Kiedy wracam do domu, zastaję mamę przy kuchence, majstrującą coś przy garnku.
-Cześć mamuś, co tam pichcisz?
-A zgadnij.
-Hmm carbonara?
-Bingo.
-Wiem, że ją lubisz, kwiatuszku.
Przytulam ją.
-Pomyślałam, że obejrzymy dzisiaj kolejny odcinek „Lucyfera". Co ty na to?- proponuje.
-A czy dzik sra w lesie?
Mama parska śmiechem i nakłada nam carbonarę na talerze.Mam z nią bardzo dobre relacje, wydaje mi się, że większość moich rówieśników może mi ich pozazdrościć. Może nasz dobry kontakt jest spowodowany tym, że od dziecka nie miałam ojca, którego nawet nie pamiętam, a ona chciała mi to wynagrodzić. A może dlatego że, jak miałam najgorsze momemnty w moim życiu, ona mnie wspierała i razem przechodziłyśmy burze? Nie wiem, ale na pewno dobrze spędza mi się z nią czas.
Cały wieczór siedzimy i oglądamy serial o bardzo pociągającym diable, jedząc serowy popcorn. Od czasu do czasu rozmawiamy o jakiś błahych sprawach, ale mama w końcu postanawia się zapytać o to, czego nie lubię najbardziej.
-Jak się czujesz po tym... wszystkim?
Patrzę się na nią gniewnie.
-Mamo- próbuję zacząć spokojnie. - Marcela już nie ma, pogodziłam się z tym. Teraz mam Adama i jest mi dobrz, naprawdę.
-Oj, ja nie wiem, wczoraj krzyczałaś przez sen.
-No właśnie. Wczoraj. Tej nocy spałam normalnie. Jestem już prawie u celu wyrzucenia z siebie tego wszystkiego, czuję to.
-Wierzę ci- mama wzdycha. - Ale pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
-Dziękuję. Dzięki tobie i Adamowi czuję się każdego dnia coraz lepiej, uwierz mi.
-Cieszę się, bo o to chyba chodzi w życiu? Żeby być szczęśliwym?
-Chyba tak mamuś, chyba tak.
Resztę wieczoru przeznaczamy na dalszą penetrację zakątków Netflixa. Jak się okazało, nasze „polowanie" okazało się bardzo udane, poniewaz udało nam się obejrzeć „Juliusza" i „Pamiętnik". Przy obu filmach zryczałyśmy się jak bobry i zużyłyśmy pół pudełka chusteczek higienicznych, co u nas jest na porządku dziennym przy oglądaniu czegokolwiek, bo, jak to się mówi, mamy oczy na mokrym miejscu albo inaczej: jesteśmy po prostu wrażliwe.
Dochodzi 2 w nocy, ale nie chce mi się spać. Z racji na przyjazną atmosferę postanawiam się zapytać mamę o to, o co już dawno chciałam się zapytać.
-Mamo...
-O, wiedziałam, że coś ci chodzi po głowie. Wal.
-Słuchaj... bo ty mi nigdy nie opowiadałaś o moim ojcu, a ja nie chciałam wiedzieć...
-Amelka- ucina stanowczo- przyjdzie ci czas, kiedy ci to powiem. Teraz nie jesteś jeszcze gotowa.
-Traktujesz mnie jak dziecko, wiesz?- mówię z wyrzutem.
-Nie przesadzaj...
-Ja przesadzam? Ja? Chcę po prostu wiedzieć, kim był ten człowiek, który przyczynił się do dania mi życia.
-Jeszcze nie czas- oczy mamy stają się zimne, a mnie przechodzą ciarki.
Przez resztę wieczoru nie wracam do tego tematu.
Kładąc się do łóżka, zastanawiam się, co się musiało stać, że mama tak bardzo nie chciała mi powiedzieć prawdy na temat mojego ojca. Wiem, że minie jeszcze dużo czasu, zanim w końcu dowiem się wszystkiego, ale chyba nie co o tym myśleć, prawda? W końcu dobrze jest jak jest. Z tą myślą zapadam w głęboki sen bez koszmarów.
CZYTASZ
Po drugiej stronie
Teen FictionAmelia i Adam. Adam i Amelia. Szczęśliwi razem, kochający siebie najbardziej na świecie. Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Amelia opuszcza świat materialny, żeby stać się nieumarła. W nowym świecie jest świadkiem coraz to dziwniejszych zdarzeń...