55. Descriptive Chapter

2.3K 41 20
                                    

Było kilka minut przed 20. Całą grupą szli do komnat Prefektów. No prawie całą, bo brakowało Astorii, Dafne, Dracona i oczywiście Hermiony. Harry i Adrian już wiedzieli co ma im do powiedzenia Hermiona, ale dla reszty dalej była to zagadka. Luna rozmawiała o czymś szeptem z Teodorem, a Ginny wyglądała na zdenerwowaną.
Dotarli do komant Hermiony i Draco. Blaise wyszedł przed wszystkich i powiedział hasło. Ściana rozsunęła się i ukazały się drzwi. Blaise wszedł jako pierwszy, a cała reszta za nim. W salonie na kanapie siedziała Hermiona a po jej bokach Dafne i Astoria. Draco opierał się o kanapę i patrzył na nie beznamiętnym wzrokiem. Hermiona widząc ich wszystkich zaczęła jeszcze bardziej się denerwować. Astoria wstała.
- Usiądźmy wszyscy na podłodze proszę. - powiedziała.
Wszyscy trochę zdezorientowani wypełnili jej prośbę. Po chwili dosiedli się do nich również Draco, Dafne i Hermiona. Astoria i Dafne znowu usiadły po bokach Hermiony i wzięły ją za ręce. Hermiona uśmiechnęła się do nich z wdzięcznością. Wzięła głęboki wdech i powiedziała:
- Astoria to moja siostra bliźniaczka.
Wszyscy wpatrywali się w nią w totalnym szoku. Miles zaśmiał się nerwowo i zapytał:
- To jakiś żart czy co?
- To nie żart Miles. Posłuchaj. - powiedział Draco.
- No ale przyznaj to brzmi niedorzecznie. - stwierdził Teodor.
- I to bardzo. - przyznała mu rację Lavender.
- Chcecie wiedzieć o co chodzi dokładnie czy nie? - zdenerwowała się Dafne.
Wszyscy pokiwali głowami.
- Hermiono mów dalej.
Brunetka odchrząknęła i zaczęła mówić.
- Wiem, że trudno wam w to uwierzyć. Mnie też było na początku ciężko.
Jak dobrze wiecie w sobotę, po imprezie, pojechałam do rodziców. Na początku wszystko było dobrze, ale potem zaczęłam opowiadać o naszej paczce. Kiedy doszłam do Astorii i Dafne i powiedziałam ich nazwisko, mama zbladła i się zdenerwowała. Zapytałam się jej co się stało, a ona zawołała tatę i powiedziała, że mają mi coś do powiedzenia. Zaczęli mi opowiadać historię. - zacięła sie w tym momencie i wzięła głęboki oddech. Dziewczyny siedzące po jej bokach uścisnęły jej dłonie. Hermiona zaczęła opowiadać dalej:
- 19 lat temu spacerowali w nocy po Londynie. Byli świeżo po ślubie. Nawet jeszcze nie myśleli o dziecku. Na jednej z ulicy zaczepiła ich rozczochrana i zaczerwieniona kobieta z noworodkiem w rękach. Wcisnęła im dziecko w ręcę i błagała o pomoc. Twierdzila, że dziecku stanie się krzywda jak będzie dalej w jej pobliżu. Poprosiła ich aby się zaopiekowali dzieckiem. Dała im swoje imię, nazwisko i adres. Kiedy się zgodzili uciekła szybko. Pisali do niej listy bardzo często i opisywali każdy etap z życia dziecka. Tym dzieckiem byłam ja, a tą kobietą była Carmen Greengrass.
Tak mną wstrząsnęła ta historia i fakt, że moi rodzice nie są moimi rodzicami, że najzwyczajniej uciekłam. Uciekłam prosto do domu mojej biologicznej matki. Dziewczyny bardzo się przestraszyły jak mnie zobaczyły zapłakaną i wściekłą pod ich drzwiami. Wpuściły mnie i kazałam się zaprowadzić do ich matki. Wydawało mi się, że spodziewała się mnie. Rozpłakała się na mój widok i zaczęła mnie przepraszać. - Hermionie z oka poleciała pojedyncza łza. Dafne zauważyła to i zaczęła kontynuować opowieść:
- Nasz ojciec chciał tylko i wyłącznie dwójkę dzieci. Kiedy pojawiłam się ja, cieszył sie bardzo. A kiedy po roku mama zaszła w drugą ciążę, też się ucieszył choć znacznie mniej. Nikt jednak nie przewidział, że zdarzy się coś takiego. Mama była w ciąży bliźniaczej. Nie spodziewała się tego i bała się powiedzieć ojcu. Trzymała to w tajemnicy aż do porodu. Kiedy urodziła dziewczynki rozpłakała się ze szczęścia. Nazwała je Astoria i Hermiona. Hermiona była starsza o 7 minut. Kiedy ojciec się dowiedział, że będzie miał jednak trójkę dzieci, wpadł w szał. Chciał zabić jedną z dziewczynek. Zaczął krzyczeć i chciał wejść do pokoju w którym mama rodziła. Przestraszona wzięła Hermionę i uciekła oknem. Dalszą część już znacie. - zakończyła Dafne.
Zanim ktokolwiek zdążył się odezwać głos znowu zabrała Hermiona:
- Strasznie was przepraszam, że nie dałam znaku życia. I że tak długo mnie nie było, ale musiałam to sobie wszystko poukładać. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Pierwszy wstał Adrian a zaraz za nim po kolei Harry, Cormac, Seamus i Ron. Adrian gestem nakazał jej wstać. Hermiona wstała. Pucey zgarnął ją wielki uścisk.
- Tu nie ma czego wybaczać. - powiedział.
Brunetka totalnie się rozkleiła na te słowa. Po Adrianie przytulali ją wszyscy po kolei, a Ginny najdłużej. Kiedy wszyscy ją przytulili zaczęli zadawać pytania.
- Zmieniasz nazwisko? - zapytała Tracey.
- Narazie nie mam zamiaru ale zobaczymy jak się życie potoczy.
- Przeprowadzasz się do nich? - tym razem zapytał Graham.
- Tak - Hermiona uśmiechnęła się do swoich sióstr.
- Dafne, Ast podejrzewałyście, że coś takiego miało miejsce? - zapytała Luna.
- Astoria nie, ale ja tak. Od zawsze czułam pustkę, czegoś mi brakowało. W przebłyskach pamięci widziałam dziewczyny leżące na łóżku. Odkąd się dowiedziałam, że Hermiona to nasza siostra, ta pustka się wypełniła.
- Faktycznie jesteście strasznie podobne. - stwierdził Seamus patrząc na Astorię i Hermionę.
- A ja zawsze to powtarzałem. - powiedział Miles.
Siedzieli praktycznie do rana i rozmawiali. Miles jarał się jak dziecko kiedy widział jak Hermiona i Draco posyłają sobie krótkie spojrzenia. Pansy siedziała obok niego i przywoływała go do porządku.
Cieszyli się swoim towarzystwem. Po raz pierwszy od miesiąca było naprawdę dobrze.

~~~~~~~~~~
No i w końcu mamy wszystko wyjaśnione!
Miłej nocy!
xoxo

Hogwarts InstagramOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz