3

109 13 1
                                    

Powoli przygotowywaliśmy się do napadu. Każdy się stresował i nie myślał zbyt pozytywnie. Za pięć dni mieliśmy wchodzić do mennicy. Było nam trudno, bo zżyliśmy się ze sobą mimo zakazu profesora. Definitywnie było coś między Tokio i Rio. Chyba byli parą. Natomiast o mnie i o Berlinie nikt nie wiedział oprócz Nairobi. Postanowiłam jej powiedzieć, bo jej ufam. Jest dla mnie jak siostra.

Dzisiaj była ostatnia wspólna impreza. Ubrałam się jak najlepiej mogłam. Włożyłam na siebie białe air force one, białą sukienkę oraz związałam włosy w nieco rozwalony kok. Popsikałam się moimi ulubionymi perfumami i pomalowałam usta czerwona szminką.

*puk puk*
- Proszę- powiedziałam ze szczęściem w głosie.
- Dobry wieczór Pani Fonollosa!
Zaśmiałam się i obdarzyłam go przyjaznym uśmiechem. Bardzo lubił jak się śmiałam zwłaszcza jak on go powodował.
- Hej! - odpowiedziałam i rzuciłam mu się w ramiona. Pogładził moją głowę i pocałował mnie w usta. Zawsze jak to robił to miał mój ulubiony błysk w oku.

- Słuchaj - powiedział i oddalił się nieco ode mnie. Byłam zmieszana.
- Skoro zostało mi juz niezbyt wiele czasu, a ja bardzo cię kocham, to może chciała byś... Nie mógł się wysłowić. - Czy chcesz być zamiast Ritą Getzamble, Ritą Fonollosa? - Powiedział z uśmiechem. Kochałam ten uśmiech.
- Andres, nierozumiem, ty tak na prawdę? Ja bardzo chce!!! Chcę być twoją żoną!!!!!

Berlin klęknął i wręczył mi piękny pierścionek z diamentem. Jest taki piękny ( nadal go nosze ). Wsunęłam go na palec i pocałowałam mężczyznę namiętnie. Czułam że ktoś naprawdę mnie kocha. Odwzajemnił to i staliśmy tak na środku pokoju. Ta chwila mogła trwać wiecznie ale usłyszeliśmy pukanie.

- Hej laska!!! O ho ho! A co tu się dzieje?! HIHI - Spytała Nairobi widząc Berlina w mojej szmince. - Spokojnie nikt się nie dowie. - powiedziała z uśmiechem i rzuciła się na moje łóżko.
- Berlinku, wychodź muszę coś powiedzieć twojej dziewczynie.
- Chyba narzeczonej - szepnął tak cicho, że dawało się usłyszeć tylko szept.
- Że co?! - Spytała brunetka ze śmiechem.
- Nic nic - powiedział i skierował się do wyjścia. Jak juz wychodził to puścił mi oczko i uśmiechną się promiennie.

- On ci się oświadczył?! - spytała z nie odwiedzaniem.
- Dowiesz się w swoim czasie.
Resztę wieczoru gadaliśmy o babskich sprawach. I nie zauważyliśmy upływającego czasu.
- Nairobi, Impreza! - krzyknęłam.
- O nie, zapomniałyśmy! - odpowiedziała brunetka i rzuciłyśmy się do wyjścia. Śmignęłysmy na dół. Nairobi prawie się wywaliła ale złapał ją Helsinki.

Jak zawsze na początku były szybkie tańce. Denver dzisiaj mnie pożerał wzrokiem. Nie wiem czemu, nigdy tak na mnie nie patrzył. Już nie tańczyłam z nim, tylko z moim przyszłym mężem, który był świetnym tancerzem. Kiedy się zmęczyliśmy usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy grać w butelkę. 

Tokio zaczęła kręcić, wypadło na Oslo.
- Mój drogi Oslo - zaczęła ze śmiechem - musisz pocałować Moskwę. Mężczyzna milczał z zażenowaniem.
- Chyba żartujesz Tokio, odmawiam.
- To w takim razie pokaż jak twerkujesz, HEHE - zaśmiała się demonicznym śmiechem.
Oslo: *usiłuje twerkować*
- Dobrze juz skończ z tym - powiedział ze śmiechem Moskwa.

Teraz kręci Oslo. Wypada na mnie. (o nie).
- Dobrze Miami a więc Denver musi ci zrobić malinkę na szyi.
*Denver wstaje*
*Berlin paraliżuje go wzrokiem*
*Ja odmawiam*
Denver był zawiedziony. Ale trudno nie obchodziło mnie to. Jeszcze by sobie wymyślił że jesteśmy większa parą. Wypraszam sobie. Lubie go ale nie na tyle.
- Dobrze a wiec niech Berlin ci zrobi malinkę. - kontynuował Oslo.
- A tam jakaś gówniana malinka! - wtrącił Rio - pocałuj go, namiętnie! HAHAHA
Każdy zaczął się śmiać. Przecież ta niby ,,kara" była dla mnie nagrodą. Bez wachania rzuciłam mu się na szyje i zrobiłam to co zawsze, bez najmniejszych trudności.
- Ej a może oni są w jakimś związku! - krzyknęła Tokio ale ją zignorowałam. Uśmiechnęłam się do Andersa a on odwzajemnił uśmiech.

Po tej idiotycznej grze przyszedł czas na wolne tance do na przykład Ti amo i takiego typu. Poszłam do Berlinka i złapałam za jego ramiona. On delikatnie położył rękę na mojej talii i zaczęliśmy tańczyć. Z upływem czasu położyłam głowę na jego ramieniu. Nie patrzyliśmy na innych. Po skończonych tańcach każdy był zmęczony i nieco upity. Postanowiłam się przewietrzyć.

Kiedy stałam na niewielkim pomoście ( za cienko ubrana, jak zawsze ) usłyszałam spokojne kroki.
- Witam szanowną panią Fonollosa. - Nie zdążyłem pani powiedzieć ze pani świetnie wyglada. - Uwielbiałam jego dobre maniery i sposób w jaki się wysławiał. Był szarmancki co uwielbiałam.
- Witam panie Andresie de Fonollosa. Powiedziałam z szerokim uśmiechem gdy usłyszałam jego ciepły głos.
- Rita, czemu ty jak zawsze za lekko się ubierasz. Zauważył gęsią skórkę na moich rękach.
Zarzucił na mnie swój płaszcz a ja przytuliłam się do jego torsu. Płaszcz był przyjemny i przepięknie pachniał.
- Kocham cię Andres i chce być twoja żoną na zawsze, do końca.
- Na te słowa brunet się uśmiechną i pocałował mnie namiętnie.
Odwzajemniłam pocałunek.

W tym czasie zaczął padać deszcz i nie usłyszeliśmy kroków Tokio i Profesora. Dyskutowali o czymś.
- Uuuuuuuuu GOSZKO - usłyszałam brunetkę z włosami w kształcie grzyba. - Berlin i Miami, kto by pomyślał!
- Berlin chodź za mną - powiedział z lekką irytacją profesor i spojrzał na mnie z wyrzutem - wasz związek może spiepszyć napad pomyśleliście o tym?!
- Lepiej powiedz to dziewczynie, która stoi koło ciebie - rzucił Andres cały w czerwonej szmince.
Brunet wziął mnie na ręce i zaczął uciekać ze mną do swojego pokoju, przed wkurzonym profesorem.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, ściągnęliśmy z siebie mokre ubrania. Berlin nalał nieco trunku do kieliszków i zaczęliśmy pic w samej bieliźnie. Nie miałam juz ochoty na alkohol i odstawiłam kieliszek na półkę. Pocałowałam mężczyznę. Potem wiadomo co się stało. Cała noc z Berlinem.

Plotka się szybko rozniosła o naszym związku i każdy juz wiedział. W sumie to lepiej, że nie będziemy musieli się juz ukrywać. Tylko gniew profesora chyba będzie duży jak juz wyjdziemy z tego pokoju...

————————————————————
Hej to ja. Dzisiaj krótszy rozdział. Myśle, że kolejny będzie już z mennicy.
Ciao!!! ❤️🖤O BELLA CIAO BELLA CIAO BELLA CIAO CIAO CIAO❤️🖤

Przeznaczenie//Berlin//la casa de papelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz