Prolog

7.4K 254 63
                                    

Dla każdego przechodnia ulica Privet Drive wydaje się całkiem zwyczajna. Jednak gdy przyjrzysz się uważnie, zobaczysz drobnego, zakrwawionego i chudego chłopca, na oko czternastolatka.

I teraz cię zaskoczę.

Ten drobny chłopiec to Harry Potter — inaczej Chłopiec-Który-Przeżył. Nie ma on czternastu lat, choć na tyle wygląda, lecz prawie szesnaście.

Pewnie zastanawiasz się, czemu jest sam, zakrwawiony, na ulicy o trzeciej nad ranem? Otóż uciekł on z domu swoich ostatnich pozostałych krewnych po tym, jak jego wuj doprowadził go to takiego stanu.

Harry spojrzał na swoją wymiętą, zakrwawioną bluzę, którą miał na sobie, skrzywił się na jej widok i zaraz założył na głowę dziurawy kaptur.

'Trzeba się jakoś dostać na Nokturn, tam na pewno nie znajdzie mnie Dumbledore i jego Zakon wielbicieli dropsów' — pomyślał i wyjął różdżkę z tylnej kieszeni spodni. Machnął nią, a po chwili pojawił się przed nim Błędny Rycerz.

— Dzień dobry! Ja jestem Stan i... — W tym momencie Potter mu przerwał i powiedział:

— Tak, tak, wiem, co chcesz powiedzieć. Nie mam na to czasu, zawieź mnie na Nokturn. — odwarknął nieprzyjemnie i wsiadł do magicznego autobusu. Gdy znaleźli się we wskazanym miejscu, Harry zapłacił za odwózkę i wysiadł z pojazdu.

'Dobra, to teraz zostało mi się zmienić, żeby nikt mnie nie rozpoznał. Jeszcze zaprowadziliby mnie do Czarnego Pana i byłoby po mnie'.

Wszedł do ciemnego zaułku, a po chwili na miejscu szesnastolatka stał malutki, czarny kociak z dużymi oczami w kolorze Avady.

***

Betowała: m4y_beCollapsed

'tekst' - myśli
Tekst - wężomowa

My little kitty/tomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz