39.

835 45 6
                                    

SUZANNE


Podjęliśmy decyzję o powiększeniu rodziny i zamierzałam się upewnić, że Jason naprawdę nie miał nic przeciwko, bo nie wyglądał na przekonanego, gdy mu o tym wspomniałam po raz pierwszy. Nie to, żebym uważała, że powinien się cieszyć, ale trochę entuzjazmu by nie zaszkodziło. Wydawało mi się, że już pogodziliśmy się na dobre ze śmiercią synka. Nie zapomnieliśmy o nim, to się nigdy nie stanie, ale nauczyliśmy się żyć z jego stratą. Musieliśmy, żeby nie zwariować. Ale może się myliłam i Jason potrzebował więcej czasu.

Tym razem byłam gotowa na dziecko. Bardzo go chciałam, bo w naszym domu było zbyt cicho. Czasami ta cisza mi przeszkadzała. Może dzięki temu nie będzie dni, kiedy nie mieliśmy z Jasonem ani chwili dla siebie. Przecież będziemy musieli poświęcić czas maluchowi. Nie pozwolę, żeby mój mąż zatrudnił opiekunki, które mogłyby nas wyręczyć w codziennych obowiązkach przy dziecku. Sama chciałam mu się poświęcić, mimo że nie zamierzałam rezygnować ze swojej pracy. Jakoś to pogodzę tak, jak robiła to większość kobiet, które były matkami. Żadne z nas nie wywinie takiego numeru jak wcześniej. Oboje dojrzeliśmy do bycia rodzicami. Tak mi się przynajmniej wydawało. Na pewno zrobię wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo swojemu dziecku. Zadbam, żeby tym razem nie stała się żadna tragedia.

– Ciekawe, co na ten pomysł powie twoja matka – odezwałam się, leżąc z głową na kolanach Jasona.

– Nadal zależy ci na jej zdaniu. - Uśmiechnął się.

Była jego matką. Chciałam wiedzieć, co myślała o moich pomysłach. Nawet jeśli jej się nie podobały i krytykowała je za każdym razem. Mimo że ani trochę nie przejmowałam się zdaniem Pani Reid na swój temat. To jej syn mnie wybrał, z nim dzieliłam życie. Jego matka nie mogła mu zabronić się ze mną spotykać. To, że próbowała go nakłonić do zmiany decyzji, nic nie znaczyło. Mogła mnie nienawidzić. Żaden problem, ale chciałabym, żeby polubiła swojego wnuka lub wnuczkę. Przecież wiedziała, że była do tego zdolna. Pokochała Ethana, mimo że widziała go tylko kilka razy. Chciałabym, żeby takimi samymi uczuciami darzyła nasze dziecko, które być może wkrótce się pojawi. Przecież będzie częścią jej syna. Tylko dlatego byłaby w stanie je tolerować. Poza tym nie miała żadnych innych wnuków, które mogłaby odwiedzać. Będę musiała uzbroić się w dużo cierpliwości podczas wizyt Pani Reid.

– Nie zależy.

– To, czemu cię to interesuje? - Patrzył na mnie.

Może, dlatego że w przyszłości będzie babcią naszego dziecka. Być może jedyną, którą maluch będzie mieć. Nie chciałam, żeby moi rodzice składali nam wizyty. Nie potrzebowałam ich w swoim życiu. Nic dla mnie już nie znaczyli. Pani Reid była lepszą opcją, bo od zawsze pokazywała mi, że za mną nie przepadała. Była szczera, a moi rodzice fałszywi. Udawali przed obcymi ludźmi, że się mną interesowali i byli kochającymi rodzicami, a wcale tak nie było. Nie zrobili nic, żebym poczuła się kochana. Odkąd pamiętałam, musiałam szukać wsparcia wśród obcych ludzi. Nie powinno tak być i obiecałam sobie, że moje dziecko zawsze będzie mogło na mnie liczyć. Chciałabym, żeby od samego początku, gdy pojawi się na świecie, czuło, że było kochane. Miałam nadzieję, że uda mi się zapewnić swojemu dziecku szczęśliwą rodzinę.

– Bo będzie babcią tego dziecka i chciałabym, żeby je kiedyś polubiła. - Oparłam głowę na jego ramieniu.

– Polubi – zapewnił. – Na pewno jesteś gotowa?

Oczywiście. Nie wspomniałabym o swoich planach Jasonowi, zanim nie przemyślałabym sobie tego dokładnie. Nie chciałam robić mu nadziei, bo obawiałam się, że on bardzo chciałby znowu zostać ojcem. Chociaż nic nie mówił na ten temat. Może się myliłam. Jednak gdy ostatnio rozmawialiśmy, nie miał nic przeciwko. Czyżby zmienił zdanie? Chyba nie myślał, że będę złą matką? Wiedziałam, że nie zachowałam się odpowiednio, gdy poprzednio zaszłam w ciążę, ale wtedy nie byłam gotowa. Bałam się. Jednak nie zrobiłam nic głupiego. Urodziłam to dziecko i pokochałam jej z chwilą, gdy przyszło na świat. Niestety nie było mi dane wychować swojego synka, nauczyć go niczego i udowodnić, że bardzo go kochałam. Tym razem lepiej zadbam o bezpieczeństwo naszego dziecka. Nie będę ryzykować jego życiem, nawet przechodzą przez głupią ulicę.

Szczęście (Seria Długa Droga Tom III ) [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz