Następnego dnia zaczynałem szkołę od 7:10, nie miałem ochoty tam iść, z resztą jak zawsze. Chciałem żeby ten tydzień się już skończył, a jest dopiero środa. Nie sądziłem, że dożyję do piątku, na pewno nie psychicznie.
7:08
Wyszedłem z domu pośpiesznym krokiem, pobiegłem szybko na przystanek myśląc w tedy, że się spóźnię. Gdy byłem już na przystanku, zatrzymałem się na minutę żeby złapać oddech, aż zobaczyłem jak autobus odjechał. Nie zdążyłem go dogonić.
-Zajebiście...nie wyspałem się i czuję się jak gówno, uciekł mi autobus i jestem już spóźniony, wspaniale lepiej po prostu nie mogło być.-Mówiłem ironicznie do siebie
Nie miałem jak dostać się do szkoły, przecież nie szedłbym z buta półtora kilometra a następny autobus był dopiero za godzinę. Wyjąłem więc z plecaka słuchawki i zacząłem słuchać jakiejś losowej playlisty na Spotify i czekałem na autobus. W między czasie Anna, przewodnicząca mojej klasy wysłała mi z milion wiadomości o treści ,,Olka przychodź natychmiast do szkoły!!!". Zawsze była przewrażliwiona i wszystkich kontrolowała. Nawet mnie, choć wszyscy o mnie zapominali, mówiąc szczerze zawsze mnie to zaskakiwało. Zignorowałem jednak jej wiadomości, stwierdziłem, że nie pisze do mnie tylko do jakiejś Oli. Starałem się wmówić sobie, że nie chodzi o mnie i nie myśleć o deathname i tym, że fizycznie jestem dziewczyną. Przełączyłem tamtą playlistę na ,,Shut me up" nadal czekając na autobus, który miał przyjechać za kilka minut.
8:10
Wreszcie przyjechał autobus, wsiadłem do niego nie zdając sobie sprawy z tego, że mam odłączone słuchawki. Całą drogę wszyscy w busie słyszeli jakieś chore punkowo-rockowe piosenki na cały głośnik. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę myślałem, że spalę się ze wstydu. Byłem już pod szkołą i gdy tylko otworzyły się drzwi autobusu wybiegłem z niego i pośpiesznie wbiegłem do budynku potykając się ze zmęczenia o własne nogi. Przez ten jebany autobus opuściłem pierwszą lekcję i spóźniłem się na drugą, poszedłem odłożyć kurtkę do szafki i poszedłem do sali. Starałem się być niezauważony kiedy wchodziłem do klasy sporo spóźniony ale oczywiście musiałem coś zjebać. Niechcący trzasnąłem drzwiami tak mocno, że wszyscy w klasie mnie usłyszeli. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na jakiegoś kosmitę, a nauczycielka powiedziała tylko, że mam usiąść na miejsce i więcej się nie spóźniać, tonem takim jakby chciała mi coś zrobić. Usiadłem na swoim miejscu w ostatniej ławce żeby się ukryć przed wszystkimi i starałem się skupić na lekcji ale coś mnie rozpraszało. W ostatniej ławce w drugim rzędzie koło ściany widziałem wszystkich bardzo dobrze, a na moje szczęście nikt nie widział mnie. Zauważyłem, że w trzeciej ławce w środkowym rzędzie siedzi dziewczyna, której nigdy nie widziałem w tej szkole. Pomyślałem, że może to ta nowa dziewczyna ze stanów, która się tu przeprowadziła. Anna coś mi o niej wspominała, ale nie chciało jej się ze mną gadać, z resztą jak każdemu bo nie raczyła mi nawet powiedzieć jak ma na imię. Nie wiedzieć czemu resztę tej lekcji myślałem o amerykance z mojej klasy. Nie umiałem się na niczym skupić, ciągle obserwowałem jej długie, lśniące zbożowe włosy upięte w długi warkocz, jej jasną skórę czy rumieńce pokrywające jej smukłe ciało. Zachwycałem się jej nieprzeciętną urodą po mimo tego, że nawet nie widziałem jej twarzy. Zdziwiłem się tym i bałem się, że może się zakochałem. Chociaż...przez 17 lat swojego życia nie doświadczyłem miłości i nawet jej nie znałem. Szukałem jakichś wymówek dla siebie, nie chciałem się zakochiwać w nikim. Zwłaszcza w niej, to nie moja liga, pewnie odżuci mnie jak każdy na tym świecie.
Lekcja minęła niesamowicie szybko, nawet nie usłyszałem dzwonka na przerwę. Nauczycielka musiała podejść do mnie i krzyknąć, że już jest przerwa. W tamtej chwili serio myślałem, że coś mi zrobi tak się na mnie wkurwiła. Wyszedłem na korytarz i podszedłem do swojej szafki wziąć zeszyt i zapisać w nim kilka starych pomysłów na piosenkę. Zauważyłem charakterystyczny długi warkocz mojego obiektu westchnień tuż koło mojej szafki. Odwróciła się w moją stronę.
-Hey!-powiedziała pogodnym tonem uśmiechając się serdecznie.
-H-h-e-eeeeeeee...-stałem jak wryty wyduszając z siebie jakiś bełkot. Miałem wyraz twarzy jakbym pierwszy raz widział człowieka. W zasadzie to prawda, nie lubię ludzi i nigdy się im nie przyglądałem, ujrzenie tak pięknej osoby było dla mnie niezwykle nowe.
-Wszystko okey? Nic Ci nie jest?-spytała się spoglądając na mnie jak na idiotę.
-Emm, t-tak. Chyba, raczej okey...-wciąż bełkotałem coś jakbym był opętany.
-Heh, zabawny jesteś. Czekaj, ty jesteś "ona" czy "on"? Przepraszam, wyglądasz jak chłopak ale brzmisz jak dziewczyna i nie bardzo wiem.-oznajmiła lekko zdezorientowana.
-Tsaaa, jestem "on". -odpowiedziałem lekko zirytowany. I podłamany lekką dysforią głosu.
-O! Billie, miło poznać.-chyba się zdziwiła moją odpowiedzią i szybko przedstawiła mi się.
-A-aalek jestem...twoje imie fajne być lepiej niż moje.-zacząłem mówić coś od rzeczy i też się przedstawiłem.
-Hehehe, przepraszam co?-rozbawiona zapytała się mnie co miał znaczyć ten zlepek słów, który z siebie wydusiłem.
Em...ALEK, MIŁO MI CIĘ POZNAĆ. MASZ BARDZO ŁADNE IMIĘ-powiedziałem donośnym tonem próbując się ogarnąć.
-Dziękuję, też masz ła...-zaczęła mówić aż jakiś idiota jej przerwał.
-PATRZCIE, OLKA ZNALAZŁA SOBIE DZIEWCZYNĘ! GDZIE RUCHAŃSKO? EJ, CO JEJ WŁOŻYSZ W PIZNE ZASRANA LSBO?!
Myślałem, że dam tym klaunom po mordzie ale powstrzymywałem się tylko dla tego, że byłem w szkole. Po za nią mógłbym ich bez wahania zabić za takie idiotyczne teksty.
-O co chodzi? O czym oni mówią? Czy ty chcesz mnie zgwałcić?!-spytała się lekko przestraszona. dziewczyna.
-Eh Ci idioci chcą mnie tylko wkurwić, udało im się to. Bo jestem trans i fizycznie muszę być dziewczyną...Nienawidzę tego. I wszyscy w szkole mają w związku z tym jakiś problem, wogle ze mną mają jakiś problem. Już przywykłem, codziennie słyszę coś takiego albo gorsze rzeczy. Pewnie będziesz dla mnie taka sama jak wszyscy przez to...-odparłem z niechęcią i wytłumaczyłem jej to.
-Nie obchodzi mnie to! Wydajesz się fajną osobą a to, że jesteś trans to nie jest nic złego. Jeśli chcesz mogę mówić do ciebie w takich zaimkach jakich tylko chcesz.-odparła i uśmiechnęła się w moją stronę z ulgą.
-DZIĘKUJĘ, że jako jedyna nie traktujesz mnie jak śmiecia Billie.-powiedziałem cicho przytulając ją. Nie robiłem tego ponad 7 lat. To był do tej pory chyba najszczęśliwszy moment w moim życiu. Długowłosa zarumieniła się i też mnie przytuliła. Gdy poczułem jej dotyk uśmiechnąłem się pierwszy raz od dawna i miałem nogi jak z waty, z resztą podczas naszej rozmowy też ledwo ustałem na nogach. Byłem bardziej zdenerwowany i przestraszony kontaktem z człowiekiem niż szczęśliwy z tego powodu.
Wszyscy na korytarzu stali jak wryci gdy to zobaczyli, a po chwili zaczęli krzyczeć i wyśmiewać się ze mnie i Billie. Przez to, że odezwała się do mnie będzie miała teraz problemy. Obwiniałem się i wróciłem do klasy ukrywając smutek. Siedziałem tam jeszcze kilka minut do końca przerwy i marzyłem o tym aby znów się do niej odezwać.
CZYTASZ
The Transformation
Roman pour AdolescentsTo mało ambitna opowieść o siedemnasto letnim trans-płciowym mężczyznie Aleksym, zmagającym się z dysforią, dyskryminacjami, nienawiścią kierowaną do niego przez każdego. Nastolatek nienawidzi siebie, swojego ciała i ludzi. Nie ma już chęci do życia...