Boston różnił się od Storybrooke w każdym możliwym calu. Ich miasto było spokojnym miejscem, w którym rozrywkę dostarczały potwory i antybohaterowie, a tu wszystko wydawało się inne. Miasto wieczorem wyglądało na jasne i rozświetlone, choć nocą zapewne nie zmieniało się. O tej porze było mniej ludzi niż w godzinach popołudniowych, ale i tak panował chaos.
Widok pełnych chodników, ciągnących się korków oraz wysokich budynków wydawał się dla Reginy dziwny. Rzadko bywała za granicami Storybrooke, a choć wiedziała, że są większe miasta, to Boston już wprawiał ją w osłupienie.
Emma zaś poczuła nostalgię, wracając do tego miejsca. Pamiętała o każdym wspomnieniu, które wywołało pozytywne jak i negatywne uczucia, ale oprócz przeszłości nic ją tu nie trzymało.
Cała droga minęła im na swobodnej rozmowie, która stanowiła dla nich miłą odskocznię. Rzadko mogły porozmawiać, bo zazwyczaj walczyły z kimś, choć na początku to razem toczyły woje. Emma dalej nie umiała zaufać Reginie i nie wiedziała czemu. Według niej była dalej Złą Królową, która po prostu przestała ścigać Śnieżkę oraz ograniczyła zabijanie. Jej charakter nie uległ zmianie, choć odrobinę złagodniał. Mimo to sądziła, że jest na dobrej drodze do zmiany. Liczyła, że ze złej postaci stanie się kimś innym.
Zaparkowała samochód tuż pod sklepem spożywczym. Zrobiła to jak najbliżej ulicy V, ale musiała zachować ostrożność. Nie chciała, żeby jej garbusa ktoś pożyczył, choć wątpiła, że ktokolwiek by się pokusił.
Regina wyszła z samochodu, oglądając się wokół siebie. Tłok na ulicach przyprawił ją bólu głowy, który minął, gdy przyzwyczaiła się do gwaru.
— Jak chodzisz baranie! — krzyknął ktoś tuż nad jej uchem, co sprawiło, że zmarszczyła się.
Emma parskła śmiechem, zamykając samochód.
— Boston — rzuciła, jakby miasto to, słynęło z braku wychowania. — Czyżbyś żałowała przyjazdu?
— Prawdę mówiąc, to cieszę się, że przynajmniej na chwilę wyrwałam się z gabinetu — odparła, choć miała dziwne przeczucia. — Za to ty, wydajesz się jakoś przybita tym, że tu wracasz.
Westchnęła, wpatrując się w chodnik. Ciężko było jej rozmawiać o sprawach sercowych, a szczególnie z osobą, która kiedyś serca wyrywała.
— Przyzwyczaiłam się do Storybrooke.
— Do Storybrooke czy Hooka? — zapytała bezpośrednio, sprawiając, że policzki Emmy nabrały różu.
— Nie wiem, co sugerujesz — mruknęła, zagryzając wargę.
— Och, przestań się zgrywać, że między wami niczego nie ma.
— Nie mówię, że jest obojętny dla mnie, ale powiedziałaś to tak, jakbyśmy planowali już ślub.
— Ależ skąd, to ty się tylko tak tym przejmujesz.
Wyminęły mężczyznę, który sprzedawał hot dogi z wózka oraz osobę, rozdającą ulotki w tym samym miejscu. Emma stanęła, żeby lepiej się rozglądnąć, po czym wskazała dwa budynki. Najbliższy z nich wyglądał na zwyczajny mieszkaniowy, ale następny przypomniał sklep, choć z daleka ciężko było to stwierdzić.
— W tych dwóch miejscach zaczyna się ta ulica — powiedziała, podchodząc do pierwszego wejścia. — Najpierw sprawdzimy to.
Regina pokręciła głową i stanęła przed blondynką.
— Rozdzielimy się, to będzie szybciej.
Spojrzała się na nią pełna obaw. Wbiła na chwilę spojrzenie w buty, a później w nią, dając do zrozumienia, że się nie zgadza.
CZYTASZ
𝑫𝒂𝒓𝒌 𝒐𝒏𝒆 // 𝒐𝒖𝒕𝒍𝒂𝒘𝒒𝒖𝒆𝒆𝒏
FanfictionMrok na nowo wpełzł do Storybrooke, choć tym razem w sposób, jaki nikt nie przeczuwał. Regina nie spodziewała się, że wszystko się zmieni, gdy pierwszy raz zrobi coś wbrew swoim przekonaniom.