Minął już tydzień od jego pojawienia się na Nokturnie, a Harry dalej szwendał się od sklepu do sklepu, szukając jedzenia. Myślał, że pod postacią kota będzie łatwiej, lecz się pomylił. Czarnoksiężnicy prędzej by go zjedli, niż oddali za darmo swoją żywność jakiemuś głupiemu zwierzęciu.
Nastolatek był załamany i koszmarnie głodny, nie miał już nawet siły na chodzenie. Po odwiedzeniu ostatniego budynku gdzie również nie dostał jedzenia, postanowił wrócić do ciemnego kąta, gdzie pomieszkiwał przez ostatni czas. Gdy upewnił się, że jest odpowiednio ukryty, położył się na zimnej i brudnej ziemi, i zasnął.
Obudziło go głośne westchnięcie dochodzące z boku jego małego ciała. Próbował otworzyć oczy, lecz nie miał na to siły. Wiedział, że prawdopodobnie są to jego ostatnie chwile, gdyż umierający kotek to zawsze jakieś pożywienie dla bezdomnych lub innych zwierząt. Nagle poczuł, jak ktoś go podnosi i przyciska do umięśnionej klatki piersiowej.
— Co ty tu robisz maluchu? — usłyszał znajomy, męski glos, jednak nie mógł sobie przypomnieć, do kogo należał. — Chodź, zabiorę cię stąd, to nie jest odpowiednie miejsce dla malutkich kociaków. — po tym zdaniu poczuł znajomy skręt w żołądku, po czym zemdlał z wycieńczenia.
***
Gdy obudził się następnego dnia, czuł się o wiele lepiej. Otworzył oczy i zobaczył, że leży na jakimś obcym łóżku. Poderwał się na swoje łapki i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.
Była to wielka sypialnia w typowo ślizgońskich odcieniach. Zastanawiał się, jak się tam znalazł. Nagle wspomnienia ostatniego wieczora do niego wróciły. Próbował przypomnieć sobie, do kogo należał glos jego zbawiciela, ale nikt nie przychodził mu do głowy.
Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi po swojej prawej stronie, a gdy tam spojrzał, zobaczył pół nagiego Toma Marvolo Riddle'a ociekającego wodą.
Zarumienił się pod futerkiem, ponieważ był on naprawdę dobrze zbudowany i przystojny. Harry odkrył, że jest gejem na czwartym roku, gdy zaczął mu się podobać Cedrik, przystojny puchon. Marvolo spojrzał na niego i się uśmiechnął. Kociak patrzył na niego rozszerzonymi oczkami wyraźnie przerażony. Nagle mężczyzna znieruchomiał.
'Te oczy! Takie same jak... Nie, to nie może być prawda!'. — Tom ruszył do niego szybkim krokiem i wziął go na ręce.
Nie zważając na to, że jest w samym ręczniku, ruszył szybko do swojego gabinetu, by upewnić się, że ma racje. Po przeczytaniu jednej z kart na jego biurku wyciągnął różdżkę z szafki obok i postawił przerażonego kotka na stole. Wycelował w niego długim patykiem i dokładnie wyrecytował:
- Verum Ostende Faciem Tuam!
Harry poczuł, że przemienia się w swoją ludzką formę. Przerażony zauważył, że zaraz zginie z rąk cholernie seksownego Czarnego Pana. Po krótkiej chwili na stole siedział drobny szesnastolatek. Riddle rozszerzył oczy w szoku, ale nie dlatego, że jego odwieczny wróg okazał się małym kotkiem, którego uratował, lecz dlatego, że Chłopiec-Który-Przeżył siedział na JEGO biurku, w JEGO domu, całkiem NAGI!
***
Betowała: m4y_beCollapsed
Rozdziały nie będą pojawiały się za często, ponieważ mam jeszcze szkołę.
Z góry przepraszam za wszelkie błędy, ale nie jestem jeszcze doświadczona w pisaniu.
Dzięki, że czytasz tę opowieść i zapraszam do dawania gwiazdek lub pisania komentarzy!!!
CZYTASZ
My little kitty/tomarry
RomanceWOLNO PISANE!! akcja dzieje się po piątym roku w wakacje Harry ucieka z domu znienawidzonych krewnych po brutalnym pobiciu. Szybko dostaje się do Londynu gdzie zmienia się w swoją animagiczną postać małego czarnego kotka. Niespodziewanie znajduje si...