Stara znajomość

599 24 6
                                    

- Przepraszam, zamyśliłam się.

Spojrzałam na osobę, na którą wpadłam i ujrzałam kogoś kogo zupełnie bym się tutaj niespodziewała...

Marcelina? Ale co ona tutaj robi? Przecież nadal uczy się w Katowicach.
- Nic się nie stało - dziewczyna spojrzała na mnie i momentalnie na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie - O Boże, czy to ty Lena?
Skinęłam tylko głową i przytuliłam przyjaciółkę.
- Tak dawno cię nie widziałam!

Mimo tych wszystkich przykrych chwil bardzo ucieszyłam się na jej widok. Jakby nie patrzeć to znałyśmy się prawie całe życie.

Po tym nietypowym zderzeniu zaprosiłam Marcelinę do mnie na kawę. Zgodziła się od razu.
Jakie to miłe móc po kilku latach spotkać się z najlepszą przyjaciółką.

- No to opowiadaj jak to się stało, że trafiłaś do Warszawy!

Dziewczyna wbiła wzrok w ścianę i intensywnie nad czymś myślała. Po chwili uśmiech zszedł jej z twarzy, a ona zerknęła w moim kierunku ze łzami w oczach.

- Jakby to powiedzieć... - zaczęła nerwowo bawić się swoimi kluczami i obracać je między palcami - moi rodzice mieli wypadek. Tata zmarł na miejscu, a mama w szpitalu po tygodniu leżenia na intensywnej terapii. Jestem tutaj, żeby zarobić pieniądze i móc utrzymać siebie i brata. Inaczej trafi do domu dziecka. Dostałam całkiem fajną ofertę pracy i nie zastanawiałam się długo.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Było mi jej tak bardzo żal. Przytuliłam ją a ona całkowicie się rozpłakała.

- Tak mi przykro... Jeśli mogę ci jakoś pomóc to mów od razu, postaram się jak tylko będę mogła.

- Właściwie to nie mam żadnego mieszkania... Czy mogłabyś mnie przenocować na kilka dni dopóki nie znajdę czegoś dla siebie? Jeśli to nie problem...

- Oczywiście, możesz zostać tyle ile potrzebujesz.

- Dziękuję - przytuliła mnie mocno po czym wydmuchała nos w chusteczkę i wytarła łzy.

Razem z dziewczyną spędziłyśmy cały dzień na oglądaniu seriali i śmiesznych filmików. Strasznie brakowało mi jej towarzystwa, a ona nic się nie zmieniła przez ten czas.

Podczas oglądania jednego z filmików dostałam powiadomienie. Dźwięk smsa przerwał naszą rozrywkę, a ja podeszłam do półki, na której leżał mój telefon i odczytałam wiadomość.

Od: Michał:)
Cześć! Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?

Spojrzałam na dziewczynę, która aktualnie leżała na łóżku i przeglądała Instagrama na swojej komórce. Nie chciałam jej zostawiać samej, ale z drugiej strony spotkanie z Michałem brzmi fajnie.

- Marcelina? - kiedy zwróciła swój wzrok na mnie, troszkę się zmieszałam - wiesz co, będę musiała coś załatwić pod wieczór. Nie obrazisz się jak wyjdę na chwilę i zostawię cię samą?

- Jasne, że nie. Śmiało możesz iść, nie pytaj mnie o takie rzeczy.

Skinęłam tylko głową i wróciłam do wiadomości.

Do: Michał:)
Hej, nie mam żadnych planów;)

Wzięłam ze sobą telefon i dosiadłam się do dziewczyny.

Od: Michał:)
Co powiesz na mały spacerek wzdłuż Wisły?

Uśmiechnęłam się do ekranu na myśl o spotkaniu się z chłopakiem.
Marcelina najwidoczniej to zauważyła i zaczęła zaglądać mi w telefon.

- A co to za Michał? - uśmiechnęła się szeroko i poruszyła zabawnie brwiami.

Pokręciłam bezsilnie głową - nie znasz, a teraz oddawaj mi ten telefon!

Ona zaczęła się śmiać i uciekła do łazienki. Zaczęłam ją gonić ale ta cwana glizda zamknęła się na klucz.

- Marcelina to nie jest śmieszne!

W odpowiedzi usłyszałam tylko głośny śmiech przyjaciółki, która po chwili wyszła z pomieszczenia cała czerwona od śmiechu.

- Coś ty tam narobiła... - szepnęłam cicho sprawdzając wiadomości.

Do: Michaś<3
Z tobą zawsze kociaku:**

Od: Michaś<3
Podejdę po ciebie o 19 <3

- MARCELINA CO TO MA ZNACZYĆ?!

Brunetka nie umiała powstrzymać napadu śmiechu. Ale ja paliłam się ze wstydu. Jakie ona ma głupie poczucie humoru żeby coś takiego robić. Coraz bardziej mnie załamuje.

- Wybacz, to było silniejsze ode mnie - wytarła ostatnie łzy i mocno wciągnęła powietrze - no już, już nie denerwuj się to tylko taki żarcik. Złość piękności szkodzi. A przynajmniej załatwiłam ci spotkanie. A właśnie kto to jest? Twój chłopak?

- Załamujesz mnie babo.

Rzuciłam się na łóżko i schowałam głowę w poduszkach. Kiedyś ją zabiję, obiecuję.
Westchnęłam przeciągle i przygotowałam się psychicznie na to co mam powiedzieć chłopakowi i jak to wytłumaczyć. Przecież jak powiem, że to przyjaciółka to zabrzmi to jak najprostsza wymówka. A może lepiej olać ten temat? Nie mam pojęcia.

Czas do 19 bardzo szybko mi zleciał. Leżałam na łóżku i oglądałam śmieszne zwierzątka, a dziewczyna spała obok.
Zaczęłam się zbierać, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy do małego plecaka i ubrałam na siebie jakąś białą, luźną bluzę z Nike, zwykłe czarne dresy i Air Force 1. Wyszłam przed klatkę i odpaliłam papierosa.
Nie musiałam długo czekać na chłopaka bo zjawił się po 5 minutach.
Przytuliliśmy się na powitanie i poszliśmy w stronę Wisły. Bałam się, że między nami nastanie jakaś niezręczna cisza, ale na szczęście tak się nie stało. Rozmowa bardzo nam się kleiła, a my co chwile wybuchaliśmy głośnym śmiechem.

Usiedliśmy na trawie blisko brzegu rzeki. Widoki były piękne. Zachodzące słońce na tle Warszawy i Wisła. Chłodny wiatr powiewał moimi włosami.
Spojrzałam na chłopaka, który od dłuższej chwili intensywnie się we mnie wpatrywał. Przysunęłam się do niego i przytuliłam zamykając oczy. Michał od razu mnie objął i zaczął lekko głaskać po głowie. Chciałabym żeby ta chwila trwała wiecznie. Strasznie cieszę się, że poznałam Michała. Jako jedyny mnie rozumie, wspiera. Można pomyśleć, że znamy się zbyt krótko by sobie zaufać i cokolwiek o sobie wiedzieć, ale mimo tak krótkiego czasu znamy się bardzo dobrze. To na prawdę czuły chłopak o złotym sercu.

- Robi się zimno, może pójdziemy do mnie?

Odsunęłam się lekko od chłopaka i skinęłam głową na znak, że się zgadzam. Wstaliśmy z ziemi i powolnym krokiem udaliśmy się do jego mieszkania.


Smacznego | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz