**

57 2 0
                                    


Kilka godzin później kapsuła powróciła do podstawy marmory, a jedno z pozostałych ostrzy wstrząsnęło Kolivanem. Natychmiast się ocknął i wstał, opuszczając kapsułę i kierując się do swojej sypialni. Miał obowiązki, którymi musiał się zająć po tym, jak był z dala od bazy dla kwintanta, ale jego nowy podopieczny był pierwszy. Bazy nie upadłyby bez ciągłej dbałości o szczegóły, ale zestawy umarłyby.

Na szczęście jego zestaw nadal spał, chociaż od czasu do czasu dobiegały z niego ciche, piskliwe jęki, co było sposobem, w jaki zestaw mówił, że musi zostać ponownie pobudzony. Wiedział, że jest mu też należna kolejna karma, którą mógłby tym razem zająć się sam; słuchanie płaczu zestawu w kapsule było więcej niż wystarczające, aby jego instynkt się wzburzył, a ciało zaczęło laktować. Do tej pory powinien mieć dość mleka.

Wszedł do swojej sypialni i usiadł na łóżku, po czym przetarł swój zestaw i położył go na drugiej dłoni. Tym razem, gdy stymulował dziecko, użył języka, jednocześnie sprzątając powstałą bałagan i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Kiedy Kolivan skończył zadanie, zestaw znów był, już czegoś nie potrzebował.

Wciąż trzymając się karczku dziecka, Kolivan przeszukał szuflady komody obok łóżka, aż znalazł mały filcowy koc. Położył koc na kolanach, złożył go na szerokość i zwinął, zanim delikatnie przycisnął go do przodu zestawu. Puścił kaftan i przywarł do ciepłego materiału, owijając swoje małe rączki i nogi wokół zwiniętego koca i trzymając się tak, jakby to był jego rodzic. Galra chwyciła drugi koc z tej samej szuflady i owinęła nim dziecko oraz rolkę, na której wisiał, tworząc miękki, ciepły kokon, w którym mógł spać, podczas gdy jego opiekun wędrował po pokoju.

Kolivan delikatnie położył zawiniątko na środku łóżka i przykrył kołdrą, zasłaniając światło w pokoju, żeby nie przeszkadzać. Następnie, kiedy był zadowolony z tymczasowego „gniazdka", w którym zostawił zestaw, zdjął body i wszedł do łazienki połączonej z jego pokojem, aby wziąć prysznic. Nie ubrudził się zbytnio podczas misji - nawet się nie spocił - ale chciał się upewnić, że jest czysty, zanim pozwoli, by zestaw dotknął futra i pielęgniarki. Kociaki mieli kruche zdrowie, niech to diabli, gdyby narażał życie swojego podopiecznego pod prysznicem.

Szybko umył całe ciało, bardzo ostrożnie myjąc klatkę piersiową i brzuch, po czym wyszedł spod prysznica. Wytarł się najlepiej jak potrafił ręcznikiem, po czym wrócił do sypialni i włożył spodnie. Pominął wkładać koszulę, ponieważ przez jakiś czas nie wychodził z pokoju, a to tylko przeszkadzało w opiece nad zestawem.

Wrócił do łóżka i odsunął kołdrę, delikatnie rozwijając koc, który owinął wokół zestawu, i odczepiając go od rolki, delikatnie wyciągając manekina z ust. Włożył dwa małe koce i manekin do szuflady biurka i położył się na plecach, kładąc zestaw na piersi, żeby naprawdę go zbadać. Wcześniej sprawdził ważne rzeczy - siłę zestawu, jego wiek, ogólny stan - a teraz musiał sprawdzić mniejsze rzeczy. Czy w niektórych miejscach jego futro przerzedzało się, czy też było w stanie gnicia? Czy jego oczy były pokryte piaskiem, czy były czyste? Czy jego uszy były czyste? Czy jego nos był suchy? Czy spód jego ogona był czysty? (Ten konkretny zestaw nie miał ogona, ale obowiązywała ta sama zasada).

Kolivan był zadowolony, że zestaw był w bardzo dobrym stanie. Jego matka dobrze się nim opiekowała.

Skończywszy badanie, Galra położyła dziecko na piersi i puściła jego karczek, pozwalając mu przylgnąć. Delikatnie podrapał się po policzku zestawu jednym z pazurów, aż obudził się i ziewnął szeroko. Po raz pierwszy zestaw otworzył oczy i Kolivan był zszokowany widząc fioletowe tęczówki i białe oczy mrużące oczy.

Był hybrydą.

Kolivan zastanawiał się, jaki jest gatunek jego ojca. Z pewnością nie pamiętał spotkania z jakimkolwiek gatunkiem o fioletowych oczach lub takim, który tworzył hybrydy z tak wieloma nienaruszonymi instynktami Galry.

Zestaw zaczął skomleć, więc odłożył tę myśl na później. Odwrócił go tak, że był twarzą do brzucha, kładąc go ponownie, tuż poza zasięgiem jednego ze smoczków. Chciał sprawdzić, czy zdoła przeczołgać się na niewielką odległość, czy też jest naprawdę za młody lub za słaby, by się poruszyć. Zestaw zaskomlał tylko przez chwilę, czując zapach mleka zaledwie kilka centymetrów dalej, ale nie zbliżał się do niego. Po minucie Kolivan podszedł, by przysunąć go bliżej, żeby mógł sięgnąć, myśląc, że sam sobie nie poradzi, ale zatrzymał się, gdy poczuł mały ruch. Był bardzo powolny, ale zestaw pełzał po jego brzuchu, podciągając się na tyle blisko, by chwycić smoczek i zacząć karmić.

Kolivan przyglądał się, jak intensywnie pielęgnuje, delikatnie przenosząc go do innego smoczka, gdy pierwszy wysychał, i monitorując, jak jego brzuch wypycha mleko, aby upewnić się, że nie przejadł się. Po wyczerpaniu mleka z dwóch smoczków dorosłego Galra zdecydował, że ma już dość i odciągnął go. Zestaw nadal chciał się pielęgnować i wciągnął część futra mężczyzny, gdy nie mógł znaleźć kolejnego sutka. Kolivan pozwolił mu, nie widząc w tym nic złego i domyślił się, że zestaw przydałby się komfortowi. Gdy dziecko wróci do doskonałego zdrowia, będzie mógł konsekwentnie karmić piersią, ale Kolivan nie chciał mu pozwolić tak wcześnie po jego uratowaniu. Młode były znane z tego, że same karmiły się chorymi po tym, jak były pozbawione mleka przez ponad kilka godzin.

Z cichym westchnieniem ostrze usiadło i wstało z łóżka. Teraz, gdy znowu zajęto się zestawem, powinien zabrać się do swoich obowiązków, zanim się nagromadzą. Wyjął z szafy luźną koszulkę i włożył ją, zakrywając dziecko wciąż przyczepione do piersi. Najwyższy czas na kolejną drzemkę, ciemność i ciepło promieniujące od jego nowego opiekuna uśpią go w ciągu kilku minut, zakładając, że nie śpi.

Keith | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz