                                    




Rafał nabrał powietrza w usta, rzucając An zdziwione spojrzenie, widocznie chciał odpowiedzieć na to niedorzeczne pytanie.

- Ja... - zaczął.

- No co ty - przerwała mu - tak tylko rzuciłam, chciałam zobaczyć czy jesteś z tych co zaraz się obruszają, nie musisz mi się tłumaczyć - puściła mu oczko.





Kilka godzin po tym, jak Rafał zdążył przebrać się w zapasową koszulę Andrzeja, Anastazja składała właśnie jego odzienie, chcąc mu je zwrócić. Zamiar ten przerwała Bożenka wchodząca z naręczem papierów, mamrocząc coś, że to cholernie pilne i że An musi to natychmiast powypełniać. Młoda kobieta zaklęła pod nosem i opadła z powrotem na obrotowy fotel na przeciw biurka.

Praca zajęła jej grubo ponad 3 godziny, więc gdy skończyła na zegarze wybiła godzina dziesiąta. Ana postanowiła, że koszulę tego dyplomaty, jak nazywała go w myślach, odda mu jutro, ewentualnie poprosi o to ciotkę, teraz chciała jedynie wrócić  do domu. Zamknęła biuro i ruszyła w dół po krętych schodach. Machinalnie skinęła głową ochroniarzowi, nie zwracając nawet uwagi, iż nie jest on sam.

Trzaskowski widząc wychodzącą Anastazję, szybko urwał rozmowę z ciekawskim bodyguardem i ruszył w tę samą stronę, co młoda kobieta.

- A gdzie to się pani tak sama po nocy wybiera? - Spytał, gdy dopadł do niej za zamkniętymi drzwiami ratusza.

Kobieta obróciła się słysząc głos zza pleców, zmierzyła mężczyznę wzrokiem od stóp do głów, po czym odpowiedziała - Nie wiem, jak pan, prezydencie, ale ja w ratuszu nie nocuję, preferuję własne łóżko.

Rafał zaśmiał się słysząc jej odpowiedź - Cóż, nie będę polemizował, te skórzane kanapy w gabinetach ewidentnie nie są stworzone do spania - puścił jej oczko, jakby chciał aby doszukiwała się drugiego dna w tej wypowiedzi. An zignorowała tę nieudolną próbę "czegoś" i ruszyła przed siebie zdecydowanym krokiem. Trzaskowski przywykłszy już chyba do szybkiego kroku kobiety, poszedł w jej ślady, zagadując kolejny raz - Okej, w takim razie pozwoli chociaż pani, że ją odprowadzę, ciemno już, a samej to tak niebezpiecznie - to powiedziawszy momentalnie złapał jej prawą dłoń i wsunął sobie pod ramię.

- Nie trzeba - rzekła, zerkając ukradkiem na swoją małą rękę, tkwiącą w uścisku tej dużej, tak silnej, należącej do mężczyzny. - Nie potrzebnie zawraca sobie pan mną głowę.

- Proszę, to żaden problem, przynajmniej będę spokojniejszy, że dotarła pani cała i zdrowa. Poza tym, spacer ulicami tego jakże pięknego miasta późnym wieczorem zdecydowanie będzie niezapomnianym przeżyciem.

An nie pozostało nic innego, jak przyjąć propozycję mężczyzny. Nie jest ślepa i widzi, że Trzaskowski to inteligentny i przystojny, nie, cholernie przystojny facet. Kto by pomyślał, że skończy, idąc uliczkami starego miasta z Rafałem Trzaskowskim, intrygujące.

Po 15 minutach powolnego spacerku i standardowej pogadance o pogodzie i aparycji miasta, dotarli do samochodu kobiety. - Dziękuje, za towarzystwo, to moje auto - powiedziała, wskazując na czarny samochód.

- Nie ma za co, aczkolwiek, czy mógłbym mieć małą prośbę? Nie wiem jak pani, ale osobiście uwielbiam nocną jazdę ulicami miasta, nie miałaby pani czasem ochoty? - Spytał, po czym szybko dodał: - Oczywiście mogę prowadzić, jeśli pani sobie życzy.

Anastazja nie bardzo wiedząc, co odpowiedzieć na tę niespodziewaną propozycję, zmieszała się nieco. Zerknęła ukradkiem na mężczyznę, zwracając uwagę na jego szeroki uśmiech i błyszczące się oczy, które tak bardzo dodawały mu uroku. Zatracając się w tych brązowych tęczówkach, poczuła się niesamowicie lekko, jakby całe zmęczenie gdzieś wyparowało, a ona byłaby gotowa pobiec w maratonie. - Emm..., jasne, kocham jeździć nocą, zawsze wtedy znajdzie się czas, aby przemyśleć parę spraw, odświeżyć umysł i w ogóle poczuć się dużo lepiej, a tym bardziej, jeśli włączy się odpowiednią muzykę, to już w ogóle, czysta perfekcja - urwała, widząc, jak Trzaskowski uśmiecha się pod nosem - co? Rozgadałam się, wybacz, to znaczy, proszę mi wybaczyć, panie prezydencie - zreflektowała się.

- Proszę, mów mi po imieniu, jeśli oczywiście nie będzie ci przeszkadzało, gdy ja również będę się tak do ciebie zwracał.

- W żadnym wypadku,  - uśmiechnęła się ciepło - Anastazja, bardzo mi miło - wyciągnęła doń rękę.

- Rafał, mnie również - ujął jej dłoń i potrząsnął nią delikatnie. - To co? Dasz się namówić na wspólną, nocną jazdę?

- W porządku, ale ja prowadzę w jedną, ty w drugą, a żeby było łatwiej, ty zaczynasz - powiedziała, po czym wręczyła mu kluczyki i uśmiechnęła się nieznacznie.

Parę minut później, kiedy oboje siedzieli już w aucie, a Rafał wyjeżdżał z pustego o tej porze parkingu, An włączyła muzykę, którą mężczyzna natychmiast wyciszył.

- Poczekaj, wyjedziemy kawałek dalej, wtedy włączę, będzie dużo lepiej - wytłumaczył się i już w pełni skupił się na jeździe.

Prowadził niezwykle pewnie, można wręcz rzec, że traktował auto, jak partnerkę w tańcu, delikatnie, acz z precyzją.
Kobieta odprężyła się całkowicie, cisza między nimi o dziwo, nie przeszkadzała jej, wręcz przeciwnie, cieszyła się, że Rafał milczy, lubiła tę cichą kontemplacje podczas  jazdy.

W końcu, odjechawszy na skraj miasta, mężczyzna włączył radio, a auto wypełniły przepiękne słowa piosenki:  „Can't help falling in love" Presley'a. Uśmiechnął się pod nosem i zaczął cicho nucić:

[...]

Would it be a sin
If I can't help falling in love with you?

Like a river flows
Surely to the sea
Darling, so it goes
Some things are meant to be

Take my hand
Take my whole life too
For I can't help falling in love with you

[...]

An zaparkowała pod hotelem w którym zatrzymał się Trzaskowski. Przekręciła się nieco w jego stronę i powiedziała: - Dziękuje, to było, cóż, bardzo miłe - uśmiechnęła się.

- To ja dziękuje, An, mam nadzieje, że niedługo to powtórzymy - odwzajemnił uśmiech - wracaj bezpiecznie i napisz, jak tylko dotrzesz do domu, daj, zapisze Ci swój prywatny numer.

Odbierając swój telefon, powiedziała: - Dziękuje jeszcze raz - po czym szybko nachyliła się i pocałowała go w policzek.

*
Nieznany:
Dotarłam, cała i zdrowa
Dobrej nocy

Uniósł kąciki ust w uśmiechu widząc jej wiadomość, szybko zapisał jej numer, po czym odpisał:

Do An:
Cieszę się, dobranoc, kolorowych...

Trzasnąłeś tę miłość II R. TrzaskowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz