Teoretycznie i praktycznie przemianę przechodzi się w wieku lat, nie jest to zależne od dojrzałości ani od osiągniętej pełnoletności, tak naprawdę to nikt nie wie od czego to zależy, tak jest i tyle. Ja mam obecnie 19 lat i nadal nie przesyłam przemiany, i nie wiadomo czy w ogóle przejdę. Zazwyczaj jeśli ktoś nie przeszedł przemiany w wieku 16 lat lub do 18 urodzin to już się nie przemienił. Z testów DNA które zlecił mój brat wynika że mam geny wilkołaka ale również wampira, ale oprócz tego było coś jeszcze tylko tego mój brat mi już nie zdradził, a wyniki gdzieś schował i nie mam pojęcia gdzie.
Od kilku dni mam zakaz wychodzenia z domu i nie wiem dlaczego bo nic złego nie zrobiłam. Ale niestety Alana muszę słuchać nie mam innego wyjścia. Po przyjęciu nadal panuje lekkie zamieszanie a minęło już kilkanaście dni. Większość osób zaczęła mnie wręcz unikać co świadczy tylko o tym, że coś się stało a nikt nie chce mi wyjaśnić co, nie mam nawet jak się tego dowiedzieć bo jak przechodzę to wszystkie rozmowy milkną.
Jest już południe i jestem już po dwugodzinnym treningu na siłowni a jeszcze czeka mnie trening z walki ale niestety tego nie ominę a bardzo mi się nie chce. Przez ostatnie kilka dni chodzę ciągle zmęczona i bolą mnie wszystkie mięśnie, czuje ciągłe napięcie którego nie mam jak się pozbyć a próbowałam już wszystkiego. Chciałam o tym pogadać z Alanem ale ostatnio jest ciągle w terenie i rzadko kiedy jest w domu a jak już jest to ma spotkania i weź później kogoś o czymś poinformuj.
Camila nadal się nie pojawiła ale pisała że wszystko jest okey, co niezbyt mnie przekonało ale nie mam jak tego sprawdzić. Chociaż można by było się wymknąć i tak by pewnie nikt nie zauważył, pomyślałam.
Poszłam do siebie żeby się przebrać w normalne rzeczy a nie te sportowe, poza tym musiałam wziąć prysznic po treningu. Ogarnęłam się w miarę szybko i w sumie po czterdziestu minutach byłam już gotowa. Wychodząc z pokoju stwierdziłam że skoro chce się wymknąć nie zauważona muszę to zrobić przez tylne drzwi w kuchni tam zazwyczaj nikt nie zagląda jak nie ma pory jedzenia. Zeszłam po schodach nie spotykając za wielu osób, idąc do kuchni zauważyłam tylko parę osób w salonie w tym mojego drugiego brata Jack'a, ale nikt nie zwrócił na mnie uwagi.
Plusem bycia nie przemienionym jest to że ma się bardzo delikatny zapach który pośród całej reszty bardzo trudno wyczuć a co za tym idzie bardzo łatwo jest go zgubić albo w ogóle go nie zauważyć. Wymknięcie się na zewnątrz nie było więc takie trudne, gorzej będzie wyjść poza teren domu, bo nie mogę wyjść przez główna bramę. Muszę przejść jakoś obok ale wymyślałam się już tyle razy że wiem gdzie się skierować żeby nikt nie wiedział że wyszłam.
Skierowałam się w stronę lasu, cały teren wokół naszej posesji był ogrodzony drewnianym płotem, swoją drogą bardzo ładnym, ale mniejsza. W jednym miejscu przy płocie stoi ogromne drzewo za którym jest jedna wyłamana deska, nie wiem czy ktoś to zauważył czy nie ale już od bardzo dawna tak właśnie jest. Jak dla mnie nawet lepiej bo tak to bym musiała sama coś takiego zrobić a tak miałam zaoszczędzony czas i energię. Płot jest tak zasłonięty przez drzewo że nawet tego nie widać, co bardzo ułatwia sprawę. Problematyczne w tym wszystkim jest to że tędy przechodzą wszystkie patrole i trzeba dobrze wyczuć moment żeby nikt niczego nie zauważył. Dlatego sprawdziłam zegarek który pokazywał że do następnego patrolu zostało tylko 5 minut. Stwierdziłam że poczekam aż przejdą żeby nie usłyszeli, że jestem w pobliżu i żeby mnie nie zatrzymali przy próbie wymknięcia się. Także stoję za drzewami tak aby nie było mnie widać i czekam aż ktoś się pojawi. Po chwili usłyszałam kroki w oddali i łamane gałęzie.
Nie byli zbyt ostrożni, jeśli ktoś chciałby wtargnąć na nasz teren od razu by wiedział gdzie są pomyślałam i przewróciłam oczami ale w sumie to lepiej dla mnie przynajmniej wiem, że tu idą.
Po chwili za drzewami było widać dwóch mężczyzn, jeden był wysokim blondynem a drugi trochę niższy był szatynem. Dziwne że się nie przemienili, zazwyczaj patrole są pod postacią wilka, pomyślałam.
Szli w moim kierunku ale byłam pewna, że mnie nie widzą bo zawsze się tu chowam i nigdy nikt mnie nie zauważył. Mężczyźni szli w ciszy ale wydawało mi się, że intensywnie czegoś nasłuchują, przez co sama zaczęłam uważniej słuchać otoczenia. Mimo że nie mam wyostrzonych zmysłów tak jak reszta to słuch mam lepszy niż niejeden człowiek, co się przydaje właśnie w takich sytuacjach.
Dwa wilki przeszły obok ale mimo wszystko nadal zachowałam czujność. Takie zachowania świadczą, że coś musiało się wydarzyć i stwierdziłam, że nie można tracić czujności.
Odczekałam chwilę za nim ruszyłam do płotu, ale nie słysząc nic szczególnego podeszłam ostrożnie do drzewa za którym był płot. Obeszłam je i chwyciłam wyłamana deskę żeby lekko ją unieść i się pod nią wślizgnąć. Po wykonaniu tego ruchu usłyszałam, że ktoś albo coś się zbliża, więc szybko przeszłam pod deską i ruszyłam w stronę krzaków żeby się schować. Na Szczęście udało mi się zanim ten ktoś podszedł do drzewa. Niestety tym kimś był wilk, duży wilk, a dokładniej mój brat. Zaczął obwąchiwać teren, a ja w duchu modliłam się, chociaż wierząca nie jestem, aby nie wyczuł mojego zapachu. Naprawdę musiałam sprawdzić co się dzieje z Kamilą a jeśli mnie znajdzie to nie wypuści mnie z domu już nigdy. Szczególnie, że obiecałam już nigdy nie wymykać się z domu. Biało brązowy wilki popatrzył w miejsce w którym byłam ale nie ruszył się z miejsca, po prostu patrzył jakby wiedział, że tam jestem. Po chwilowym zawieszeniu odwrócił się jednak i pobiegł dalej. I znowu zaczęłam nasłuchiwać czy na pewno nikogo nie ma w pobliżu, ale nic nie usłyszałam. Więc ruszyłam w stronę domu Kamili, gdzie mam nadzieję ją spotkać.
Przeszłam na ścieżkę, żeby lepiej i łatwiej mi się szło. Przeszłam ścieżką niecałe 5 kilometrów, bo tyle mniej więcej się idzie do domu Kamili od domu głównego. Będąc niedaleko usłyszałam dość duży ruch jak na kilka domów w lesie, więc przystanęła na jego skraju i patrzyłam co się dzieje.
Zobaczyłam przed sobą dużą grupę ludzi a dokładniej mówiąc wampirów z tego co wyczułam po zapachu, tak węch też mam lepszy niż zwykły człowiek, kilka wampirów właśnie wychodziło z domu Kamili, po czym skierowali się do kolejnego domu. Nie wiedziałam co się dzieje ale musiałam zobaczyć czy z Kamilą wszystko okej, tylko, że podkraść się tam nie będąc zauważoną będzie bardzo ciężko. Po drodze nie ma również żadnych miejsc gdzie mogłabym się schować. Ale mimo wszystko musiałam spróbować. Poczekałam aż wampiry znikną w kolejnym domu, gdzie tym razem weszły wszystkie, co bardzo mnie ucieszyło, i ruszyłam biegiem do domu. Przez cały czas nasłuchiwałam czy nikogo nie ma w pobliżu, ale nic nie słyszałam. Dobiegłam do domu i od razu starałam się jakoś ukryć. Schowałam się w najbliższym wgłębieniu i chwilę czekałam, ale niczego nie słyszałam ani nie zauważyłam żadnego ruchu więc wychyliłam się delikatnie, żeby zobaczyć otoczenie ale nikogo nie było.
Podeszłam do okna u zajrzałam do środka, gdzie wszystko było porozwalane a meble poprzewracane i już wiedziałam że stało się coś złego. Powoli otworzyłam drzwi tarasowe i weszłam ostrożnie do środka i przeszłam wszystkie pomieszczenia na dole nie chciałam iść do góry bo w razie problemów nie miałabym jak uciec. Kamili nigdzie nie było, więc pewnie udało jej się uciec albo coś jej zrobili. Chociaż liczyłam bardziej na to, że udało jej się uciec i jest cała.
Skierowałam się do drzwi i już mailami wychodzić kiedy usłyszałam ruch za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam tego samego wampira który przyszedł na bal mojego brata wraz z królem.
- Nie powinno cię tu być - powiedział.
I zanim zdążyłam cokolwiek zrobić albo powiedzieć poczułam, że zaczynam lecieć na ścianę, całkiem mnie zamroczyło i nie mogłam się ruszyć. Usłyszałam tylko jak ktoś przeklina i hałas związany z walką, a przynajmniej tak mi się wydaję, po czym straciłam przytomność
CZYTASZ
Nie zostawiaj mnie
FantasyNie wie kim jest, ani czym tak naprawdę się stanie jak przejdzie przemianę. Zaczynają ją dręczyć rzeczy o których nie ma pojęcia a jak się okazuje są częścią tego kim jest. Zaczyna walczyć o swoje przetrwanie i o swoją osobowość. Nie ułatwi jej tego...