Dzień zapowiadał się normalnie. Ale jak zawsze nie dane mi było choć jeden dzień być spokojną. Nagle usłyszałam przeraźliwy JĘK z gabinetu BERLINA. Jak by wiadomo co tam się działo. Znieruchomiałam ale szybko się ocknęłam. Pobiegłam jak najszybciej do jego gabinetu. To co tam zobaczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Zobaczyłam MOJEGO PRZYSZŁEGO MĘŻA w samym ręczniku kąpielowym i ARIADNĘ bez ubrań. Tą piepszoną kretynkę najwyraźniej śmieszyła ta sytuacja. Zaczęła się głośno śmiać a Berlin spanikował.
- Miami, to nie tak jak myślisz - zaczął mowić gorączkowo.
Milczałam, brzydziłam się nim, nie sądziłam ze był do czegoś takiego zdolny. Upuściłam butelkę wina, z którą tu przyszłam. Wino rozlało się na podłogę.
- Upssssss - szepnęła Ariadna - Najwyraźniej twój kochany Berlinek nie chce już z tobą być. Na to dałam jej soczystego plaskacza, w jej szpetny ryjec. Dziewczyna zaniosła się od uderzenia i upadła na podłogę. Bez słowa podeszłam do Andersa i szepnęłam:
- Nie sądziłam, że jesteś do tego zdolny mój przyszły mężulku.
Wyszłam. Nie chciałam na nich patrzeć.Rzuciłam się Nairobi na szyje i zaniosłam się płaczem. Opowiedziałam jej o wszystkim co się wydarzyło.
- Co za gnój - szepnęła mi do ucha brunetka - są jeszcze inni faceci na świecie.
- Ale ja myślałam, że to ten jedyny - zaczęłam płakać jeszcze bardziej - rozumiem, że mógł by mnie zdradzić ale z nią?! Nie nawidzę tej szmaty zabijmy ją! Jego w sumie tez się brzydzę. Mówił mi, że mnie kocha.
- Choć Miami odpocznij sobie - brunetka zaprowadziła mnie do pokoju w którym nikogo nie było. Była tylko telewizja.Po paru godzinach obudziłam się, bo usłyszałam jakiś głos w telewizji. Jak otworzyłam oczy to zobaczyłam że każdy stoi na około telewizora łącznie z Berlinem. Podeszłam do zgromadzenia i usłyszałam głos w telewizji:
Dziennikarka:
Policja ujawniła już tożsamość Berlina, jednego z porywaczy, Andersa de Fonollosa. Spojrzeliśmy na jego kartoteki. Porywacz jest bardzo nie bezpieczny. Został oskarżany za handel ludźmi, gwałty i molestowanie nieletnich.Wyraz twarzy Berlina zrobił się inny, jak by nie dowierzał, że to słyszy. Po tych słowach dziennikarki byłam pewna, że zakochałam się w złym człowieku.
- No proszę Panie Andresie de Fonollosa - zaczęła Nairobi - dziwkarz, alfons, zbok... CO JESZCZE?! Mówisz, że kochasz Miami a potem ruchasz sobie na boku tą małolatę?
Berlin szybkim krokiem podszedł do Nairobi.
- Telewizja kłamie. Nigdy nie skrzywdził bym kobiety tym bardziej dziecka, a tej piepszonej małolacie coś odbiło i wmawia każdemu że ją kocham i zdradzam z nią Miami, ale tak nie jest.
Kocham tylko Miami i nikogo innego (wtedy spojrzał na mnie). I zapamiętajcie sobie kretyni, nie wierzcie telewizji. Ostatnie słowa wykrzyczał. Widziałam smutek a zarazem wściekłość w jego oczach. Wybiegł z sali zły jak nigdy dotąd.Na drugi dzień bardzo bolała mnie głowa więc poszłam się położyć do tego samego pokoju. Kiedy tam leżałam zaczęłam zastanawiać się nad tym co wczoraj zaszło. Zachciało mi się wymiotować więc poszłam do łazienki, która była w tym właśnie pokoju. Jak byłam w środku to usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Przestraszyłam się i podeszłam do drzwi nic nie mówiąc.
Ktoś usiadł na kanapie i ciężko wzdychnął. Nagle weszła kolejna osoba i zaczęła chichotać.
- Z czego rżysz idiotko - okazało się, że to Berlin.
- Nareszcie możemy być razem, BERLINKU!
- Kocham tylko Miami, nie ciebie i przestań sobie wyobrażać takie opowieści dziwnej treści.
- Ale Berlinku przecież ona cię juz nie kocha. W tym momencie wyszłam z łazienki.
- Kto powiedział, że nie?!
- Miami... - zaczął Berlin, ale ja go nie słuchałam tylko podeszłam do Ariadny i złapałam ją za włosy. Spoliczkowałam ją pare razy i wykrzyczałam jej w twarz:
- JAK JESZCZE RAZ ZOBACZĘ CIĘ W JEGO POBLIŻU TO JUŻ NIGDY NIC NIE ZOBACZYSZ. W tym momencie dotknęłam jej powieki.
Dziewczyna ze strachem wybiegła z pokoju i zbiegła na dół.- Miami... tak nie jest ja nikogo bym nie zgwałcił... - nie dałam mu dokończyć tylko pocałowałam go delikatnie.
- Ja to wiem. Rozumiem już, że nigdy byś mnie nie zdradził ani nikogo nie sprzedał. Mężczyzna pocałował mnie jak najdelikatniej mógł, jak by bał się że się rozpłynę. Łzy pociekły mi po policzkach. To nie były łzy smutku lecz szczęścia.
-Kocham cię Rito de Fonollosa
- Ja ciebie też Andresie de Fonollosa.
Najwyraźniej nasza miłość do przeznaczenie.————————————————————
Hej tu ja. Przepraszam, że tak długo mnie nie było ale strasznie nam dużo sprawdzianów w szkole zadali i po prostu nie miałam czasu ale teraz postaram się już regularnie wrzucać rozdziały. Dziękuje wam za tak dużo odsłon pod tą książką❤️❤️❤️
❤️🖤O BELLA CIAO BELLA CIAO BELLA CIAO CIAO CIAO❤️🖤