Samotność, którą próbowała zatopić w szklance whiskey, nie chciała zniknąć. Smak alkoholu stawał się nijaki, gdy piła go sama. Puste ściany domu odbijały nieznośną ciszę, która ciągle do niej powracała i torturowała swoją obecnością. Wbijała pazury w jej serce, trzymając się zbyt mocno, żeby móc to przetrwać.
Mimo to trzymała się dobrze. Niemal całe życie spędziła samotnie, co stało się dla niej nostalgią, do której nie powracała nigdy na stałe, ale nie potrafiła się uwolnić.
Siedziała oparta o skórzaną kanapę, wpatrując się tępo w czarny ekran telewizora. Miała wolny wieczór, który nie spędzała w gabinecie burmistrza. Nie chciała pracować przez całe dnie, ale z drugiej strony miała do wyboru rezydencje, która nie oferowała niczego lepszego.
Henry o tej porze wybierał się do znajomych lub do swojej drugiej matki, a ona siedziała tu sama. Mogła bez problemu wyjść z synem i Emmą na kolację, ale jej duma na to nie pozwalała. To był ich czas, a ona nie mogła tak po prostu z nimi iść. Nie chciała czuć się jak piąte koło u wozu.
Już dawno zakopała wojenny topór z Wybawicielką i jej rodziną, ale dalej nie czuła się w stu procentach sobą, gdy była przy nich. Byli bohaterami prosto z bajek. Tymi, którzy czcili dobro, a gardzili złem, więc musiała powstrzymywać złośliwą naturę, choć nie oznaczało to, że zachowywała się przy nich jak potulny baranek. Nigdy nie będzie psem, którego będą mogli wytresować i oczekiwać, że zrobi to, co chcą.
Jako dziecko czy nastolatka nie zawsze zachowywała się dobrze. Jedynie jej ojciec oraz matka wiedzieli, że dawała im popalić. Nigdy nie zyskiwała takiej uwagi, jakiej by chciała, więc ciągle zwracała ją na siebie. Nawet wtedy była samotna. Cora nigdy nie miała serca, a jej tata, Henry, miał go zbyt wiele, ale nie potrafił sprzeciwić się jej matce. Zawsze byli zajęci, co odczuwała na każdym kroku.
Dolała resztkę trunku z kryształowej karafki i wstała z kanapy. Było jeszcze w miarę wcześnie, ale nie zamierzała zamęczać się w salonie. Chciała jak najszybciej usnąć, choć miała oczekiwać powrotu Henry'ego i dopilnować, że dom zostanie zamknięty na wszystkie spusty.
Storybrooke stało się dziwnym miejscem. Nie przypominało bajkowego miasta, które oderwano z książki i przylepiono w świecie bez magii. Gdy złamali klątwę Zeleny, którą uwięzili w więzieniu, bariera pękła. Nic już nie mogło powstrzymać zwykłych ludzi przed przyjazdem tutaj. Rumpelsztyk zaginął podczas jednej z misji, sprawiając, że stracili szansę na zyskanie ochrony.
Ona zaś nie była w formie. Magia nie trzymała się granic miasta, co skutkowało brakiem stabilności. Nie radziła sobie z prostymi zaklęciami, ale zresztą nie tylko ona. Większość osób przejeżdżała jedynie przez Storybrooke, ale zdarzało się, że ktoś wysiadał przed barem Babci czy sklepem. Skutkiem tego było to, że całe miasteczko z mieszkańcami stawało się coraz bardziej ludzkie. Z magią działo się to samo co za granicami. Zanikała powoli, a pewnego dnia miała już się nie pojawić.
Ociążałe ruchy sprawiły, że schody pnące się do góry, nie wyglądały zachęcająco. Machnęła dłonią, żeby się przenieść. Zacisnęła szczękę, gdy nic się nie stało. Spróbowała raz jeszcze, ale dalej stała w salonie. Coraz bardziej nie podobała się jej ta sytuacja. Czuła, że alkohol powoli uderza jej do głowy, a lenistwo wybudza się. Poza tym, zły humor spotęgował brak magii.
Przymknęła oczy, starając oczyścić umysł z wszelkich niepożądanych myśli, a następnie ponowiła gest. Uchyliła powieki, mając nadzieję, że ujrzy przed sobą wygodne łóżko, ale nie udało się. Grymas niezadowolenia wymieszanego z gniewem pojawił się na twarzy. Zacisnęła ze złością dłonie, aż coś ją ożywiło. Gniew się gdzieś ulotnił, gdy poczuła delikatny ból oraz alkohol, który zaczął spływać po jej skórze. Spuściła wzrok na pozostałości po szklance z whiskey. Wzięła głęboki wdech, czując, że negatywne emocje wracają do niej jak bumerang. Krople krwi zaczęły uderzać o podłogę, więc złapała za ozdobną chusteczkę, która owinęła zranienie. Zaczęła plamić się na czerwono, a Regina nie mogła temu zaradzić magią. Problemem stało się to, że za bardzo poległa na niej. W szafkach kuchennych miała jedynie schowane eliksiry oraz małą apteczkę, która była niepełna.
CZYTASZ
𝑫𝒂𝒓𝒌 𝒐𝒏𝒆 // 𝒐𝒖𝒕𝒍𝒂𝒘𝒒𝒖𝒆𝒆𝒏
FanfictionMrok na nowo wpełzł do Storybrooke, choć tym razem w sposób, jaki nikt nie przeczuwał. Regina nie spodziewała się, że wszystko się zmieni, gdy pierwszy raz zrobi coś wbrew swoim przekonaniom.