Rozdział 2

3 0 0
                                    

Po ponad godzinie słuchania wywodu mojego brata na temat jaka to jestem nieodpowiedzialna, w końcu mogłam wrócić do swojego pokoju. Znajdował się on na ostatnim piętrze tego domu, ale nie był w piwnicy. Mam po prostu doskonałe wyjście z niego do ogrodu, które niestety ciągle jest pilnowane. Ale to nie moja wina, że nie lubię siedzieć w domu i często się wymykam.

A wracając do tematu, to jedyną rzeczą jaką słuchałam podczas wypowiedzi brata był bankiet, który organizuje i który ma odbyć się jutro, a o którym w ogóle nikt mnie nie poinformował. Odbywać się będzie u nas w domu, co dziwne bo jeszcze nikt nie wziął się za przygotowania, ale w sumie mają cały jutrzejszy dzień. Na bankiecie pojawić się mają przywódcy watah, które przejął mój brat i przywódcy tych watah, które obecnie znajdują się w naszym sąsiedztwie, ma również pojawić się nowy król wampirów. Z tego co zdążyłam się już zorientować to mój brat chce zawrzeć pokój z wampirami i sąsiadującą z nami watahą. Co według mnie nie jest takim złym pomysłem jeśli zapobiegnie to konfliktom. Jednakże jak dla mnie jest to trochę ryzykowne bo nie wiadomo co przywódcy będą chcieli w zamian i jakie warunki postawią.

Ale w sumie to czym się przejmuje, to i tak mnie nie dotyczy pomyślałam wchodząc do swojego pokoju. Zapaliłam światło bo przez zasłonięte rolety na oknach było ciemno, poza tym był późny wieczór. Miałam dość dzisiejszego dnia i jedyne co w tej chwili chciałam to pójść spać.

Wzięłam koszulkę i spodenki z pod poduszki i poszłam do łazienki. Tam od razu się rozebrałam i weszłam pod prysznic, włączyłam zimną wodę, zawsze pozwalała mi pozbierać myśli i poukładać je w jedną całość. A niestety dzisiaj tych myśli miałam aż za dużo. Stałam tak pod strumieniem wody i myślałam o zdarzeniach dzisiejszego dnia. Na prawdę nie miałam pojęcia, że przekroczyłam granice terytorium, a najdziwniejsze jest to, że najwyraźniej dali mi uciec skoro nikt nie ruszył w pogoń za mną kiedy się zorientowali, że mnie nie ma a na pewno się zorientowali.

Po dość długim czasie spędzonym pod prysznicem, wyszłam, wytarłam się ręcznikiem, po czym zaczęłam swoją wieczorną rutynę. Gdy skończyłam ubrałam się i wyszłam z łazienki. Od razu podeszłam do łóżka, sprawdziłam jeszcze która jest godzina i stwierdziłam, że pójdę spać. Podłączyłam jeszcze tylko telefon żeby się ładował i położyłam się spać, po chwili już spałam.

****

Rano obudziłam się po siódmej, szybko się ubrałam i poszłam pobiegać, tak jak zawsze rano. Biegałam po wyznaczonej trasie do niewielkiej polany, którą znalazłam jak byłam dzieckiem. Była oddalona mniej więcej jakieś dwie godziny drogi od domu ale lubiłam tam przesiadywać, szczególnie wieczorem żeby podziwiać zachodzące słońce. Po dotarciu na polanę chwile poćwiczyłam i odpoczęłam a potem wróciłam do domu.

Wchodząc do domu zobaczyłam jedno wielkie zamieszanie, związane z dzisiejszym bankietem. Nie przejęłam się tym jakoś bardzo i skierowałam się do kuchni unikając ludzi, którzy nosili różne rzeczy na salę. Zjadłam śniadanie i poszłam do siebie. Jak zwykle nikt nie zwracał na mnie uwagi ale nie przeszkadzało mi to, lubiłam spokój z tym związany.

Trochę się ogarnęłam po czym zaczęłam robić zadania do szkoły, bo pomimo wszystko mój brat bardzo pilnuje żebym miała dobre oceny, co swoją drogą nie zawsze wychodzi. Tak skupiłam się na lekcjach i nauce, że nawet się nie spostrzegłam jak przyszedł czas na bankiet na, którym musiałam się pojawić.

Założyłam szafirową sukienkę przed kolano, lekko się umalowałam i wyprostowałam włosy. A gdy przyszła odpowiednia godzina zeszłam na dół, gdzie już czekał mój najstarszy brat.

– Ślicznie ci w tej sukience – stwierdził jak tylko mnie zauważył.

– Dziękuję. – uśmiechnęłam się do niego i przystanęłam obok. – Jeszcze nikogo nie ma? – zapytałam gdy nie zauważyłam żadnego z gości.

– Pierwsi goście już są na sali a reszta za chwile powinna być – odpowiedział i w tym samym momencie weszły dwie alfy wraz ze swoimi partnerkami.

Mój brat poszedł ich przywitać a ja nadal stałam niedaleko, nikt nie zwracał na mnie uwagi z czego się ogromnie cieszyłam, nie lubiłam takich imprez ale przez wzgląd na brata w nich uczestniczyłam. Przyjrzałam się starszej alfie bo wydawała mi się znajoma, i po dokładnym przyjrzeniu się uświadomiłam sobie, że to ta sama alfa którą spotkałam wczoraj.

A druga alfa to pewnie jego syn pomyślałam, po czym najdyskretniej jak się dało udałam się na salę. Jakoś niespecjalnie chciałam się spotkać z tamtym alfą. Po wejściu na salę udałam się do najbardziej oddalonego miejsca, żeby nikt nie zwracał na mnie uwagi, co było przydatne bo mogłam obserwować innych i nie przejmować się tym czy mnie zauważą czy nie. Zawsze po takich imprezach Alan prosi mnie o opinie na temat zaproszonych alf, żeby potem ocenić z kim zawrzeć najkorzystniejsze sojusze. 

Na salę wchodziło coraz więcej gości wśród nich najbardziej wpływowe alfy ale nie zabrakło również kilku wpływowych wampirów. Pomimo tego, że w większej części jestem wampirem nie lubię przebywać w ich towarzystwie czuje się wtedy bardzo nieswojo i nie na miejscu. Obserwując zachowanie innych, to w jaki sposób się poruszają czy rozmawiają nie szczędząc sobie żywej gestykulacji można się wiele o takich osobach dowiedzieć, a jak jeszcze sobie wypiją to już wogule pokazują co potrafią i jacy w pewnym stopniu potrafią być. Stojąc w dość zacisznym miejscu gdzie miałam dobry widok na całą salę mogłam obserwować wszystkich w tym drzwi wejściowe w których właśnie pojawił się mój brat z kimś jeszcze.

Po tym jak mój brat wszedł na salę wszyscy ucichli. Nie wiem czy w szoku czy z szacunku, ale ja w dużej mierze byłam zaskoczona tym kto się pojawił wraz z moim bratem. I chyba nie tylko ja byłam tym zaskoczona.

Zaraz za moim bratem wszedł król wampirów sam Thomas Black, który nigdy nie pojawił się na bankiecie mojego brata pomimo, że wiele razy dostał zaproszenie. Nie widziałam go jeszcze na żywo bo rzadko przebywa wśród wilkołaków chyba, że ma bardzo ważną sprawę do załatwienia ale to jest też rzadkie bo zazwyczaj wysyła doradcę lub kogoś innego.

Mój brat przeszedł przez środek całego tego zgromadzenia i wszedł na podwyższenie znajdujące się na końcu sali.

– Mam zaszczyt przywitać was w moich skromnych progach. Chciałbym również podziękować wam za przybycie na dzisiejszy bal i życzyć miłej zabawy – powiedział i zszedł z podwyższenia wraz z oklaskami.

Ja w tym momencie wiedziałam już, że się dobrze bawić nie będę jak zawsze zresztą.

Po jakimś czasie obserwowania sali zaczęło mi się porządnie nudzić, bo w końcu ile można co nie? Więc stwierdziłam, że się po cichu wymknę z tej nudnej imprezy, co z resztą zrobiłam a przynajmniej zamierzałam gdyby ktoś mnie nie zauważył i nie postanowił pójść za mną.

Nie zostawiaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz