Czy na pewno dobrze zrobiłam?Ta myśl utknęła mi w głowie na kilka następnych godzin. A odpowiedź na to pytanie dostanę jeszcze dzisiaj.
Stałam właśnie przed lustrem poprawiając włosy. Zrobić kucyka czy może zostawić rozpuszczone? Uznałam, że lepiej będzie je spiąć, bo moje niesforne kręcone włosy szybko się napuszą w tak deszczową pogodę. Nie zastanawiając się dłużej zrobiłam kitkę i odłożyłam grzebień na szafkę. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wory pod oczami, spękane usta i pogryzione wargi. Wyglądam jak siedem nieszczęść.
Sięgnęłam do kosmetyczki i wyciągnęłam korektor. Zakryłam wszelkie niedoskonałości na twarzy oraz posmarowałam usta balsamem. Poprawiłam jeszcze rzęsy maskarą i stwierdziłam, że nie wyglądam aż tak źle.Wyszłam z łazienki i spojrzałam na zegarek wiszący nad szafką. 17:12, czyli mam jeszcze 30 minut do autobusu. Wzięłam słuchawki i puściłam jakąś uspokajającą playlistę. Udałam się do swojego pokoju i usiadłam na łóżku odpalając przy okazji papierosa.
Mój wzrok utkwił w pewnym punkcie na ścianie. Była tam mała dziurka. Zrobiłam ją przypadkiem podczas wznoszenia do pokoju kartonu z książkami. Pamiętam jaki opieprz dostałam od rodziców. Pierwszy dzień w nowym mieszkaniu a ja już musiałam coś zepsuć. Zaśmiałam się na te wspomnienie i zaciągnęłam używką. Starałam się jak najbardziej wyluzować przed tym spotkaniem. A jednak średnio mi to wychodziło. No kto by się nie stresował taką sytuacją? Trzeba przyznać, że ja się stresuję wszystkim. Dosłownie.Zgasiłam papierosa w popielniczce na stole i wstałam z łóżka. Wyciągnęłam z szafy szarą katanę i skierowałam się do przedpokoju, gdzie ubrałam czarne air max 97. Do autobusu zostało mi 7 minut więc postanowiłam już wyjść. Chwyciłam jeszcze za plecak, do którego wrzuciłam klucze, zapalniczkę, papierosy, telefon i portfel. Wyszłam z domu i skierowałam się na przystanek.
***
Wysiadłam z pojazdu i zostało mi przejść kilkanaście metrów aby dotrzeć na umówione miejsce. Spokojnym krokiem przemierzałam dzielącą mnie odległość od Nero. Chociaż w głębi strasznie się denerwowałam i przez swoją nieśmiałość zaczęłam żałować decyzji o spotkaniu. Stanęłam przed drzwiami i przez chwilę zastanawiałam się czy może nie wrócić do domu. Szybko jednak odrzuciłam tę myśl i lekko trzęsącą się ręką otworzyłam drzwi. Od razu uderzył we mnie zapach jedzenia i herbaty. Niepewnie weszłam do środka i zaczęłam się rozglądać. Po krótkiej chwili zauważyłam chłopaka, który siedział do mnie tyłem gdzieś na końcu sali. Ruszyłam w jego kierunku, a z nerwów zaczęło mi się kręcić w głowie. Kiedy stanęłam przy zajętym przez niego stoliku szepnęłam ciche Cześć.
Michał od razu spojrzał się w moją stronę i szczerze uśmiechnął. Wstał z miejsca i na przywitanie mnie przytulił. Niepewnie odwzajemniłam ten gest.- Cześć! Michał jestem, miło mi.
- Lena, mi również - lekko się uśmiechnęłam co chłopak od razu odwzajemnił.Zajęliśmy miejsca na przeciwko siebie.
- Właściwie to dlaczego chciałeś się ze mną spotkać?
Nie wiem co mną kierowało, ale słowa same wypadły mi z ust.
- Jakby to ująć. Kiedy zobaczyłem cię taką smutną wiedziałem, że nie mogę cię tak zostawić. Sam nie wiem jak do tego doszło, ale musiałem coś zrobić żeby cię jeszcze zobaczyć. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zgodziłaś się ze mną spotkać - po tych słowach uśmiechnął się uroczo i spojrzał mi w oczy.
Nie wiedziałam co o tym myśleć. To takie dziwne, że ktokolwiek się mną interesuje. Ale jednocześnie miłe.
- Dziękuję, to bardzo miło z twojej strony.
- Jeśli potrzebujesz się wygadać to zawsze z chęcią cię wysłucham i postram się pomóc.
- Będę pamiętać - posłałam mu lekki uśmiech.
Zaczęliśmy rozmawiać na przeróżne tematy. O szkole, o pracy, o rodzicach ale nie zabrakło również rozmów na temat srających psów na posesjach.
Czas spędzony z Michałem minął mi bardzo przyjemnie oraz niestety szybko. Całkowicie rozluźniłam się w jego towarzystwie i zapomniałam o problemach codzienności. Jest na prawdę wspaniałą osobą o wielkim sercu i charyzmą. Gdy musiałam się już zbierać do domu, bo rodzice mieli za niedługo wrócić, chłopak odprowadził mnie na przystanek.
- Jeszcze raz dziękuję, że zgodziłaś się ze mną spotkać. Było super, mam nadzieję, że to nie będzie nasze ostatnie spotkanie.
- Mi też się bardzo podobało i nie widzę przeciwwskazań, żeby kiedyś to powtórzyć.
Oboje obdarzyliśmy się szczerymi uśmiechami. Kiedy zobaczyłam, że mój autobus już dojeżdża przytuliłam chłopaka na pożegnanie i weszłam do pojazdu.
***
Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w sufit śmiejąc się jak głupi do sera. Dawno nie czułam się tak dobrze w czyimś towarzystwie. Na prawdę było cudownie i oddałabym wszelkie bogactwa, żeby nasza znajomość przetrwała. W tak dobrym nastroju zasnęłam w mgnieniu oka.
Obudziłam się rano i strasznie bolał mnie kark. Nic dziwnego, spałam jak połamana. Przetarłam oczy i wzięłam czyste ciuchy. Tym razem zdecydowałam się na długą białą koszulkę i czarne dresy z adidasa. Do tego wzięłam świeżą bieliznę i długie, różowe skarpetki w banany. Wykonałam rutynową, poranną toaletę i poszłam do kuchni zaparzyć kawę. Jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam rodziców siedzących przy stole i jedzących wspólne śniadanie.
- Dzień dobry - powiedziałam i lekko uśmiechnęłam się w ich stronę. Odpowiedzieli mi skinieniem głowy, ponieważ mieli buzie pełne jedzenia. Zrobiłam wcześniej wspominaną kawę i dołączyłam do nich. Siedzieliśmy w ciszy, ale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie.
- Moje drogie panie, ja będę już leciał. Mam ważne spotkanie w firmie - tata upił ostatni łyk wody i wstał od stołu. Chwycił za swoją teczkę i zapiął guzik od koszuli - Do zobaczenia!
Mama ucałowała tatę w policzek po czym wyszedł z domu.
- Ty też dzisiaj idziesz do pracy? - spytałam będąc gotową na odpowiedź ,,tak".
- Kochanie, wiesz jak to jest. Chcemy żebyś miała w domu jak najlepiej i nigdy niczego ci nie brakowało. Kochamy cię z tatą najbardziej na świecie i chcemy zapewnić ci jak najdogodniejsze życie.
- O której wychodzisz?
- Za 15 minut. Obiad masz przygotowany w lodówce, musisz go sobie później tylko odgrzać.
Po tych słowach poszła do łazienki najprawdopodobniej poprawić makijaż. Westchnęłam przeciągle zastanawiając się co ze sobą dzisiaj zrobić. Kiedy mama wyszła do pracy postanowiłam przejść się na spacer. Narzuciłam na siebie przewiewną kurtkę, ubrałam białe AF1 i wyszłam z domu nawet nie wiedząc gdzie idę.
Szłam przed siebie będąc wściekła na rodziców. Tak bardzo chciałabym spędzić z nimi chociaż jeden dzień bez żadnych obowiązków. Wieczna praca tylko pogarsza nasze kontakty. Brakuje mi czasów gdy mogłam z nimi porozmawiać o pierdołach, obejrzeć film czy po prostu z nimi posiedzieć przez dłuższy czas.Przez moje przemyślenia nie zauważyłam osoby przede mną i wpadłam prosto na tę osobę.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
Spojrzałam na osobę, na którą wpadłam i ujrzałam kogoś kogo zupełnie bym się tutaj niespodziewała...
CZYTASZ
Smacznego | Mata
FanfictionTo miała być zwykła kolacja podczas której dochodzi do nietypowego spotkania.