Letni wiatr, ciepłe rozgrzewające słońce to coś co w życiu płotek było codziennością. W tym dniu naprawdę to wszystkim doskwierało.
Popijając orzeźwiające, owocowe piwo na rusztowaniu, dopiero budującego się domu, obok blondyna siedziała Lizzy. Dziewczyna jest siostrą bliźniaczką Kiary, jednakże obie nie były do siebie, aż tak bardzo podobne. Co prawda, przypominały siebie, jak to siostry. Jednak to nie przekładało się to na ich charaktery, które już nie były takie identyczne. Z drugiej strony, miały w sobie coś, co podobało się wszystkim chłopakom z ich ekipy. W końcu były tylko dwie. Jako jedyne pochodziły z bogatej rodziny.
Poniżej znajdował się Pope, a na krawędzi dachu wędrował John B w ręku trzymając piwo. John B, a właściwie John Booker Routledge był doprawdy charyzmatycznym liderem załogi Pogues. Jego ojciec, Big John, zaginął podczas ratowania statku. Przed tym, jego matka wyjechała do Kolorado, gdy John miał 3 lata. Od roku policja uznała go za zmarłego, jednak chłopak nie podpisał dokumentów. Od zaginięcia swojego ojca, opiekował się nim wujek Tee. Jednak ten niedawno wyjechał do Missisipi, gdzie buduje domy. Od tamtej pory chłopak mieszkał sam w domu na bagnach.
Reszta widziała jak nie dawał już sobie z tym rady. To ich przyjaciel, a oni nie mogli nic z tym zrobić. Jedyne co mogli to mówić mu, że będzie dobrze. Ale tak nie było. Nie było dobrze.
— Będą japońskie sedesy i podgrzewane ręczniki. — Za drzwi, niespodziewanie wyszła druga z sióstr Carrera. Kiara to wysoka dziewczyna o brązowych, kręconych włosach i takiego samego koloru oczach. Inni często opisywali ją jako przyziemną i spokojną socjalistkę. To ona jest często głosem rozsądku w grupie.
Z kolei Lizzy oczywiście była kompletnym przeciwieństwem Kiary. Uwielbiała postawić na swoim, korzystała z życia pełną parą. Zawsze szukała nowych możliwości i była uparta. Jak każda młoda dziewczyna lubiła imprezy i dobrą muzykę.
— Czy mógłbyś się proszę nie zabić? — Zaczęła Kiara, spoglądając z uśmiechem na John'a B. Już od dawna było widać, że pomiędzy tą dwójką działo się coś poważnego. Oczywiście oboje zaprzeczali co do tego, jednak pozostali myśleli inaczej. Kiara była stała przy zasadzie "płotka nie zarywa do płotki."
— Nie rozlej, drugiego nie dostaniesz. — Dokończył JJ, bardziej martwiąc się o piwo niż o swojego najlepszego przyjaciela.
Jednak John B pochylając się lekko nad krawędzią dachu, upuścił piwo, które rozlewając się, spadło na deski. Jęknął poirytowany, przewracając przy tym oczami.
— Kretyn. — Li zaśmiała się, odwracając głowę w stronę JJ, który jeszcze przed chwilą nazwał chłopaka ćwokiem. — Okej, teraz moja kolej. — Wzięła ostatniego łyka, a następnie podała prawie pustą puszkę chłopakowi siedzącemu obok. Potem wstała i poprosiła John'a B by ten podał jej rękę.
— Co ty wyprawiasz, Li? To nieodpowiedzialne! — Krzyknęła Kie, wyraźnie rozzłoszczona na siotrę. W niektórych sytuacjach zachowywała się naprawdę nieodpowiedzialnie. Ale taka już jej natura. Sama uważała, że jest jeszcze bardzo młoda i musi się wyszaleć.
— Przestań, przecież nie jest tak wysoko. Poza tym nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda chłopaki? — Spojrzała na każdego po kolei, a każdy z nich kiwnął twierdząco głową. Uśmiechnęła się do siostry, dając jej w ten sposób do zrozumienia, że już nie wygra, a ona i tak zrobi co zechcę. Poirytowana dziewczyna wywróciła oczami i westchnęła głośno.
W tej chwili znajdowała się tuż obok John'a B. By mogła utrzymać równowagę, chłopak złapał Lizzy w talii. To spotkało się z wzrokiem skierowanym prosto na ich dwójkę i to nie wszystkie były przyjemne.
CZYTASZ
𝗥𝘂𝗹𝗲𝘀 𝗗𝗼𝗻'𝘁 𝗘𝘅𝗶𝘀𝘁 || 𝗝𝗝 𝗠𝗮𝘆𝗯𝗮𝗻𝗸
Fanfiction,,𝙛𝙧𝙞𝙚𝙣𝙙𝙨 𝙙𝙤𝙣'𝙩 𝙡𝙤𝙤𝙠 𝙖𝙩 𝙛𝙧𝙞𝙚𝙣𝙙𝙨 𝙩𝙝𝙖𝙩 𝙬𝙖𝙮'' Grupa nastolatków, szukająca legendarnego skarbu powiązanego ze zniknięciem ojca ich przywódcy, uruchomią łańcuch niespodziewanych zdarzeń. W te wakacje wszystko się zmieni i...